Rozdział 10

5 2 0
                                    

Poczuł dłoń na ramieniu, delikatną, ciepłą, ale nikogo nie widział. Gniew zasłonił mu oczy.

- Natan, zostaw go. - Przez mgłę dotarł do niego czyjś głos, gładki, chłodny, niespokojny.

Za to inne zmysły miał wyraźne. Poczuł jak Freddie się poruszył, próbując wyswobodzić. Wznowił ataki.

- Natan, słyszysz mnie? Zostaw go. - Tym razem głos był przejrzysty, na chwilę odsłonił mu umysł.

Spojrzał w przerażone oczy Nori. Widział niespokojne wiatry na czystym niebie.

Nori zadrżała, z zamiarem wycofania się. Tylko raz widziała kogoś w takim amoku, to był Cail, patrzący na nią z pożądaniem, odcinający jej drogę ucieczki.

Natan otrzeźwiał. Wstał. Nie zawracał sobie głowy koszulką, która w dalszym ciągu zwisała bezceremonialnie z ławki. Założył kurtkę, przewiesił torbę przez ramie i wyszedł. Zignorował Ryana, ale udawanie, że nie zwraca najmniejszej uwagi na Nori, okazało się trudniejsze, niż mu się zdawało.

Przecisnął się obok drzwi wejściowych, chcąc uniknąć nieprzyjemnych dźwięków. Oparł się o ścianę i czekał. Nie wiedział nawet, czy ma na kogo.

...

Natan zaparkował obok kamienicy. Za szybą było już ciemno, ale wiedział, że nie śpi.

Miał jej unikać, a ona go przyciągała. Chciał to przeciągać, jednak nie mógł, wiedział co trzeba zrobić.

Nie spiesząc się, wysiadł z samochodu. Podziękował wysokości budynku, wspinając się na ósme piętro, chociaż trochę to opóźni.

Czuł się jak idiota, pukając do jej drzwi, czekając aż mu otworzy.

Usłyszał kroki po drugiej stronie. Wiedział, że go zobaczyła, po prostu nie chciała go wpuścić.

- Otworzysz?

Drzwi się uchyliły, odsłaniając twarz Nori. Po raz pierwszy widział ją bez makijażu. Jak dotąd, nawet w zamknięciu nie mogła się pozbyć szminki.

- Hej, mogę wejść?

- Jasne. - Wolałaby zaprzeczyć, ale jak by to wytłumaczyła. Musiała zachować chłód, może wtedy będzie w stanie z nim porozmawiać.

Gdy wszedł, zwlekała z zamknięciem drzwi , a gdy to zrobiła przysiadła na kanapie, jak najdalej od niego.

- Czemu nie zostałaś, gdy wróciliśmy do biura? Nawet nie weszłaś do środka.

- Miałam wolne. Byłam tam tylko dlatego, ponieważ Ryan poprosił bym cię namierzyła. Chyba cię nie wyrzucił?

- Dostałem ostatnie ostrzeżenie.

Nori nie była pewna, czy ucieszyła ją ta wiadomość. Z jednej strony, Natan nie musiał tracić pracy z jej powodu, z drugiej, marzyła tylko o tym, by więcej go nie spotkać.

- Cieszę się. Ominęło mnie coś dzisiaj?

- W sumie, tak. Ryan przez godzinę przeglądał akta w sprawie porwania Stelli Norton. Na ostatniej stronie napisali, że nie żyje.

Nori wmusiła w siebie martwy uśmiech. - To mi chciałeś powiedzieć?

- Nie. - Chciał, by na niego spojrzała, ale jej wzrok znajdował się wszędzie, byle nie na jego twarzy. - Chciałem cię przeprosić.

Natan bez trudu wychwycił szok wymalowany w jej oczach, gdy po raz pierwszy od kąt wyszedł z szatni Whitellersów, skierowała je ku niemu.

- Ty? Niby za co?

Walka Wspomnień - Zemsta serc 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz