Rozdział 4

235 8 3
                                    

Miłego czytania

*******************

Rano Maxim obudził się o 7, wydarzenia z poprzedniego wieczoru, wykończyły go zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Spojrzał na łóżko maluchy, spały wtulone w siostrę, która dalej leżała bez ruchu. Brunet przeciągnął się na fotelu, łapiąc rękoma za oparcia, energicznie poderwał się do góry. Chłopak pochylił się nad łóżkiem, pocałował każde z rodzeństwa w czubek głowy, a następnie udał się do łazienki. Noc spędzona na fotelu dała mu się we znaki. Obolałe mięśnie, podkrążone oczy. Marzył o zimnym prysznicu. Ściągnął z siebie pomiętą koszulę, w lusterku obejrzał tatuaż na łopatce, jaki zrobił kilka lat temu, gdy zaczął prace.

„Rodzina oznacza, że nikt nie zostaje pozostawiony w tyle, ani zapomniany"

Nigdy nie zostawi w tyle swojego rodzeństwa, jak nigdy nie zapomni matki. Ale czy było to prawdą? W głębi duszy wiedział, że pozostawił Katie właśnie samą sobie. Nie obchodziło go, co przeżywają w domu. Zajął się pracą, od czasu do czasu widywał się z rodzeństwem i regularnie przesyłam pieniądze na ich utrzymanie, ale czy to wystarczyło? Efekty swoich starań widział właśnie na swoim łóżku. Chłopak rozebrał się do końca, wszedł pod prysznic. Odkręcił wodę i pozwolił by ciepła ciecz ukoiła jego zbolałe mięśnie. Łapiąc butelkę żelu pod prysznic, wycisnął dużą ilość na dłoń. Następnie roztarł ją po ciele, aż do utworzenia piany.

Po prysznicu Maxim założył czarne dresy i biały podkoszulek. Usłyszał, jęki dochodzące z sypialni, biegiem ruszył do pomieszczenia. Jego serce zaczęło bić szybciej. Katerina zaczęła kręcić się po łóżku oraz majaczyć. Jej nie kontrolowane ruchy obudziły dwójkę dzieci śpiących nieopodal.

- Maxim, co się dzieje? – Polina przetarła zaspane oczka.

Brat usiadł na skraju łóżka, łapiąc się za głowę. Jedynym pomysłem, jaki przyszedł mu do głowy, był telefon do lekarza. Wydarzenia z wczorajszego wieczoru kompletnie go zaskoczyły. Nie pamiętał gdzie zostawił telefon.  Spojrzał na swoją siostrę, waleczną młodą kobietę, która teraz leżała kompletnie bezbronna. Jak mógł jej pomóc. Max ze zdenerwowania krążył po pokoju.

- Leki przeciwbólowe masz w szafce.

Jak strzała przez myśli przemknęły mu ostatnie słowa jego szefa, które wypowiedział opuszczając mieszkanie. Nie zwracał na nie wtedy szczególnej uwagi. W tamtej chwili chciała jak najszybciej znaleźć się obok swojego rodzeństwa.

- Maxim? - zatroskany chłopięcy głos rozbrzmiał w pokoju.

- Nic. – mężczyzna szybko wyjął strzykawkę z szafki.

Wbił igłę w żyłę siostry, powoli wstrzykując środek przeciwbólowy. Już po chwili Katia uspokoiła się, a z jej twarzy zniknął wyraz bólu. Znów pogrążyła się w niebiańskim śnie. Maxim poczuł jak ogromny ciężar spadł z jego serca. Z trudem przeżył śmierć matki. Śmierci któregokolwiek z rodzeństwa  nie byłby w stanie znieść.

- Śpij, księżniczko. – Maxim pocałował siostrę w czoło – A my, co śniadanie?- brunet chciał jak najszybciej zająć myśli Poliny oraz Michaiła czymś trywialnym.

- Yhym. – Polina zeskoczyła z łóżka, a Michaił po cichutku podążył za siostrą.

- A co jeśli Katerina się obudzi? – chłopczyk spojrzał zasmucony na brata.

Maxim osłupiał zjechał wzrokiem na młodszego brata, a następnie na siostrę leżącą na łóżku. Pomimo wszystkiego choroba matki, wzmocniła więzi łączące rodzeństwo. Doceniali każdy moment spędzony razem. Chociaż nie raz bali się o przyszłość, cieszyli się sobą oraz każdym dniem.

Księżniczka BratvyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz