Słońca i Słoneczka!
Życzę Wam udanego weekendu.
Dla mnie będzie on pracowity, gdyż intensywnie coś tworzę 😁
⭐⭐⭐
Nie jestem w dobrym humorze. Miguel nie zrobił nic niewłaściwego, ale to, w jaki sposób patrzył na Dianę, doprowadziło mnie na skraj cierpliwości. Moja prawa ręka musi nauczyć się szacunku do przyszłej królowej Ciudad Juarez. Albo go zastąpię. Mam już idealnego kandydata na jego miejsce. Daniel się nada.
Wraz z Hernandezem wchodzę do gabinetu, gdzie Miguel siedzi rozparty na fotelu, trzymając nogi oparte o blat biurka. W dodatku pali jedno z moich cygar. Skurwiel robi wszystko, by zginąć.
– Pozbyłeś się już tej swojej dziwki? – pyta i wypuszcza powoli dym.
Doskakuję do niego. Nie zdąża nawet zareagować, a już zaciskam dłoń na jego gardle.
– Ostrzegałem – warczę, a widok zalewa mi czerwień. – Ja mogę nazywać Dianę jak chcę, ale ty masz jej okazywać szacunek! Zbyt wiele kosztowało mnie sprowadzenie jej tutaj!
– A później doprowadzenie do stanu używalności – charczy, jego twarz zaczyna sinieć z braku tlenu. – Zabaw się i skup na robocie.
Wbijam mocno palce w jego krtań.
– Jeśli chcesz go zabić, to albo zrób to teraz, albo po robocie – odzywa się chłodno Daniel.
Odpycham Miguela, a ten ledwo się utrzymuje w fotelu. Skurwiel już nie trzyma buciorów na placie biurka. Zamiast tego charczy, łapiąc łapczywie oddechy.
– To tylko kobieta! – wydusza z trudem.
– Moja kobieta. Zesłała mi ją Santa Muerte! – drę się w szale. – Sama Święta Śmierć zdecydowała, że będziemy razem. Diana nigdy nie zaszkodzi pozycji kartelu, ale masz się do niej odnosić z szacunkiem! Ona urodzi mi następców!
Miguel tylko kiwa głową i już nic więcej nie dodaje. I tyle z mojej samokontroli i grania przed ludźmi, że Diana nic nie znaczy i nie jest moją słabością. To już stracone. Pozostaje mi jedynie dopilnować, by nikt jej nie zagroził, a teraz wielu będzie czyhać na jej życie. Nie jestem w stanie dłużej się oszukiwać – nie ma szans, bym ukrył mój związek przed światem.
– Skupmy się na pracy – proponuje ugodowo Daniel. Jako jedyny zachował zimną krew i skupił się na tym, co jest w tej chwili ważne.
Siadam na swoim miejscu i surowo spoglądam na towarzyszy.
– Nasze cele zatrzymały się w Hotelu Lucerna – odzywa się wciąż zachrypniętym głosem Miguel. – Od recepcjonistki wiemy, że zamówiły samochód, który ma je zawieźć do klubu Papi, z którego kierowca ma je później odebrać. Możemy zgarnąć je w trasie, ale też w czasie zabawy.
Zastanawiam się nad słowami Miguela. Dziewczyny nie grzeszą rozumem. Inaczej nie wybrałyby się do Meksyku na babski wypad z okazji zbliżającego się ślubu. Ale cóż, wszystkie są młode, nie skończyły jeszcze dwudziestu jeden lat, a chcą zakosztować alkoholu bez ryzyka przyłapania z fałszywym dowodem. Podejrzewam, że ze swoją pozycją, nie mogą pozwolić sobie na taką wpadkę w rodzinnym kraju, bo od razu by się znalazły na okładkach tabloidów. Jednocześnie nasze ofiary wykazują dozę zdrowego rozsądku. Lokal, w którym planują zabawę, znajduje się blisko ich hotelu, a jednak zdecydowały się na usługi kierowcy.
– Wiecie, kto będzie prowadził ich auto? – zadaję oczywiste pytanie.
– Tak, nie jest z nami w żaden sposób powiązany. Zaraz podam ci jego... – Migel sprawdza dane w telefonie.
CZYTASZ
Cukiereczek
RomanceDiana King ma idealne życie. Jest sławna, bogata i ma przy sobie ludzi, którym na niej zależy. Do czasu, aż pada ofiarą spisku konkurentek w branży i wpada w oko Gabrielowi Martinezowi, szefowi kartelu z Ciudad Juarez w Meksyku. Czy dziewczyna to pr...