12.ONA MA 5 LAT

102 6 14
                                    

Ubrałam się w białą spódniczkę i różowy top. Włosy miałam pofalowane przez mój warkocz który miałam na noc zapleciony.
Maya z Sabriną, wujkiem i ciocią polecieli do Chorwacji, mama jak zwykle w pracy a Mia poszła na nocowanie do koleżanki. Zostałam tylko ja z babcią i Valentiną bo dziadek pojechał do sklepu do miasta bo taki sklep gdzie wszystko było był dopiero 20 km z tąd. No poprostu zadupie. Babcia robiła racuchy więc odrazu w pokoju mi pachniało. Oczywiście Valentina jej pomagała. Zastanawiałam się czemu wujek z ciocią i dziewczynami pojechali bez Valentiny. Chyba dlatego że jest mała. Zresztą Valentina to najpiększniejsze dziecko jakie kiedykolwiek widziałam. Blondyneczka z niebieskimi oczkami. I jeszcze ma loczki... No normalnie jak laleczka. Słyszałam jak śpiewa piosenkę „idziemy na jagody". Nagle Usłyszałam dzwonek do drzwi ale w końcu babcia jest to otworzy. Pewnie to listonosz bo miał dziś przynieść list na temat wypłaty za bycie rolnikiem czy coś w tym stylu. Szybko pomalowałam się tak jak zwykle i gdy jeszcze bardziej mi zapachniało postanowiłam zejść na dół aby móc skosztować tych pysznych racuchów. Gdy zaczęłam schodzić po schodach usłyszałam głos. Kogoś mi on przypominał. Usłyszałam że babcia słucha szlagierowych list czy jakoś tak. Akurat leciała piosenka kochanej Teresy Werner. Czyli babci idolki.
„Ja go kocham, on mnie nie chce
co takiego mam zrobić by był mój,
Jak tu rozgrzać zimne jego serce..."Gdy schodziłam ze schodów przyszła do mnie babcia.
-ooo kochaniutka czekamy już na ciebie tyle
-czekaMY?
-no tak to nie wiesz twój chłopak taki fajny przyszedł.
Co kurwa? Może olivia o której zapominałam na mnie kogoś nasłała.
-ale... ja...-nie zdążyłam dokończyć a babcia wepchała mnie do salonu. A tam kurwa dred.
-NIE NO KURWA NO NIE NO- krzyczałam
-miło cię widzieć, fajną masz babcię.
-wiem dzięki po co tu przylazłeś
-znasz Nancy nie? Ta co tak do nas przyjeżdżała po Jake'a
-no jakbym miała nie znać twojej kochanki
-to nie moja kochanka ale w każdym bądź razie nie ważna jaka sytuacja nie zbliżaj się do niej i do Jake'a
-ale Jake to mój przyjaciel tak samo jak i bill
-kurwa słuchaj się mnie bo będzie źle
-no ok-przytaknęłam żeby nie darł się na mnie przy babci ale i tak będę się zadawała z jakiem. Pewnie przyjechał tyko po to żeby mi o tym powiedzieć.
Nagle przybiegła do nas Valentinka.
-wujiek tommmm! kosiam cię-rzuciła mu się na szyję i zaczęła dawać buziaki na jego policzku
-a tak w ogóle bill kazal mi pojechać do ciebie i ci przywiozłem naleśniki.
-OOOO TAKKKK TO TE DOBREEEE-zaczęłam skakać z radości gdy zobaczyłam te zajebiste naleśniki które tom zrobił rano po nocy wrażeń. Oczywiście nie wrażeń o jakich sobie myślicie tylko wtedy gdy włamał się jakiś czarny a potem pojebałam pokoje i spałam u dredzia.
Tom zaczął się rozglądać czy nie ma babci w pobliżu która poszła na podwórko zobaczyć gdzie pojechała karetka która jechała na sygnale. Oczywiście wydzwaniała wszystkie sąsiadki.
-wyglądasz jak dziwka- odezwał się tom spagladajac na Valentinke która dalej mu dawała buziaczki w policzek.
-weź, jaka dziwka, nazywaj tak lepiej swoje zabawki-odezwałam się szybko tego żałując
-cio to dziwka?- zapytała ciekawa Valentina. Tom za to mocno zaciskał usta aby się nie roześmiać
-emmm to ktoś yyy kto się cały czas dziwi-odpowiedziałam nie pewnie. Kurwa debil przy dziecku specjalnie przeklina żebym potem miała przesrane jak ona przy kimś to powie.
-oo to ja się często dziwię czyli to znaczy że jestem dziwką?-valentinka uśmiechała się do nas. Za to tom myślałam że się udusi tak zaczął się śmiać.
-nie kochanie, nie jesteś dziwką. Nie mów tak bo twoi rodzice mnie skrzyczą-powiedziałam jej spokojnie na co ona kiwnęła głową i widząc toma który się chicha zaczęła się śmiać. Bardzo słodko razem wyglądali. Ja na to zaczęłam się też śmiać.
-no już już nie ciesz się tak-powiedział mi tom
Nagle przyszła babcia
-no dzieciaczki chodźcie na racuchy
Usiedliśmy z Tomem przy stole i zaczęliśmy jeść racuchy z cukrem pudrem.
-mmmm no powiem pani że to najlepsze ruchacze jakie kiedykolwiek jadłem-powiedział tom na co się skrzywiłam. Ruchaczem to jest on.
Na szczęście babcia tego nie słyszała
-racuchy-szepnęłam do toma
-aaa yyy to najlepsze racuchy-poprawił się tom
-dziękuję ci chłopcze-babcia podeszła do niego i go pogłaskała po głowie na co prawie rykłam ze śmiechu.
Tom jeszcze coś tam zachwalał. Miał telefon położony na stole i nagle ktoś do niego zadzwonił. Ten ktoś był podpisany „stary Nancy" tom przeprosił i wyszedł odebrać. Wrócił cały blady i przeprosił nas, babcię przytulił a mnie ucałował. Jeszcze przytulił się z Valentinką mówiąc że jeszcze kiedyś do niej przyjedzie. Ona nie chciała się od niego oderwać i aż sie rozpłakała. Tom ją przytulił i odstawił na ziemię. Schylił się nad nią i powiedział.
-masz, kup sobie coś ładnego-wyciągnął 500 euro. 500 EURO. CO KURWA? W życiu nie widziałam mając 17 lat takiego banknotu! ONA MA 5 lat. 5 letnie dziecko? Czy on jest pierdolnięty? Już dawno to stwierdziłam.
-dziękuję tomiś- powiedziała uśmiechając się Valentinka.
Babci natomiast oczy z orbit. Odebrało jej mowę. Nie zdążyłam nic się go zapytać tak pędził i uciekł z domu. Hmmm dziwne to było. Potem już o nim zapomniałam i żyłam sobie dalej. Valentina mi trochę głowę o nim zawracała. Pytała się kiedy tomiś znowu do niej przyjedzie. Nie potrzebnie zamartwiam się tym debilem.


————————-
hejka moje gwiazdki!🌟
Nie wiem czy zauważyliście ale tom ostatnio dziwnie się zachowuje....
Ciekawe
Ogólnie to mam bardzo fajny plan co do tej książki...
Spoiler: Będzie vibe my living nightmare
(kto wie ten wie) ale musicie być cierpliwi🤫
Następny rozdział pojawi się w sobotę o 20!
Pamiętajcie ze mocno was kocham i dziękuję że wgl chcecie czytać moje wypociny😭❤️
Nie zapomnijcie o gwiazdkach🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟

To Tylko Sąsiad // Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz