Calvia siedziała w ozdobnej wannie. W końcu była sama i dzięki temu czuła się odrobinę szczęśliwsza. Pomimo, że cały dzień był dla niej dość przytłaczający, miała wrażenie, że odczuwa w swoim środku jakiś dziwny spokój. Paradoksalnie spotkanie z Imdis miało na nią kojący wpływ.
Ciotka księcia zachowywała się w ten sam sposób, w jaki większość wampirów zwracała się do niej całe jej życie. Była nieprzyjemnym, ale znajomym zagrożeniem, podczas gdy pozostała część dworu księcia stanowiła dla niej zagadkę.
Odchyliła głowę do tyłu i oparła ją o krawędź wanny. Czuła jak jej mięśnie rozluźniają się, podczas gdy ona stara się poukładać w swojej głowie wszystkie fakty i obserwacje. Zdawało jej się, że powoli w jej umyśle tworzą się linie łączące poszczególnych mieszkańców zamku, ukazując ich relacje, a także ujawniając sympatie oraz antypatie. Nigdy nie sądziła, że wampiry mogą nie trzymać się razem. Zawsze stanowiły dla niej jeden, zbiorowy organizm, którego celem było po prostu zniszczenie życia ludziom, upokorzenie ich.
Książę zdawał się wyjątkową jednostką, która wokoło siebie gromadziła bardziej... łagodne wampiry.
Usiadła nagle, kiedy przez jej umysł przemknęła wyjątkowo kusząca myśl.
Pokręciła głową, chcąc ją odegnać, ale nie potrafiła całkowicie odrzucić wizji, jaka nęcąco rozwijała się w jej umyśle.
Czy ma szansę na to, by zmanipulować księcia? By nakłonić go do działań mających wzmocnić pozycję ludzi w Ivecie?
Była to szalona myśl, ale Calvii zdawało się, że to właśnie książę Natan jest najsłabszym ogniwem na tym dworze, a dodatkowo dzięki niej miał on posiąść władzę, której pragnął... i której może pragnąć ona.
Pokręciła ponownie głową, trochę bardziej gwałtowanie nich chciała. Zauważyła drobne uwypuklenia na swojej skórze oraz stojące sztywno włoski. Ta wizja była szalona. Wampiry, nawet te złudnie łagodne, były wyjątkowo niebezpiecznymi przeciwnikami. Samotna ludzka dziewczyna zamknięta na ich dworze nie miała szansy niczego zmienić. Chociaż...
Dziewczyna położyła się ponownie, starając się uspokoić galopujące w jej głowie myśli i serce, które zaczęło bić trochę szybciej.
Pragnęła odrzucić ten scenariusz, jednakże w swoim wnętrzu czuła, że wizja ta pozostanie z nią przez najbliższe tygodnie. Możliwość wykorzystania wampirzego władcy stanowiła nieoczekiwany dar od losu, jaki bardzo chciałaby wykorzystać.
Nie wierzyła w przypadki i być może los skierował ją do tego więzienia, po to by wyzwolić z niewoli innych ludzi.
***
Następne dni Calvia spędziła w towarzystwie wampirzych nauczycieli, którzy próbowali nauczyć ją pisania, czytania, a także objaśniali etykietę dworską. Dziewczyna najbardziej polubiła zajęcia z Verielem, wampirem, który przywiózł ją na zamek książęcy. Natomiast lekcje z Raxonem stanowiły dla niej prawdziwy koszmar, przeplatany dużą ilością zgryźliwych komentarzy, które Calvia i wampir wymieniali między grzecznościowymi formułkami.
Do balu zaręczynowego Natana i Calvii pozostały trzy tygodnie, które dziewczyna miała spędzić na intensywnym intelektualnym treningu, pozwalającym choć udawać, że odnajdzie się w roli przyszłej królowej.
Dziewczyna czuła się wykończona, ale miała wrażenie, że oddelegowane zadania pozwalają jej poczuć się trochę lepiej w tej nowej sytuacji. Wciąż czuła się nieswojo, kiedy mijała tak wiele milczącej, wampirzej służby na korytarzach, lub gdy musiała samotnie się przemieścić z pomieszczenia do pomieszczenia, otoczona jedynie kamiennymi ścianami. Jednakże mijały kolejne dni, a jej czujność była powoli usypiana. Nie była w stanie zmusić tak długo swojego umysłu do stanu wyszukiwania szczegółów, które mogłyby wskazywać na to, że ktoś czyha na jej życie. Nawet Imdis nie pojawiała się już więcej na rodzinnych posiłkach i jedynie w ramach niemego odrzucenia udawała, że Calvia nie istnieje, kiedy przez przypadek na siebie wpadły.
CZYTASZ
Śmiertelna Królowa - WERSJA POPRAWIONA
WampirySerania, stolica państwa Ivecta, w którym władzę od lat dzierży wampirza dynastia. Gdy poprzedni król niespodziewanie umiera tron ma przejąć jego młody i niedoświadczony syn. Konflikt między wampirami a ludźmi nasila się. Matriarchalne społeczeństw...