Propozycja dla tych którzy chcą się bardziej wczuć. Ściągnijcie sobie utwór "Eurythmics - sweet dreams", by móc go włączyć w zapętleniu w tym jednym momencie z rozdziału. (Będziecie wiedzieli w którym, bo jest jasno napisane, że Belle go włącza)😁
Annabelle
Weszłam do pokoju. Miałam ochotę krzyczeć, płakać. Czy naprawdę nie wzbudzałam w nim żadnych emocji? Tych pozytywnych? Czy wszystko musiało być przez coś? Nie mógł chociaż raz, zrobić coś sam z siebie? Nie przez moje siniaki, nie przez moje wcześniejsze życie, nie przez fakt, że mnie kupił czy obowiązek. Nie przez to, że jest pieprzonym Capo, a przez to, że chce i jest człowiekiem. Ale najwidoczniej nim nie był. Był robotem, mechanizmem który nic nie czuje, prócz złości i ewentualnego podniecenia. Mimo że czułam tę chemię między nami, to przyciąganie, tak nie czułam, by on czuł coś poza nią. Miałam wrażenie, że broni się przed nią, by całkowicie nie przepaść. Ale uczucia nie są złe. Nie te dobre. Nie mogą być. Chyba, że starał się to wyprzeć i uważał, że jestem czymś złym w jego życiu.
Ruszyłam do szafki. Musiałam założyć słuchawki, wyłączyć się, ale głosik w mojej głowie mówił, żebym tego nie robiła. Bo przez to stanę się przez chwilę jak Raphael, wyprana z uczuć. Skoro ja mam nauczyć się żyć bez słuchawek, niech on nauczy się emocji.
Usiadłam na podłodze i oparłam się o łóżko. Patrzyłam na dwa małe urządzenia, próbując po nie nie sięgnąć. Romeo usiadł przede mną, więc od razu skierowałam na niego wzrok.
- Dlaczego on taki jest? Musisz coś wiedzieć… Pewnie nie raz powiedział ci coś w tajemnicy.
Wyszeptałam, ale wilk nawet nie mrugnął. Skoro Raphael mnie odtrąca, będę spędzać czas z Romeo. Przynajmniej świetne towarzystwo, które nie rani mnie słowami.
- Chyba będziesz mi dziś potrzebny. Wiem, że nie jesteś psem, ale jakieś komendy na pewno znasz. Muszę udowodnić Raphaelowi, że potrafię nad tobą zapanować.
Odchyliłam głowę do tyłu i patrzyłam się w sufit. Może to było ryzykowne zabrać Romeo do piwnic, ale on na pewno wyczuje, że mój ojciec nie należy do tych dobrych ludzi. Jeśli zapanuje nad nim w piwnicach, na ślubie też dam radę, bo tamte osoby zapewne już zna. Wróciłam wzrokiem do wilka.
- Będziesz się słuchał? To bardzo ważne, Romeo.
Przechylił głowę na bok. Westchnęłam i wyciągnęłam w jego stronę dłoń.
- Daj łapę, jeśli jesteś na tak. Nie podawaj, jeśli jesteś na nie.
Stał chwilę nieruchomo, ale w końcu położył łapę na mojej dłoni. Uśmiechnęłam się szeroko i wtuliłam się w niego. Mój ojciec w gacie narobi, jak go zobaczy, a ja będę czuła się znacznie lepiej. Wstałam z podłogi. Ściągnęłam komplet i założyłam to co miałam na sobie wcześniej. Krótkie spodenki, koszulkę i trampki. Włosy związałam w niesfornego koka i spojrzałam na Romeo.
- Chodź, pójdziemy na dół i poczekamy na nich.
Wyszłam z sypialni. Zeszłam na parter i szłam w kierunku zejścia do piwnic. Słyszałam kroki Romeo, więc wiedziałam, że idzie za mną. Usiadłam na schodach, bo nie miałam zamiaru już teraz tam iść i przesiąknąć tym smrodem. Oparłam się o ścianę, wilk położył się na podłodze, a głowę ułożył na moich udach.
Usłyszałam kroki. Od razu spojrzałam w tamtym kierunku. Raphael szedł z jednym wielkim głośnikiem, i wiedziałam, że skoro będzie chciał zastąpić słuchawki, na jednym się nie skończy. I byłam suką. Bo nie miałam zamiaru ich włączać, bo chciałam mieć pełną kontrolę nad Romeo. Byłam suką, bo nie powiedziałam mu o tym, że wcale nie musi ich znosić na dół. Skoro on może zachowywać się jak burak, ja też mogę.
CZYTASZ
Sette Minuti
Romance"Sei i miei sette minuti" - Jesteś moimi siedmioma minutami. "Annabelle Leroux nigdy nie miała dobrego życia. Jej matka przeżywała katusze z jej ojcem, a by Belle nie musiała tego słuchać, zakładała jej słuchawki na uszy i puszczała muzykę. Annabell...