Rozdział 10

55 8 0
                                    

Katerina

Promienie słońca leniwie wkradały się przez zasunięte okna. Przekręciłam się na łóżku szukając ciepła, jakie otulało mnie w nocy. Niestety moja ręka spotkała się z chłodną jedwabną poduszką. Powoli otwieram oczy, zawiedziona odkrywając, że miejsce obok mnie jest puste. Byłam zdezorientowana. Pamiętam, że zasnęłam w objęciach Aleksieja, on tu był. Czuwał przy mnie całą noc. Nie mogło mi się po tylko przyśnić. Czułam jego zapach, silne ramiona, chroniące mnie przed całym światem. Usiadłam na łóżku, chcąc nie chcąc, wydarzenia z poprzedniego wieczoru powróciły do mnie ze zdwojoną siłą. Widziałam już, jak Aleksiej zabija człowieka, tym razem nie zrobiło to na mnie tak przerażającego wrażenia.

Dlaczego? - to pytanie ciągle rozbrzmiewało w mojej głowie.

W pokoju było słychać jedynie stukanie wskazówek zegara. Ostatecznie zostało ono przerwane pukaniem do drzwi. Delikatne, subtelne stukanie.

- Proszę. - poprawiłam się na łóżku.

Do sypialni zgrabnym krokiem weszła pani Alisa. Była ubrana w czarne spodnie od garnituru, marynarkę pochodzącą od tego samego kompletu oraz niebieską bluzkę. Jej włosy były upięte w starannego koka. Całości dopełniał elegancki makijaż. Zdziwił mnie jej widok, tym bardziej, że za kobiecą podążała gosposia.

- Witaj, kochaniutka. - pani Alisa zaszczebiotała, zasiadając na skraju łóżka.

- Dzień dobry. - naciągnęłam na siebie kołdrę. Wciąż dziwiło mnie, jak ta kobieta może być tak inna od swojego syna?

- Pamiętasz? Poznałyśmy się, jestem...

- Mamą Aleksieja, pani Alisa Nazarov.

- Cudownie. Przyszłam sprawdzić jak się czujesz. Kiedy Alex powiedział mi, co się stało nie mogłam w to uwierzyć. Dobrze, że mój syn szybko poradził sobie z niesubordynacją. - kobieta rozmawiała ze mną w zupełnie inny sposób, niż jej syn. Wydawała się miłą oraz sympatyczną kobietą. Siedzimy na przeciwko siebie. Matka Aleksieja patrzy na mnie z taką intensywnością, że czuję się jak na przesłuchaniu. Jej oczy, niebieskie jak niebo po burzy, zdają się przenikać mnie na wylot. Mimo innego kolory tęczówek, to spojrzenie jest piekielnie znajome. Wydaje mi się, że kobieta chce rozpocząć rozmowę na dobrze mi znany temat. Gdy się odzywa, mam pewność, co do moich przemyśleń.

– Rozumiem, że to wszystko musi być dla ciebie bardzo trudne. Wczorajsza noc, ale... – zaczyna delikatnie, ale w jej głosie słychać stalową nutę.

Kiwam głową, nie mogąc wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Wciąż mam przed oczami jego twarz, twarz mojego wieczornego oprawcy. Skrzywioną w nienawiści, i jego ręce, zaciskające się na mojej szyi. Aleksieja strzelającego w głowę swojego pracownika. Oczy Nazarova, głodne mordu, krwi. Takim samym spojrzeniem patrzył na tego nieszczęśnika w piwnicy. Nóż, czy broń, Aleksiej zabija bez mrugnięcia okiem.

- Aleksiej... nie jest taki, jakim się wydaje – kontynuuje, jakby czytając w moich myślach. – Wiem, że to, co się stało, jest niewybaczalne, ale...

Zatrzymuje się na chwilę, jakby szukając odpowiednich słów.

– Aleksiej wiele przeszedł. Stracił ojca, gdy był jeszcze mały. Był świadkiem wypadku. To wszystko odcisnęło na nim piętno.

Czuję, jak moje brwi się unoszą. Nie wiedziałam o tym.

– Nie chcę usprawiedliwiać jego zachowania. On czuje się winny, że dopuścił do sytuacji, jaka miała miejsce wczoraj. – szybko dodaje, dostrzegając moje zdziwienie. – Ale chciałabym, żebyś spróbowała go zrozumieć. On potrzebuje pomocy, a nie potępienia.

Księżniczka BratvyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz