Rozdział 1

767 107 17
                                    

Annabelle

“Po kąpieli mamusia pomogła mi ubrać piżamę w księżniczki. Umyłam zęby, a zaraz po tym zaczęła suszyć moje długie brązowe włosy. Siedziałam na krześle i patrzyłam na jej odbicie w lustrze. Znów była smutna i zamyślona. Mama często była smutna. Często też malowała się na fioletowo. Ręce i twarz. Gdy pewnego razu zapytałam, czy coś się stało, odpowiedziała, że teraz taki makijaż jest w modzie, ale gdy ja ukradłam jej kosmetyki i tak się pomalowałam, zaczęła płakać i zmywać mi mój makijaż. A przecież też chciałam być modna. Chciałam być taka jak ona.

Gdy zaczęła pleść mi warkocz, postanowiłam się odezwać:

- Mogę jeszcze kolorować? Nie jestem zmęczona.

Mama zamrugała parę razy, w ten sposób zawsze wracała myślami do mnie. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się delikatnie.

- Możesz, ale tata wróci za niedługo, wiesz?

Zapytała, chociaż nie byłam pewna czy oczekuje odpowiedzi. Przecież wiedziała, że wiem kiedy tata wraca. Nie lubiłam gdy był w domu. Wtedy mama zawsze była jeszcze smutniejsza. Nie powiedziałam nic, tylko lekko kiwnęłam głową. Gdy skończyła robić mi fryzurę, pocałowała czubek mojej głowy. Zeszłam z krzesła i pobiegłam do szafki. Wyciągnęłam kolorowanki, kredki oraz pisaki. Położyłam wszystko na stoliku, usiadłam na krześle przy nim i zaczęłam rysować, starając się nie wyjeżdżać za czarne linie. Szło mi coraz lepiej. Mama klęknęła przy stoliku i patrzyła na moje dzieło. Spojrzałam na nią, byłam ciekawa czy jej się podoba.

- Jestem z ciebie naprawdę dumna, kochanie.

Powiedziała cicho, a ja poczułam przyjemne ciepło, które zaczęło się rozlewać po moim ciele, zaczynając od klatki piersiowej.

- Może narysuje coś dla ciebie? Może wtedy nie będziesz smutna?

Zatraciłam się dalej w kolorowaniu, nie zwracając uwagi jakie słowa wypływają z moich ust. Po chwili poczułam jak mama zakłada mi słuchawki na uszy. Robiła to odkąd pomalowałam się jej kosmetykami.

- Włączę ci teraz piosenki, dobrze? Nie wychodź z pokoju i idź zaraz spać, zgoda?

- Dobrze, mamo.

Odpowiedziałam dalej kolorując.

- Bardzo cię kocham, zawsze o tym pamiętaj.

Spojrzałam na nią i przytuliłam się do niej, uważając by nie pobrudzić jej pisakiem.

- Też cię kocham.

Pocałowała moje czoło, a gdy się od niej odsunęłam, włączyła piosenki i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.

***

Znowu ukradłam mamie kosmetyki. Teraz chciałam się pomalować, tak jak była pomalowana porcelanowa lalka którą znalazłam. Była naprawdę piękna. Mama w tym czasie robiła obiad, a gdy przyszła po mnie bym poszła zjeść, zobaczyła lalkę, że pomalowałam się tak jak ona… Była bardzo zła.

- Ta lalka nie jest twoja, Annabelle. Nigdy więcej się nie maluj, nie tak.

Zaczęła zmywać mi makijaż. Tarła wacikiem tak mocno, że aż zaczęła mnie boleć skóra na twarzy.

- Mamo, ale ona jest naprawdę ładna…

Wyszeptałam, starając się nie dać po sobie poznać, że robi mi krzywdę. Nie chciałam, żeby mi ją zabrała. Trzymałam kurczowo lalkę w dłoniach, ale mama ją wyrwała i rzuciła o ścianę, przez co porcelanowa głowa lalki się roztrzaskała.

Sette MinutiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz