9

4 1 0
                                    


Theo pakował się w swoim pokoju, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że coś się skończyło. Wrzucał do torby książki, które już przeczytał, starając się nie myśleć o Elianie i jej cichym głosie, który wciąż brzmiał w jego uszach. „Dlaczego zniknęła?" – myślał, a myśli wracały do tego upiornego wieczoru.

Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył, a w progu stanęli Mattheo i Pansy, oboje z wyrazem twarzy, który mógł sugerować jedynie jedno – „chcemy wiedzieć, co się dzieje".

„Cześć, Theo" – powiedział Mattheo, wchodząc do pokoju z nonszalanckim uśmiechem. „Coś się zmieniło? Czy może jeszcze żyjesz po tym, co się wczoraj wydarzyło?" Pansy prychnęła z dezaprobatą, a Theo przewrócił oczami.

„Nie wiesz, że niektórzy ludzie mają poważne sprawy na głowie? Zamiast przychodzić tu z jakimiś idiotycznymi komentarzami, mógłbyś mi pomóc z tym bałaganem" – odpowiedział Theo, wskazując na stos ubrań i książek, które walczyły o przestrzeń na biurku.

„Wygląda jakbyś miał do czynienia z wojną, nie z pakowaniem" – wtrąciła Pansy, a Mattheo zaśmiał się głośno.

„Chyba każdy w Hogwarcie zrozumie, że masz problemy ze sobą. Dobra, dobra, lepiej powiedz, co się stało z Elianą. Chciałem wiedzieć, czy znowu ją wystraszyłeś, bo jej mina była nie do opisania" – dodał Mattheo, z przekąsem w głosie.

Theo zablokował się na chwilę, a jego serce zabiło mocniej. „Nie straszyłem jej. Po prostu... widziałem ją z Nickiem" – wydusił z siebie, czując, jak fala złości i smutku napływa do jego myśli.

„O, więc jednak miałeś z nią do czynienia! Zazdrosny Theo się odezwał, prawda?" – Mattheo zaryzykował żartobliwy ton, ale na twarzy Theo pojawił się wyraz bólu.

„To nie jest śmieszne. Nie mam teraz głowy na żarty. Zresztą, co wy tutaj robicie? Przyjechaliście się śmiać, czy co?" – Theo uniósł brwi, odwracając się do nich plecami, jakby to miało zniechęcić ich do dalszych pytań.

Pansy spojrzała na Mattheo z rozbawieniem, ale jej wyraz twarzy szybko się zmienił, gdy zobaczyła, jak Theo się kurczy. „Nie przyszliśmy się śmiać, Theo. Chcemy po prostu sprawdzić, jak się czujesz. Byliśmy zaniepokojeni po tym, co się wydarzyło wczoraj."

„Zaniepokojeni? Wy dwaj? Świetne. Od kiedy to was obchodzi?" – Theo zaśmiał się ironicznie, sięgając po kolejną książkę.

„Zachowujesz się jakbyś był na dnie rzeki, a nie przygotowywał się do podróży do Hogwartu" – zauważył Mattheo. „Musisz się z tym ogarnąć. Pamiętaj, że to tylko Eliana. To nie koniec świata."

„Tylko Eliana?!" – Theo wybuchł, rzucając książką na łóżko. „Jasne, od teraz będę przychodzić do was z każdą dziewczyną, żebyście mi mówili, że nie jest niczym specjalnym."

Pansy przyglądała się mu, ale w jej oczach nie było żadnego oskarżenia, tylko zrozumienie. „Nie chodzi o to, że nie jest ważna, Theo. Po prostu... życie się toczy. Ty też musisz się ruszyć. To nie jest miejsce na rozmyślania nad każdą decyzją."

„Dzięki, Pansy, z chęcią posłucham twoich rad." – Theo ironicznie zażartował, a ona uśmiechnęła się lekko.

„Nie jest to dobry czas na złośliwości. Powinniśmy pomóc mu przejść przez to, zamiast... zamiast bawić się w idiotów" – powiedział Mattheo, co tylko zdenerwowało Theo jeszcze bardziej.

„Pomóc? Nie wiem, jak mi pomożecie, terapeuci. Może sprawicie, że zapomnę o tym, co się wydarzyło?" – Theo machnął ręką, próbując oddalić od siebie ich wsparcie, ale w głębi duszy czuł, że wcale tego nie chce.

Theodore Nott czesc 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz