Rozdział 13

8 1 0
                                    

--4 dni do wyścigu--

Nazajutrz ja i Camilla chciałyśmy zrealizować nasz plan. Musiałyśmy poczekać kilka godzin, by dostać się do torby Virginii, a czas niemiłosiernie nam się dłużył. Lekcje mijały, a stres wzrastał. Starałam się jak najbardziej unikać Niccolo, który czasem posyłał mi krótkie uśmiechy na korytarzu, ale za każdym razem odwracałam wzrok i ignorowałam go. Nie mogłam patrzeć mu w oczy i kłamać, że o niczym nie wiem. To było za dużo.

Dlatego cały mój plan unikania go runął w gruzach, gdy złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę jednego z pustych korytarzy szkolnych, który prowadził do łazienek.

- Unikasz mnie? - zapytał zdenerwowanym głosem, a ja przełknęłam ślinę i pokręciłam głową.

- Nie. - odpowiedziałam, próbując zachować naturalny wyraz twarzy, ale mój głos delikatnie zadrżał. Chłopak prychnął i wywrócił oczami.

- Przecież widzę. Coś się stało? Powiedziałem coś nie tak? - pokręciłam głową - Więc o co chodzi?

- O nic. Mam dziś dużo na głowie. - Govender nabrał więcej powietrza i przyjrzał mi się uważniej. Zmarszczyłam brwi, gdy przez chwilę się nie odzywał i przeleciał wzrokiem po mojej twarzy, zatrzymując się dłużej na ustach - Chyba czas na mn... - nie dane mi było dokończyć, gdyż stało się to, czego tak bardzo się obawiałam.

Pocałował mnie.

Jego usta przywarły do moich. Zaborczo zacisnął dłonie na obu stronach mojej talii i wpił się w moje usta, przechylając głowę w prawo i pogłębiając pocałunek, który, chcąc nie chcąc, oddałam. Nie potrafiłam się oprzeć jego ustom, które tak cholernie mnie kusiły. I choć bałam się do tego przyznać, to Nico sprawiał, że czułam się dobrze. Broniłam się przed tym. Nie chciałam tego, ale to nie moja wina, że tak cholernie się do niego przywiązałam na supeł, którego nie potrafiłam rozwiązać w żaden sposób.

Po kilku chwilach, Niccolo oderwał się od moich ust i wziął głęboki oddech. Oparł swoje czoło o moje i wypalał dziurę w moich oczach. Przełknęłam ciężko ślinę, jeszcze nie do końca zdając sobie sprawę ze swojego czynu. A gdy wszystko do mnie dotarło i zadziałało na mnie jak wiadro zimnej wody, odsunęłam się od niego gwałtownie i przejechałam po włosach dłonią, a drugą położyłam na swoim biodrze.

- Cholera, my nie... nie powinniśmy... - powiedziałam drżącym głosem - Ty... Virginia... cholera, co my robimy? - spojrzałam na niego. Miał na sobie ten swój uśmieszek, którego nie znosiłam.

- Spokojnie. - kącik jego ust poleciał jeszcze wyżej. Podszedł do mnie powoli i oparł swoją dłoń na moim policzku, delikatnie gładząc go kciukiem - Od kiedy jesteś taka zdenerwowana? To tylko pocałunek.

"To tylko pocałunek".

"To. Tylko. Pocałunek."

Te słowa rozbrzmiewały w moich uszach. Czyli to nic dla niego nie znaczyło? Jest tak zagubiony w tym wszystkim, że szuka zabawy? Ulotnego romansu?

- Ale... co z Virginią? - zapytałam, pozwalając mu na dotykanie mojego polika.

- A co ma być? Jestem z nią. Jestem ojcem jej dziecka. - z jego twarzy zniknął uśmiech, gdy wspomniałam o jego dziewczynie - Po prostu... mam wrażenie, że ty mnie rozumiesz. Że wiesz, jak mi pomóc, że chcesz to zrobić. I nie mogłem się powstrzymać. - oczy chłopaka przeniosły się na korytarz. Zdałam sobie sprawę, że przecież wciąż jesteśmy w szkole, że wciąż każdy może tutaj przyjść i nas zobaczyć. I on też zdał sobie z tego sprawę. - Muszę już iść. Do zobaczenia. - pocałował mnie ostatni raz w czoło i odszedł.

Stałam jeszcze przez chwilę w tym samym miejscu, nie wiedząc, co się właśnie stało.

Całowałam się z Niccolo Govenderem. Z dupkiem, którego nienawidziłam po przyjeździe tutaj. Z kimś, kto ma dziewczynę i jest jednym z tych rozpieszczonych dzieciaków. Z bratem mojej najlepszej przyjaciółki...

---------------------------

Gdy nadszedł czas na trening, weszłam z Camillom do szatni i zaraz po przebraniu się, poczekałyśmy, aż wszyscy wyjdą z szatni i zaczęłyśmy ustalać szczegóły naszego planu.

- Obmyśliłam wszystko idealnie! - powiedziała zadowolona z siebie brunetka i na jej ustach zagościł uśmiech - Ja zajmę ją jakąś gadką o zakupach ubranek dla dziecka, a ty w tym czasie sprawdź jej telefon. Jej hasło to 3321. Prześlij sobie wszystko, co istotnego tam znajdziesz i miej telefon przy sobie. Będę informowała cię o tym, gdy ktoś będzie szedł do szatni. - skinęłam głową i wzięłam głęboki oddech. Cami podeszła do drzwi i złapała za klamkę. Miała już wychodzić, gdy odwróciła się do mnie ostatni raz - Veronica?

- Hm? - mruknęłam i spojrzałam na nią.

- Poradzisz sobie. - uśmiechnęłam się lekko i skinęłam głową, a dziewczyna opuściła pomieszczenie.

Od razu przeszłam do działania. Podeszłam do plecaka blondynki i otworzyłam największą z kieszonek, wyszukując w niej telefonu. Minęło kilka sekund, a urządzenie było już w mojej dłoni. Odblokowałam je kodem, który podała mi siostra Govendera i zaczęłam przeszukiwać aplikację, zaczynając od galerii.

Nie było w niej nic ciekawego, prócz kilku rozbieranych zdjęć jej samej. Potem przeszłam do WhatsAppa, w którym były tylko kontakty jej rodziców. Przejrzałam jeszcze wiadomości i...

I bingo.

Weszłam na jej ostatnią konwersację z jedną z dziewczyn, z którymi często widzę ją w szkole, i przewinęłam kilka wiadomości wyżej.

Od: Suka 💋

I co? Uwierzył ci?

Do: Suka 💋

No ba! Teraz już nie muszę martwić się o żadną dziwkę i tą Veronice! Nie zostawi mnie.

Od: Suka 💋

Mówiłam, że to łyknie?

Do: Suka 💋

Jest na mojej łasce ;*

Szybko zrobiłam zrobiłam screena wiadomości i wysłałam go do siebie, a gdy wiadomość do mnie doszła, zapisałam sobie to zdjęcie i usunęłam z jej telefonu konwersację ze mną. Chwilę potem zadzwonił mój telefon. Odebrałam go i przyłożyłam do ucha.

- Pospiesz się, Monica się niecierpliwi. - poinformowała mnie Camilla.

- W porządku, już idę. - odpowiedziałam i zakończyłam połączenie.

Odłożyłam komórkę Virginii na jego dawne miejsce i zamknęłam kieszonkę jej tornistra. Gdy dołączyłam do reszty dziewczyn na trening, opowiedziałam o wszystkim Camilli i zaczęłam robić rozgrzewkę. Na trybunach zobaczyłam Damiano i Niccolo, którzy mierzyli się nieprzyjemnym spojrzeniem. Nie przedłużając, zaczęłam bieg, ignorując ich obu. Miałam już dość wrażeń na dziś.


Tylko romans - Niccolo GovenderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz