22 Diana

43 18 3
                                    

Słońca i Słoneczka!

Z radością mogę Wam wreszcie zdradzić, że "Silvestre" będzie miał premierę 5 grudnia, a to jego wspaniała okładka

🥰🥰🥰

Dzisiejszy rozdział jest bardzo krótki, więc dam Wam dodatkowy w niedzielę 🥰

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzisiejszy rozdział jest bardzo krótki, więc dam Wam dodatkowy w niedzielę 🥰

⭐⭐⭐

Po kolacji w dziwnej atmosferze spędziłam czas z Aną i niecierpliwie oczekiwałam na szansę rozmowy z Gabrielem. Godziny mijały, a on wciąż do mnie nie przychodził. W końcu odesłałam pokojówkę, by odpoczęła, ale jej brat wciąż pozostawał pod moimi drzwiami.

Teraz, gdy jestem po kontakcie z Martinezem, fragmenty układanki zaczynają składać się w całość. Nie jestem gościem. Jestem więźniem. Kilka lub kilkanaście kilometrów od granicy. Tak blisko domu, a jednak bez szans na powrót. Nie jestem naiwna. Wiem, że nie mogę wstać i wyjść przez główną bramę.

Prawdopodobnie Gabriel nie pozwoli mi za nią wysunąć nawet jednego palca u stopy. Zostanę złapana zanim dojdę do drzwi domu. Nie ma szans, bym przeszła przez całą ogromną posesję.

A nawet... nawet gdyby jakimś cudem mi się to udało, to Ciudad Juarez nie jest miejscem dla samotnej, pozbawionej ochrony kobiety. Pamiętam, że jechaliśmy przez niebezpieczne dzielnice. Jeśli wejdę na ten teren, prawdopodobnie nie uda mi się przetrwać. To zbyt ryzykowne.

Krążę po pokoju, jakby to mi miało przynieść ulgę i rozwiązanie. Jest roztrzęsiona, po policzkach spływają mi łzy, nad którymi nie potrafię zapanować. To pułapka. Nie wierzę, że znalazł mnie na pustyni. Prędzej trafiłam tutaj z jego winy.

Podchodzę do okna, za którym rozciąga się wysoki mur. Moje więzienie, moja klatka. Nawet ten ogród nie daje mi wolności. Unoszę głowę i spoglądam na czyste, rozgwieżdżone niebo.

– Mary... – szepczę płaczliwie, wzywając moją przybraną mamę. – Co mam robić?

Gdy trafiłam pod jej opiekę byłam skrzywdzoną nastolatką. W pewnym sensie przypominałam dzikie zwierzę. Potrzebowałam czasu, by uwierzyć, że komuś na mnie zależy i nie jestem tylko źródłem pieniędzy z opieki społecznej. Co wieczór siadałam na zewnątrz i wpatrywałam się w gwiazdy, pytając je, dlaczego los odebrał mi szansę na normalne dzieciństwo. Z czasem Mary przyłączyła się do mnie i już nie rozmawiałam z gwiazdami, a z nią. To naiwne i głupie, ale czuję się lepiej, jakbym miała wrażenie, że niebo przekaże moje słowa przybranej mamie.

– Znajdę sposób, by wrócić do domu – mówię spokojniej. Ocieram łzy.

Nie mam czasu rozpaczać, nic mi to nie da. Muszę być silna. Przeżyłam wiele i tym razem też przetrwam. Dostosuję się do sytuacji i wykorzystam ją, gdy tylko przyjdzie na to pora.

Wracam do łóżka, ale nie mogę zasnąć. Sięgam po książkę, by skupić się na niej i zagłuszyć kotłujące się w głowie myśli. Mogę być dzielna, ale to nie zmienia faktu, że się boję. Niepokój wpływa na mój organizm. Mam zesztywniałe palce, w żołądku czuję nieprzyjemną pustkę, a w piersi ciężar utrudniający swobodne oddychanie. Mimo to staram się czytać i poświęcić myśli fabule powieści.

– Nie wiem, co sobie uroiłeś, Gabrielu, ale nie pójdzie ci ze mną łatwo – mruczę wściekle pod nosem, gdyż natrętne myśli przedzierają się przez warstwę skupienia. – Nie będę twoim Cukiereczkiem. Wrócę do Nowego Orleanu, do rodziny i przyjaciół. Nie powstrzymasz mnie.

Gabriel może próbować mnie kontrolować. Może przysyłać do mnie Anę, która ma mnie obserwować. Może stawiać pod moimi drzwiami Pepe – nie stróża, a strażnika. Ale nie może panować nad moimi myślami.

Z tą myślą zaczynam przysypiać. Jestem już spokojniejsza, zapanowałam nad emocjami, a to najważniejsze.

*

Budzę się w środku nocy. Mój otępiały umysł podpowiada mi, że coś jest nie tak. Rozchylam powieki, czując, jakby miała pod nimi piasek. Ignoruję dyskomfort, ponieważ wiem, że zaraz znowu je zamknę i zasnę.

Jednak ruch uchwycony kątem oka błyskawicznie przywraca mi czujność. Obracam głowę w kierunku okna. W słabym świetle wpadającym z ogrodu widzę męską sylwetkę. Wstrzymuję oddech i staram się zachować spokój. Nie ruszam się. Nie chcę, by ten ktoś zauważył, że już nie śpię. Zamiast tego skupiam wzrok na postaci, próbując ją zidentyfikować. To Gabriel.

Mężczyzna powoli odchodzi od okna i siada w fotelu blisko łóżka. Nie zamykam oczu. Wpatruję się w niego, a on we mnie. Mierzymy się spojrzeniami w milczeniu. Nie wiem, jak długo to trwa. W końcu znowu zasypiam, a on tu jest przez cały czas.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 15 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

CukiereczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz