-Nigdy bym przed tobą takiego czegoś nie ukrywał!-Krzyczał Alex stojąc przede mną, nie wiedziałam komu wierzyć osobie która często mnie okłamywała i nigdy nie mówiła prawdy czy przyjacielowi który nigdy mnie nie okłamał. Wiedziałam żeby zaufać tej drugiej opcji jednak coś mi podpowiadało aby wysłuchać Victora.
-Sama już nie wiem Alex, trudno mi komuś zaufać teraz. Po prostu daj mi czas.-Westchnęłam odchodząc do pokoju, odwołałam babską noc z Millie tydzień temu i dopiero teraz porozmawiałam na ten temat z Alexem, wcześniej wyjechał a nie chciałam tej sprawy wyjaśniać przez telefon. Wszystko przypominało mi go, nawet pieprzona bluza którą kiedyś próbował ubrać. Jeszcze do tego kurwa jest moim szefem. Sama nie wiedziałam czy odejść z pracy czy może zostać usiadłam na łóżku biorąc telefon do ręki, nie wiedziałam czy chce to zrobić ale to było jedyne wyjście weszłam w wiadomości z Victorem i gdy już chciałam zacząć czytać wiadomość z wczoraj przyszła nowa, krótsza niż reszta. Williams już na pewno wiedział że odczytałam widać to jak się wejdzie w wiadomości. Westchnęłam ciężko i wjechałam na górę wiadomości i zaczęłam czytać jeszcze nawet nie zaczęłam a już w moich oczach zebrały się łzy. Tęskniłam za starymi czasami i nami razem.
OD:Victor Williams
70, równo 70 dni minęło od straty ciebie, codziennie w nocy marzę aby obudzić się u twojego boku mimo wszystko wiem że twoja wola nie jest aż tak silna aby tego nie odczytać, nie po tym co działo się tydzień temu. Zachowałem się chujowo co do ciebie ale tęskniłem nie byłem w stanie uwierzyć ze Lia Wilson pracuje w mojej firmie nie mam kurwa pojęcia co Halton ci nagadał on ci nic nie zrobi, jak tylko spróbuje jego cały dobytek runie porozmawiaj ze mną on nic ci mnie zrobi jesteś bezpieczna. Tęsknie za całą tobą twoim obrażaniu o byle co twoje spadania z kanapy oglądanie plotkary i budzeniu u twojego boku wróć do mnie panno Wilson
Coś we mnie pękło gdy przeczytałam słowa "panno Wilson" często tak do mnie mówił musiałam jutro przyjść do jego biura. Wstałam z łóżka cała zapłakana biorąc piżamę miałam nadzieje że po drodze do toalety nikogo nie spotkam nie chce się teraz tłumaczyć a tym bardziej Alexowi. Weszłam pod prysznic myjąc się pod ciepłą a wręcz parzącą wodą jednak nie sprawiało to bólu a ukojenie, gdy wyszłam spod prysznica zrobiło mi się słabo ubrałam piżamę ignorując robienie skin care nie dzisiaj, zerknęłam na Millie która spała na kanapie a obok niej siedział Ethan który mi pomachał nie odmachałam a jedynie weszłam do swojego pokoju usiadłam na łóżku i głośno westchnęłam nie wiedziałam co zrobić czemu on musiał tu wrócić lepiej mi było żyć w kłamstwie niż znać prawdę. Okrutną prawdę.
***
-Jasne już umawiam-Uśmiechnęłam się do klienta dzwoniąc do... no właśnie pokoju 303 musiałam zadzwonić aby powiadomić o spotkaniu, na wdechu wpisałam numer pokoju i przyłożyłam słuchawkę do ucha, nikt nie odebrał co było dziwne.-Odezwiemy się do pana w tej sprawie.-Powiedziałam z uśmiechem podając mężczyźnie biała kartkę z logiem firmy z tyłu a potem wizytówkę.-Prosiłabym o napisanie numeru telefonu tutaj.-Wskazałam długopisem który potem mu podałam klient szybko podpisał i wziął wizytówkę a ja kartkę z numerem telefonu którą wrzuciłam do sterty takich samych kart nikt nigdy się do nich nie odezwał, odwróciłam się do mojej współpracowniczki.
-Idź zobacz co z szefem w 303 od nikogo nie odbiera.-Kiwnęłam głową i szybko wstałam zza lady za która usiadła dziewczyna ruszyłam do windy stresując się co mnie napotka w tym pokoju czy ktoś tam ogóle będzie wiedziałam że będę musiała z nim porozmawiać. Gdy stałam już pod drzwiami zapukałam dwa razy jednak nikt nie odpowiadał postanowiłam wejść przecież nic złego tam nie może robić gdy weszłam moim oczom ukazał się najebany do nieprzytomności Victor Williams, siedział przy biurku leżąc głową na blacie a obok niego leżały dwie wypite butelki wódki, Victor pił jednak nie był debilem aby uchlać się do nieprzytomności to on się mną opiekował gdy byłam piana, więc teraz moja kolej.
-Victor co się dzieje?-Zapytałam powoli podchodząc w pokoju przebijały się trzy zapachy alkoholu, papierosów i jego mocnych perfum. Przełknęłam ślinę i kucnęłam koło Williamsa, podniosłam jego głowę trzymając go za policzki chłopak uchylił lekko oczy patrząc na mnie nie wiedział co się dzieje.-Kurwa.-Warknęłam.
-Lila?-Mruczał przymykając oczy, zacisnęłam usta wiedząc co to znaczy, był tak uchlany że nie poda mi swojego adresu, musiałam zabrać go do siebie. Japierdole oni mnie zabiją.
-Idziemy do domu.
-Ty jesteś moim domem.-Mówił ledwo żywy gdy próbowałam pomóc mu wstać, nie brałam do siebie jego słów był piany. Ruszyłam z trupem do windy gdy ten podśpiewywał jakąś piosenkę aby żaden z klientów nie zobaczył szefa piętnastu kancelarii w USA I Wielkiej brytanii go nie zobaczył w takim stanie wyszłam z nim tylnym wyjściem, wpakowałam Victora na miejsce pasażera a sama usiadłam na miejsce kierowcy, odpaliłam auto odjeżdżając spod kancelarii. Nie musiałam długo czekać aż Williams zasnął, czemu doprowadził się do tego stanu napewno bez powodu by tego nie zrobił. Włączyłam radio aby nie było tak cicho śpiewałam cicho piosenkę która leciała w radiu wjeżdżając do garażu, bałam się że gdy wejdę do domu ktoś w nim będzie od razu kazaliby wracać Victorowi do domu jednak on mnie nie zostawił to i ja tego nie zrobię. Otwierałam drzwi gdy chłopak ledwo żywy oglądał klatkę schodową, wychyliłam lekko głowę nie widząc nikogo nie ma Williams oparł się o mnie gdy się zachwiał próbując wejść do domu pomogłam mu wejść po czym położyłam na moim łóżku chłopaka zdjęłam mu buty i obok łóżka postawiłam kubeł na wymioty, widziałam że było mu gorącą usiadłam na skraju łóżka powoli odpinając guziki koszuli zauważyłam na jego klacie podpalenia papierosem robił to znów dotknęłam opuszkiem palców ranę upewniając się że Williams śpi, po moim policzku spłynęła ciepła łza która spadła na klatę chłopaka, spojrzałam na srebrny wisiorek z literką "Q" nigdy go nie zdejmował wzięłam głęboki wdech i gdy już miałam wstawać zobaczyłam pewien tatuaż uchyliłam jeszcze trochę koszule a moim oczom ukazał się tatuaż średnika, był ukryty wśród inny jednak był nowy nie widziałam go wcześniej. Wstałam z łóżka gasząc światło i zamykając drzwi usiadłam na kanapie i sięgnęłam po pilota i jabłko które leżało obok wzięłam gryzą i włączyłam plotkarę ten serial kojarzył mi się tylko z jedną osobą która leżała właśnie w moim łóżku, gdy mój telefon zawibrował zobaczyłam na wyświetlacz wiadomość od Millie napisała że nie wraca na noc idzie z Ethanem do kina a potem do niego, jedna osoba z głowy jeszcze Alex postanowiłam do niego zadzwonić.
-Lia? Czemu dzwonisz?
-E no tak się zapytać kiedy wracasz?-Zapytałam zakłopotana.
-W poniedziałek dopiero, a co tam?-Nie wiedziałam co powiedzieć, na szczęście dzisiaj dopiero piątek.
-Nic, kończę już papa!-Bez czekania na odpowiedź rozłączyłam się. Postanowiłam zrobić sobie małą drzemkę dzisiejszy dzień mnie wykończył
***
VICTOR
Gdy się obudziłem nie mogłem ponownie zasnąć wszystko mnie bolało czułem jakby moja głowa miała zaraz wybuchnąć, otworzyłem oczy widząc że nie jestem w moim domu ani w biurze, wstałem z łóżka próbując zlokalizować gdzie jestem moje buty leżały obok łóżka a koszula była rozpięta ukazywała teraz wszystkie rany zapiąłem koszule zerkając do szafy ubrania były damskie, ten styl kojarzył mi się tylko z jedną osobą. Nie mogłem w to uwierzyć, jedyne co pamiętam to że wypiłem jedną butelkę wódki, znalazła mnie w moim biurze i zabrała do siebie. Była aniołem. Wyszedłem cicho z pokoju widząc śpiącą blondynkę na kanapie, wygladała cudownie w salonie panował chłód a Lia była w sukience w której była w pracy wziąłem pierwszy lepszy koc i ją nakryłem, poszedłem do kuchni z chęcia znalezienia jakiś leków w pierwszej szufladzie znalazłem jakieś leki wziąłem dwie. Nie miałem pojęcia jak się zachować wyjść już czy może zostać. Uśmiechnąłem się lekko widząc śpiącą dziewczynę od razu przybrałem swoją kamienna twarz gdy usłyszałem ze ktoś wchodzi do domu. Oparłem się o blat uważnie patrząc na osobę która weszła do środka jednak gdy mnie zobaczyła stanęła w miejscu, zamurowało ją. Patrzyłem obojętnie na brunetkę gdy ta przybrała jakaś wkurzoną minę przewróciłem oczami odwracając się do niej tyłem jednak ta z całej siły uderzyła mnie w plecy skrzywiłem się czując ze ta suka trafiła w starą ranę którą zrobil mój ojciec, odwróciłem się do niej ta od razu się cofnęła, nie uderzył bym jej jednak lubiłem patrzeć na nią która myślała ze to zrobię. Obok brunetki stanęła zaspana blondynka gdy na nią spojrzałem nie mogłem oderwać wzroku. Podobnie jak ona. Żaden z nas nie stracił uczuć.
CZYTASZ
The next lie [18+][ZAKOŃCZONE]
Romance21-Letnia Lia Wilson córka drugiego z najlepszych prawników w Londynie. Pewnego dnia do jej domu przychodzi największa konkurencja jej ojca.-Victor Williams. Za odejście z kariery prawnika żąda pewnej zapłaty którą jej właśnie Lia. Czy jej ojciec za...