Siedzę w gabinecie, popijając drinka, gdy Renata wprowadza mojego gościa. Daniel Hernandez jest Amerykaninem meksykańskiego pochodzenia. Wychowywał się w El Paso, zaraz po drugiej stronie granicy. Dzięki temu nie stracił kontaktu z kulturą swoich przodków. Jest jednym z nas, chociaż ma obcy paszport.
Odstawiam szklankę, wychodzę zza biurka i witam się z nim serdecznym uściskiem. Gdybym kiedyś musiał pozbyć się Miguela, to Daniel zostałby moją prawą ręką. Jest bardzo pomocny i ufam mu. Współpracujemy ze sobą od kilku lat. Dzięki amerykańskiemu obywatelstwu ma możliwość nieograniczonych podróży, a to przydaje się w naszym biznesie.
– Co słychać w Europie? – dopytuję, przechodząc do konkretów. Chcę szybko załatwić sprawy biznesowe, by przejść do tych przyjemniejszych. Poza tym od kilku godzin nie widziałem Diany. Tęsknię na moim Cukiereczkiem.
– Nawiązałem kontakty w Portugalii. Od teraz możesz wysyłać towar na statkach do portu w Leixoes. Tam zostaną rozdysponowane i na ciężarówkach trafią do Brukseli, Amsterdamu, Berlina, Paryża i Madrytu. Musimy jeszcze dogadać się z Włochami, oni nadzorują sprzedaż na terenie między innymi Polski – odpowiada zadowolony Daniel i zajmuje miejsce na fotelu przy biurku, więc wracam na swoje.
Biorę z blatu drugą szklankę i nalewam do niej trunek dla mojego gościa. Wręczam mu drinka, a on wznosi toast.
– Za udane transakcje!
– Za udane transakcje! – Biorę swój alkohol i dołączam do niego. – Nie było cię prawie dwa miesiące. Domyślam się, że podczas podróży skosztowałeś wielu lokalnych atrakcji. – Unoszę znacząco brew.
– Nie powiem, że nie. Ale... – spogląda na mnie z tajemniczym uśmiechem – czy ciebie to interesuje? Ledwie dojechałem, a dotarły do mnie pewne plotki.
Nie jestem w stanie ukryć emocji. Unoszę kąciki ust i kiwam głową na potwierdzenie.
–Poznasz ją w czasie kolacji. To Amerykanka.
– To może trochę skomplikować sprawy... Chciałem ci zaproponować dodatkową akcję – wyznaje z lekko zmarszczonymi brwiami.
– Powiedz jaką, a zobaczymy, czy obecność Diany utrudni sprawę – proponuję pobłażliwie. Co by to nie było, potrafię panować nad tym, co dzieje się na moim terenie, więc się nie martwię, a nawet jest zaciekawiony.
– Wracałem do Juarez przez Stany. Zatrzymałem się na kilka dni w El Paso, by załatwić prywatne sprawy – tłumaczy. Nie pytam o co chodzi. Wiem, że matka Daniela mieszka po drugiej stronie granicy. – Podczas drogi tutaj, spotkałem na przejściu ciekawą grupę młodych kobiet.
Słucham z zainteresowaniem. Facet ma łeb do interesów. Musiał wpaść na jakiś dobry pomysł.
– Wycieczka kilku przyjaciółek z okazji wieczoru panieńskiego. Tyle usłyszałem, bo darły się jak pojebane, stojąc w kolejce do kontroli – kontynuuje z ekscytacją. – Wyglądały na dziane, więc dałem w łapę funkcjonariuszowi, który je sprawdzał. Mam dane. Przyszła panna młoda to bratanica gubernatora Teksasu, a jej trzy przyjaciółki pochodzą z zamożnych rodzin powiązanych z biznesem naftowym...
– Dawno nie bawiliśmy się w porwania dla okupu – mruczę z zadowoleniem.
To fakt, kiedyś ta działalność stanowiła znaczny dochód kartelu, ale w czasach fentanylu nie jest już tak istotna. Tym razem jednak mam ochotę się skusić na wprowadzenie odrobiny chaosu. Te cztery to grube ryby, za które dostaniemy kupę kasy.
– Wyślę ludzi w teren, żeby rozeznali się, w którym hotelu zatrzymały się nasze cele i jak długo zostaną. Musimy zorganizować szybko to porwanie – decyduję i od razu piszę do Miguela. – To twój pomysł, więc odpalę ci działkę z okupu – obiecuję Danielowi, a on uśmiecha się z satysfakcją.
CZYTASZ
Cukiereczek
RomanceDiana King ma idealne życie. Jest sławna, bogata i ma przy sobie ludzi, którym na niej zależy. Do czasu, aż pada ofiarą spisku konkurentek w branży i wpada w oko Gabrielowi Martinezowi, szefowi kartelu z Ciudad Juarez w Meksyku. Czy dziewczyna to pr...