Jechaliśmy dalej, przez ciemny niekończonych się las. Byliśmy daleko od domu. Bałam się. Nagle zadzwonił do mnie bill. Odrazu odebrałam.
-gdzie wy kurwa zaginęliście-powiedział spanikowany bill
-dred gangster jeździ do jakiś mafiozów i nie chce mi powiedzieć o co kaman i przez to żyje w stresie-odrazu powiedziałam
-ja pierdolę... daj mi go szybko-podałam tomowi telefon.
I tak słyszy tą rozmowę.
-co-powiedział tom jakby nie chciał z nim rozmawiać.
Niestety albo stety nie słyszałam co bill mówił. Tom tylko mu odpowiadał:
-tak wyszło... kazał mi jechać do mery... naprawdę nie chciałem jej straszyć...-mówił poważnym głosem
Rozłączyli się. Jechaliśmy dalej. Aż znowu skręciliśmy w jakąś uliczkę.
Jechaliśmy i ujrzeliśmy znowu wielki mur.
Tym razem stał jeden ochroniarz, który odrazu bez zbędnego gadania otworzył nam bramę. Tym razem ukazała się troszkę mniejsza od tamtej willa. Ja nie wierzę co w tych lasach jest poukrywane.
Tom zaparkował gdzieś totalnie zboku.
-zostań tu-powiedział do mnie po czym poszedł. Gdzieś. Nie wiem gdzie. Siedziałam tak dobrą godzinę w strachu. No kto by się nie bał w środku ciemnego lasu na jakimś odludziu. Cały czas się rozglądałam. Aż w końcu dzięki Bogu zobaczyłam idącego toma. Gdy wsiadł do auta zobaczyłam że ma rozciętą wargę i był cały blady.
-co się stało?-szybko zapytałam
-nie ważne, śpisz teraz u nas-odpowiedział bardzo wkurzony
Ja nie mogę dosłownie co się dzieje. Dred gangster mnie wiezie teraz przez środek ciemnego lasu. Czy powinnam się bać? Kto wie.
Gdy wracaliśmy przez ten las w radiu leciało „criminal" od Britney Spears.
Później nagle „hey baby" od pitbulla.
Ja nie mogę nie wiedzialm że kochany bad sąsiad słucha takich bangerów.
W końcu po jakiś 10 minutach dojechaliśmy do domu bliźniaków.
Odrazu wyskoczyłam z auta jak poparzona i pobiegłam do Billa.
Oczywiście się przytuliliśmy.
-Idź pod prysznic bo muszę pogadać z Tomem-powiedział bill
-okej-powiedziałam. Oczywiście nigdzie nie pójdę. Stanęłam tuż za rogiem. Wiem że tak nie ładnie podsłuchiwać ale muszę wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. W końcu do domu wszedł tom. Nie wiem co tak długo robił przy tym aucie.
-co żeś narobił? -zapytał wkurwiony bill
-sprzedałem... podpisałem to gówno kurwa...-powiedział spanikowany tom który usiadł na kanapie i złapał się za głowę-zniszczyłem jej życie-dokończył
-ja pierdole...-powiedział bill chowając twarz w rękach -jak my się przeprowadzimy to co ona tu sama będzie tu robić... nie poradzi sobie...-dokończył Bill.
-nie wiem, o tym narazie nie myślmy... najgorsze jest to że kurwa tą jebaną zgodę podpisałem... teraz kurwa psy mery będą ją śledzić...-powiedział tom
-damy radę
-dobra kurwa muszę teraz kogoś wyruchać... żyć mi się już nie chce-rzekł tom
-a weź nawet tak nie pierdol... i masz dziś siedzieć w chałupie
-dobra kurwa-po czym tom wstał z zamiarem pójścia gdzieś a ja szybko zaczęłam spierdalać do łazienki. Były by jaja gdyby mnie nakryli że ich podsłuchuje.
Weszłam do łazienki i zamknęłam ją na klucz i wbiegłam szybko pod prysznic i zaczęłam się myć.
Myłam się tak dobrą godzinę a nawet i więcej...
Rozmyślałam nad tym wszystkim. Później nuciłam sobie pod nosem „Alibi" , która nie mogła mi wyjść w ogóle z głowy.
Wyszłam w końcu z pod prysznica. Cała łazienka była zaparowana. W lustrze widziałam siebie zamazaną. Znowu zaczęłam nucić tą piosenkę. Aż w końcu zaczęłam ruszać biodrami tak jak to robią dziewczyny do refrenu tej piosenki.
Poczesałam włosy i wzięłam byle jaką odżywkę Billa. Oczywiście tą bez spłukiwania. Mam nadzieje że się nie wkurwi. Wytarłam się dokładnie i się kapnęłam że nie mam się w co ubrać...
Bliźniacy mieli pralkę w łazience a obok niej suszarkę na której suszyły się ubrania. Więc wzięłam czystą czarną koszulkę toma którą sięgała mi do kolan. Nagle na jakiejś półce zobaczyłam mój naszyjnik który zgubiłam jakiś czas temu. Widocznie zostawiłam go gdy tu spałam. Więc go ubrałam.
Zaczęłam znowu czesać włosy. Nagle poczułam na karku oddech. Odwróciłam się jak poparzona. No nie zgadniecie kogo zobaczyłam. To już tyle razy się zdarza że kurwa nie dacie rady nie zgadnąć.
-JA PIERDOLE DEBILU SKĄD TY SIĘ TU WZIĄŁEŚ PRZECIEŻ SIĘ ZAMYKAŁAM-zaczęłam się drzeć
-stoję tu od kiedy tu weszłaś piękna-powiedział tom że swoim uśmieszkiem.
Zachowywał się bardzo dziwnie. Jakby ktoś mu coś dosypał do picia.
-przecież się zamykałam-powiedziałam wkurwiona. O nie nie nie kurwa tak bawić się nie będziemy. Ma przewalone. Patrzył na moje cycki na które odrazu się popatrzyłam. Przez mokre włosy było mi je widać. Sutki odstawały i w ogóle... ja pierdolę czemu...
-mam swoje sposoby... pozatym to masz piękne ciałko i fajnie trzęsiesz bioderkami... chciałabyś tak na mnie nimi trząść-tom zaczął pocierać ręce. Czemu chłopcy w tym przedziale wiekowym są tak zboczeni...
-ja pierdolę debilu wynoś się z tąd-powiedziałam mu.
-przepraszam... że zniszczyłem ci właśnie życie... gdybym tego nie podpisał by mi tego nie podali...
-cooo co ci podali? I kto?-podeszłam do niego. Miał źrenice bardzo rozszerzone. Zresztą czuć od niego było bardzo mocnym alkoholem.
Szybko wyszłam z łaznieki i poczułam wielki chłód. W łazience było strasznie gorąco dlatego wydawało mi się że na korytarzu jest Mróz. Odrazu skierowałam się do pokoju Billa aby się poskarżyć.
-ej bill tom coś brał-powiedziałam
-cooo czemu-zapytał zdziwiony
-no gada mi zboczone rzeczy jeszcze że zniszczył i życie i że ktoś coś mu podał
-nawet mi kurwa nie pierdol...-odpowiedział bill. Automatycznie cały zbladł.
O co tu chodzi?———————-
hejka jak wam się podoba?
dajcie znać w komentarzach!!!
jak myślicie o co chodzi?
Co tom podpisał?
Czy coś ważnego?
Nie zapominajcie o gwiazdkach🌟
Kolejny rozdział już w ten piątek ok. 20!
papa💋💋💋
CZYTASZ
To Tylko Sąsiad // Tom Kaulitz
Ficção Adolescente16-letnia Hannah Meyer wraz ze swoją rodziną pod przymusem przeprowadza się do Magdeburga, gdzie przypadkowo poznaje chłopców, którzy odmienią jej życie. Ale na lepsze czy może jednak gorsze? Przekonamy się.