15

2 2 0
                                    


Eliana weszła do szkoły pewnym krokiem, ubrana w swoją szarą, obcisłą sukienkę i białe futerko, które idealnie pasowało do chłodniejszego poranka. Czuła się dobrze w tym stroju, choć w głębi duszy wiedziała, że to również reakcja na nieustanne uwagi jej matki. Unikanie śniadań i starannie dopracowany wygląd stały się jej codziennością, nawet jeśli czasami towarzyszyło temu poczucie winy.

W szkole od razu zauważyła Biancę, Morgan i Patricka, którzy stali przy szafkach, śmiejąc się z czegoś. Bianca, jak zawsze pełna energii, zauważyła Elianę pierwsza i podbiegła do niej z uśmiechem na twarzy.

– Wow, Eliana! Wyglądasz jak milion dolarów – rzuciła, obejmując ją na powitanie. – Gdzie masz Nicka? Nie przyprowadziłaś go dzisiaj ze sobą?

Eliana uśmiechnęła się lekko, czując ciepło płynące z komplementu, ale temat Nicka zawsze wywoływał u niej mieszane uczucia.

– Pewnie jeszcze śpi. Wiesz, jak on jest – odpowiedziała, przewracając oczami z lekkim rozbawieniem. – A jak u was? Co nowego?

Morgan, która stała obok, opierając się o szafkę, rzuciła krótkie spojrzenie Patrickowi, jakby dzielili jakieś tajemnicze żarty, po czym odparła:

– Nic szczególnego. Poza tym, że Patrick tutaj znowu przegrał zakład i będzie musiał postawić nam wszystkim pizzę.

Patrick udał oburzenie, ale po chwili uśmiechnął się, akceptując porażkę.

– Cóż, życie – powiedział, wzruszając ramionami. – Jak to mówią, karma wraca.

Eliana poczuła się lepiej w towarzystwie przyjaciół. To było dla niej coś, czego potrzebowała – normalność, śmiech, rozmowy, które odrywały ją od zmartwień. Zaczęła rozmawiać z Biancą o planach na weekend, ale gdzieś w głowie wciąż miała myśli o tym, jak bardzo starała się być idealna – dla Nicka, dla matki, dla wszystkich.

Po kilku męczących lekcjach Eliana odetchnęła z ulgą, czekając na przerwę. Przeszła przez zatłoczony korytarz, rozglądając się za swoją paczką. W końcu zauważyła Biancę, Morgana, Patricka, Jack'a i Nicka, którzy stali obok automatu z napojami. Z uśmiechem na twarzy podeszła do nich szybkim krokiem.

Nick, który był zajęty rozmową z Jackem , od razu zauważył Elianę. Kiedy tylko podeszła bliżej, odwrócił się w jej stronę i przyciągnął ją do siebie, obejmując ją w pasie. Eliana, nie wahając się, pocałowała go na przywitanie, choć gdzieś głęboko w środku czuła, że robi to mechanicznie – tak, jakby chciała utrzymać pewien obraz związku, który już dla niej stał się bardziej rutyną niż prawdziwym uczuciem.

– Hej, kochanie – powiedział Nick, patrząc na nią z uśmiechem, który zwykle sprawiał, że Eliana czuła się doceniona. – Jak tam lekcje? Jeszcze dajesz radę?

– Jakoś to leci – odpowiedziała z lekkim westchnieniem, ale uśmiech nie zszedł jej z twarzy. – A ty? Coś nowego?

Nick wzruszył ramionami.

– Nudy. Czekam tylko, aż w końcu skończymy ten dzień i będzie można coś porządnie porobić wieczorem.

Patrick, który stał obok, zaśmiał się pod nosem.

– No tak, Nick. Jak zwykle myślisz o imprezach. Może jednak czasem warto trochę się skupić na nauce?

Nick przewrócił oczami, a Bianca szybko zmieniła temat, zaczynając rozmowę o planach na weekend.

Eliana stała obok Nicka, czując jego dłoń na swoim biodrze, ale jej myśli były gdzieś daleko. Czuła się coraz bardziej przytłoczona, zarówno przez szkołę, jak i przez własne życie. Każdy dzień wydawał się być kolejną walką o to, by wszystko było perfekcyjne – związek, oceny, wygląd. A jednak, wśród przyjaciół, starała się utrzymać pozory, udając, że wszystko jest w porządku.

Theodore Nott czesc 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz