Zaraz po powrocie do domu weszłam do kuchni, w której siedziała mama. Przywitałam się z nią i usiadłam obok, wzdychając ciężko.
Ta cała sytuacja z Govenderem zaczęła mnie przerastać. Z jednej strony, jest naprawdę fajnym chłopakiem i potraf być miły. Ale z drugiej... wiedziałam coś, co mogłoby go zranić. Miałam świadomość tego, że kiedyś przyjdzie czas na tę trudną rozmowę, w której będę musiała wyjawić mu prawdę, ale nie byłam na to jeszcze gotowa. Po prostu... potrzebowałam czasu. Czasu na przygotowanie się do tego wszystkiego, na przyzwyczajenie się do myśli, że prawdopodobnie znienawidzi mnie po tym wszystkim i każe mi spieprzać ze swojego życia tak szybko, jak do niego weszłam. A tego nie mogłam znieść.
Bo zaczęło mi zależeć, a nie powinno.
- Wszystko dobrze? - usłyszałam głos mojej rodzicielki, który wybudził mnie z mojego ciągnącego się w nieskończoność transu myśli. Spojrzałam na nią i pokiwałam głową, uśmiechając się delikatnie.
- Mhm. Jestem po prostu zmęczona. - powiedziałam tak cicho, by ty tylko ona mogła mnie usłyszeć, choć i tak byłyśmy same. Kobieta uśmiechnęła się w zrozumieniu i przytuliła mnie do swojej piersi, gładząc moje włosy. Jej oddech delikatnie rozwiewał pojedyncze kosmyki na boki, a ja przymknęłam oczy przez ciepło jej ciała, które uspokoiło mnie trochę - Gdzie tata?
- Pojechał na zakupy, niedługo powinien wrócić. - pokiwałam delikatnie głową, nie zmieniając swojej pozycji - Do tego czasu, możemy porozmawiać, jeśli chcesz. Lub posiedzieć cicho. - uśmiechnęłam się lekko na jej spokojny głos.
Zaczęłam dostrzegać, jak bardzo brakowało mi tych wspólnych chwil razem i żałowałam, że poświęcamy sobie tak mało czasu na wspólne, kobiece rozmowy.
- Mamo?
- Tak, Vercia? - kąciki moich ust poszły delikatnie w górę, gdy użyła zdrobnienia mojego imienia.
- Zrobiłaś kiedyś coś, czego nie mogłaś zrobić, bo to mogłoby zniszczyć twoje relacje z innymi? - moja rodzicielka wzdychnęła delikatnie i drugą dłonią pogładziła moje plecy.
- I to wiele razy. - jej głowa uniosła się trochę, gdy spojrzała przed siebie na ścianę - Gdy zaczęłam umawiać się z twoim tatą, miałam przyjaciółkę, która także była w nim zakochana. W momencie, w którym chciałam zerwać z nim wszelkie kontakty dla przyjaźni, pocałował mnie, i już wtedy wiedziałam, że nie mogę odpuścić.
- I co się stało z tą przyjaciółką? - dopytywałam, ciekawa dalszymi wydarzeniami.
- Na początku, gdy jej o tym powiedziałam, była wściekła. Nie odzywałyśmy się do siebie może z miesiąc lub więcej, ale potem znalazła sobie innego chłopaka i wróciłyśmy do naszej przyjaźni. - uśmiechnęłam się lekko, a kobieta odsunęła się ode mnie trochę i spojrzała na mnie, odgarniając moje włosy za ucho - Chodzi ci o jakąś konkretną osobę? Tę twoją przyjaciółkę czy może..? - zamknęła usta i spojrzała na mnie przenikliwie, przez co przełknęłam ślinę - Ten chłopak z kina, jak mu tam było..? Niccolo, tak? - westchnęłam ciężko i pokiwałam głową - Och...
- On i Camilla są rodzeństwem, mamo... - wyszeptałam, a kobieta przytuliła mnie ponownie - Dziś w szkole mnie pocałował, ale ja nie mogę... On ma dziewczynę, która... - urwałam. Tego nie mogła powiedzieć mamie, mogłaby uznać go za jakiegoś zdrajcę.
I choć nim był, to gula w gardle nie pozwoliła mi wydusić z siebie słów "jest w ciąży", które i tak nie były prawdą.
- Po prostu nie mogę...
- Słuchaj, kochanie... Jeśli naprawdę coś do niego czujesz, nie pozwól mu odejść. Oczywiście, nie mówię o tym, byś zmusiła go do zerwania z tą jego dziewczyną lub, co gorsza, miała z nim romans, ale jeśli on coś dla ciebie znaczy, to walcz o niego, bo może być warto. A jeśli szuka tylko zabawy, spuść mu łomot, stać nas na prawnika. - prychnęłam i na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
CZYTASZ
Tylko romans - Niccolo Govender
FanfictionNiccolo Govender - samolubny, narcystyczny, uwielbiający palenie i jointy chłopak, który uważa, że okazywanie uczuć to oznaka słabości. Związał się z dziewczyną, dla której liczą się tylko like'i, obserwatorzy i popularność, a ona jest z nim tylko d...