Rozdział 12

212 53 22
                                    

Ena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ena

Nowy dzień przyszedł zdecydowanie za szybko. Czułam się wykończona. Całą noc męczył mnie ból głowy i twarzy. Dodatkowo było mi zimno, co tylko potęgowało moje zmęczenie. Nie mogłam znaleźć wygodnej pozycji do spania, a każdy ruch wydawał się potęgować dyskomfort. Próbowałam otulić się kocem, ale zimno przenikało przez warstwy materiału, docierając prosto do kości.

Ból głowy pulsował, sprawiając, że każda myśl stawała się trudna do uchwycenia. Czułam, jakby moja twarz była opuchnięta, a każdy dotyk wywoływał nową falę bólu. W końcu, gdy świt zaczął przebijać się przez zasłony, zdałam sobie sprawę, że odpoczynek tej nocy nie był mi pisany. Westchnęłam ciężko, z niechęcią myśląc o obowiązkach, które czekały na mnie tego dnia.

Usiadlam na lozku z zamiarem ubrania się i pomocy mamie, ale świat wirował mi przed oczami tak mocno, że musiałam przymknąć oczy. Czułam, jakby ziemia usuwała mi się spod nóg, a każdy oddech był walką o utrzymanie równowagi. Próbowałam zebrać myśli, ale chaos w mojej głowie utrudniał nawet najprostsze zadania.
- Ena kochanie, co ty robisz?- glos mamy dochodził do mnie jakby z oddali. Otworzyłam oczy i skupiłam wzrok na jej zatroskanej twarzy.

- Zaraz wstanę by ci pomóc - odparłam cicho znów przymykając oczy.

- Nie wygłupiaj się Duszyczko.- czułam jak pomaga mi sie polozyc.- Musisz odpoczywać, pomożesz mi jak wydobrzejesz. 

- Przepraszam - jęknęłam, a po moich policzkach spłynęły łzy.- Tak bardzo cię mamo przepraszam. 

- Oh kochanie - jej glos rowniez sie zalamal.- Nie masz mnie za co przepraszać. Dobrze, ze nic zlego ci sie nie stalo. Odpoczywaj, a ja przyjdę za niedługo sprawdzić jak się czujesz.

Tak jak powiedziała, tak zrobiła. Zaglądała do mnie co parę godzin i pytała jak się czuje. A musiałam przyznać, że czułam się paskudnie. Pomimo zażycia dużej ilosci lekow ból nie dawal za wygrana. Każda godzina dłużyła się niemiłosiernie, a zmęczenie mieszało się z poczuciem bezradności. Chciałam jakoś pomóc sobie samej, ale nie wiedziałam, co jeszcze mogłabym zrobić. 

Jednak najbardziej przeraziłam się widząc swoje odbicie w małym lusterku, które wyciągnęłam ze stolika nocnego. Prawa strona twarzy wyglądała jak jeden wielki fioletowo-czarny siniak. Skóra była napięta i bolesna przy najmniejszym dotyku. Każdy ruch twarzy przypominał mi o intensywności urazu. 

Po uczuciu rozpaczy przyszła złość. Byłam wściekła na siebie, że przez swój głupi upór doprowadziłam do tej sytuacji. Złość we mnie narastała, pulsując w rytm bólu w mojej twarzy. Jak mogłam być tak nierozważna? Swoja bezmyslnoscia narazilam mame na kolejny stres, ktorego nie potrzebowala. Mialam byc dla niej wsparciem, sluzyc pomoca, a ja włóczyłam się po nocach na niebezpiecznych klifach, które doprowadziły przeciez juz do niejednej katastrofy. 

Musiałam wreszcie odpuścić. Wypadek otworzył mi oczy na moje chore zachowanie. Przeciez jezeli nie pójdę na klify to nic juz sie nie stanie. Nie pogorszy to sytuacji mojej siostry, a może pogorszyć tylko moja. Może to czas, aby stawić czoła rzeczywistości. Pożegnać się raz na zawsze i nie wracać już do przeszłości, której w żaden sposób nie naprawie. Musiałam pogodzic sie ze strata mojej malej, ukochanej siostrzyczki i zyc dalej. Pozwolić sobie na odrobinę szczęścia. 

The Angel Song - ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz