Chicago obecnie
- No dobra. RTG nic nie wykazało, USG czyste, jest pan jedynie poobijany. - podsumował Doktorek, kończąc nakładać Nathanowi maść - Daj lekom kilkanaście minut, jeśli po tym czasie dalej będzie boleć, przyjdź do mnie. Rozumiem, że mogę spokojnie podawać ci leki, prawda? - Doktorek spojrzał na mnie pytająco.
- Tak. Jak będzie potrzebował to mu daj. Jeśli coś więcej będzie się działo, to dasz mi znać. Z tego co wiem młody jest zdrowy i nie ma żadnych alergii.
- Tak. Luz. - podsumował nastolatek, ubierając koszulkę.
- Blue też tak do tego podejdzie? - był sceptyczny.
- Tak. - powstrzymałem się od uśmiechu, dawałem jej swobodę decydowania o Reven i oczekiwałem tego samego z jej strony względem Nathana - Jeśli coś będzie marudzić, powiedz, żeby przyszła do mnie.
- Jaaasne. - odpowiedział sceptycznie, ale nie drążył tematu, dając nam zielone światło do wyjścia. Podziękowałem mu męskim uściskiem dłoni i zabrałem Nathana.
- Teraz pewnie powinienem pójść do chłopaków? - spytał niezbyt przekonany Nathan, jak już znaleźliśmy się na zewnątrz.
- Tylko jeśli naprawdę czujesz się na siłach. To nie jest twój obowiązek. - zauważyłem, widząc jego zdystansowanie do pomysłu pogadania z braćmi.
- No tak. Gdzie oni są? - przewrócił oczami w geście tak charakterystycznym dla każdego nastolatka świata.
- Mają konsolę więc pewnie są w kinowym. Zaprowadzę cię.
- Wiem, gdzie to jest. - odparł, a ja w tym samym czasie wyciągnąłem z kieszeni dzwoniący telefon.
- To dobrze, bo twój wuj do mnie wydzwania. - posłałem mu ostatnie spojrzenie, gdy odchodził i skierowałem się do swojego biura, odbierając telefon od przyjaciela.
- Obyło się bez ofiar. - powiedziałem w ramach przywitania, a po drugiej stronie pojawił się krótki śmiech.
- A szkoda. Jak to załatwiliście? Rozumiem, że młody został z wami? - zapytał ostrożnie, a ja opowiedziałem mu całą sytuację, nie ukrywając swojej dumy z tego co zrobiła Blue.
- Skull, wiem, że sytuacja jest trudna i jestem ci cholernie wdzięczny za wszystko co zrobiłeś. Ale nie musisz brać sobie jeszcze Nathana na głowę, wystarczy, że przykleiłeś się do niebiesko-włosej wariatki. Mogę zająć się chłopakiem. Jest dla mnie jak syn. - mówił szczerze i niezależnie od tego jak brzmiały jego słowa, znaliśmy się na tyle długo, żebym wiedział, że nie miał nic złego na myśli.
- Powiem szczerze. Jeśli chcesz, porozmawiaj z Nathanem. Jeżeli uzna, że chce mieszkać w Detroit to dostaniesz moje wsparcie, porozmawiam też z Blue, żeby nie robiła problemów. Ale jeśli zechce zostać w Chicago, to zajmę się nim jak własnym dzieckiem. Dostanie dach nad głową, jedzenie, opiekę i wszystko co będzie potrzebować. Znajdzie się też kasa na jego studia. Nie mam z tym problemu.
- Porozmawiam z nim, chociaż czuję, że będzie chciał zostać tam, gdzie Blue. Mam nadzieje, że nie masz mi za złe moich słów. Nie uważam, że źle się nim zajmiesz.
- Wiem. - przerwałem mu zanim zrobiłby się zbyt ckliwy - Teraz jest tu chaos, ale jak tylko dorwiemy skurwiela, będziemy mogli znów żyć normalnie. Wszyscy. Ty też wreszcie poczujesz spokój.
- Chciałbym. Po nocach śnie, że rozrywam skurwiela na kawałki.
- Nie musisz. Będziesz mógł to zrobić. - zapewniłem go, kończąc naszą rozmowę.
Powiedzieliśmy sobie już wszystko, a ja musiałem jeszcze pogadać ze Schwarzem, o czym poinformowałem przyjaciela. Lekarz zdecydowanie czekał na mój telefon, odebrał po pierwszym sygnale, na dzień dobry pytając o stan Blue, który opisałem mu w kilku zdaniach.
CZYTASZ
MC Hellhounds - tom 2
RomanceKontynuacja losów niezłomnej Vi i Felixa, Prezesa MC Hellhounds, który robi wszystko aby odzyskać dawną miłość. Jednak czy Prezes da radę wybaczyć kobiecie wszystkie tajemnice, które przed nim skrywała? Co się wydarzy, gdy w końcu o wszystkim się do...