2

5 1 0
                                    


Theo siedział na plaży, wpatrując się w horyzont, gdzie niebo spotykało się z morzem, pogrążony w myślach. Mrok nocy powoli przykrywał wszystko wokół, a jedynym towarzyszem jego ciszy był dym unoszący się z papierosa, którego trzymał między palcami. Każda kolejna zaciągnięta chmura dymu była jak ucieczka, choć krótkotrwała, od myśli, które nieustannie go męczyły.

W ciągu dnia starał się zachowywać normalnie, rozmawiać z przyjaciółmi, śmiać się z ich żartów, ale teraz, gdy był sam, wszystkie emocje wracały z pełną siłą. Od dwóch miesięcy żył w zawieszeniu, nie wiedząc, co dalej. Eliana zniknęła z jego życia tak nagle, że wciąż nie mógł zrozumieć, co właściwie się stało. Czy to była jej decyzja? A może ktoś zmusił ją do zerwania kontaktu? Pytania nie dawały mu spokoju, a najgorsze było to, że nie miał na nie odpowiedzi.

Patrzył na fale rozbijające się o brzeg, próbując znaleźć w tym spokój, ale każda myśl i każde wspomnienie wracały do niej. Eliana. Próbował wyobrazić sobie, jak to będzie, gdy wrócą do szkoły. Czy wszystko wróci do normy? Czy ona znowu stanie obok niego, uśmiechnięta, jakby nic się nie stało? A może będą musieli się unikać, udawać, że to, co między nimi było, nigdy się nie wydarzyło?

Nie wiedział, co jest gorsze – myśl, że ją stracił na zawsze, czy że będzie musiał patrzeć, jak ona żyje dalej, bez niego.

Theo zgasił papierosa w piasku, czując, jak narasta w nim frustracja. Czuł się bezsilny, zbyt długo zamknięty w swojej własnej głowie, bez możliwości porozmawiania z nią, zrozumienia, co się dzieje. Przecież kochał ją, a ona... ona go zostawiła, nie odpowiadając na jego uczucia.

Z każdą mijającą minutą wydawało mu się, że rzeczywistość oddala się od jego wyobrażeń o przyszłości. Kiedy myślał o powrocie do szkoły, wyobrażał sobie, że Eliana będzie tam, że wszystko się naprawi. Jednak teraz, siedząc na tej zimnej plaży, zaczął wątpić. Może już nic nie będzie takie samo. Może ich drogi już się rozeszły na zawsze.

Nie miał jednak pojęcia, że prawda była jeszcze bardziej bolesna, niż sobie wyobrażał. Eliana, zmuszona przez matkę, miała zniknąć na dobre. Została odcięta od magii, od Hogwartu, od wszystkiego, co znała. Nikt nie wiedział, że Eliana nie wróci już do szkoły, że ich ścieżki nigdy się nie skrzyżują. Był w tym sam, zagubiony w nadziejach, które powoli zamieniały się w gorzką rzeczywistość.

Theo wstał z piasku, czując, jak zimny wiatr owiewa jego twarz. Jeszcze raz spojrzał na spokojne morze, a potem ruszył w stronę domu, gdzie czekali na niego przyjaciele. Ale teraz, bardziej niż kiedykolwiek, czuł się samotny.

Theo nawet nie zauważył, kiedy Heidi usiadła obok niego na zimnym piasku. Zapatrzony w morze, tkwił w ciszy, próbując wyrwać się z własnych myśli. Heidi milczała przez chwilę, dając mu przestrzeń, zanim w końcu odezwała się cicho:

— Wiem, co czujesz, Theo. Nie spodziewałam się, że Eliana tak po prostu zniknie. Że urwie kontakt... ze wszystkimi.

Theo spojrzał na nią kątem oka, ale nie odpowiedział. Zamiast tego, wzruszył ramionami, próbując zachować pozory chłodnej obojętności. W głębi serca jednak wiedział, że Heidi miała rację. Tyle razy myślał, co mogło pójść nie tak. W końcu Eliana była nie tylko jego przyjaciółką — stała się dla niego kimś więcej, ale teraz... teraz była tylko pustym miejscem w jego życiu.

— To nie jest w porządku — powiedział po chwili Heidi, przerywając ciszę. — Po prostu zniknęła. Bez słowa wyjaśnienia, bez pożegnania. Nie rozumiem tego. Jak mogła to zrobić?

Heidi spojrzała na niego z czułością, widząc, jak walczy ze swoimi emocjami, próbując udawać, że nic go nie obchodzi. Ale ona znała go zbyt dobrze.

Theodore Nott czesc 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz