Rozdział 15

13 1 0
                                    

Po treningu udałam się na spotkanie z Damiano, wymieniając kilka wiadomości z Camillom.

Od: Cami😍

Baw się dobrze!! Oby nie okazał się dupkiem ;)

Do: Cami😍

Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? Damiano ci się podobał i nie chce, żebyś czuła się jakoś urażona.

Od: Cami😍

Pewnie, że nie! Jeśli on się za tobą ugania, to nie chce stać wam na przeszkodzie do szczęścia ;*

Uśmiechnęłam się na jej odpowiedź. Mimo tego, iż nie traktowałam Damiano jako kogoś więcej niż tylko kumpla, nie chciałam, by Cami miała mi za złe to, że wyszłam z nim na jedno spotkanie. Była dla mnie ważniejsza niż jakiś tam chłopak. Z resztą, w mojej głowie i tak siedział ten pieprzony idiota.

Gdy dotarłam pod kawiarnię, przy której się umówiliśmy, on już tam czekał. Był ubrany w czarne jeansy, tego samego koloru koszulkę oraz czarno-czerwoną bluzę z kapturem. Uśmiechnął się szeroko gdy tylko mnie dostrzegł, a moje kąciki ust poszybowały lekko w górę. Podeszłam do niego, a ten przytulił mnie na powitanie.

- Więc, co zaplanowałeś? - zapytałam, gdy zaczęliśmy iść w stronę dzielnicy z najbogatszymi domami w Rzymie.

- Idziemy na imprezę. - jego uśmiech się poszerzył.

- Na imprezę? Wciąż jestem w szkolnym mundurku. - wzruszył ramionami.

- Czy to ma jakieś znaczenie? Idziemy się napić, a nie robić słodkie fotki na Instagrama. - prychnęłam i skinęłam głową.

Miał rację. Idziemy się napić, rozerwać, a nie zgrywać super zakochaną parę, która musi być idealna.

Dałam znać rodzicom, że wrócę później i żeby nie czekali na mnie z kolacją. Nie minęło kilka minut, a byliśmy w dzielnicy, w której mieszkały najbogatsi ludzie w całym Rzymie. Wokół były luksusowe domy, samochody i ludzie udający, że pieniądze wcale nie są najważniejszą częścią ich życia.

I cieszyłam się, że mnie tutaj nie było. Że nie byłam jedną z nich.

Bo oni udawali. Kłamali. Wiedzieli, że bez pieniędzy byliby nikim. Dla kasy zrobiliby wszystko, zabiliby, wsadzili bliskiego za kraty.

Po chwili, zatrzymaliśmy się przed dużą, białą willą z filarami po obu stronach ogromnego ganka, na którym już stało pełno ludzi. Głośna muzyka odbijała się w uszach, i choć był środek tygodnia, to połowa tych ludzi była już tak wstawiona, że ledwo co ustawali na nogach.

Wraz z moim towarzyszem weszliśmy do środka. Po lewej stronie znajdowała się kuchnia z alkoholem, a po prawej parkiet i salon z dwoma kanapami i dużym, szklanym stolikiem na środku. Zapach papierosów i przeróżnych trunków unosił się w powietrzu, drażniąc moje nozdrza. Nie czekając na Damiano, weszłam do kuchni i podeszłam do wyspy, biorąc z niej butelkę whisky, upijając duży łyk z gwinta.

Poczułam, jak ciecz delikatnie drapie mnie w gardło, ale zaraz potem moje zmysły się rozbudziły. Chłopak patrzył na mnie z szerokim uśmiechem i wziął ode mnie butelkę z alkoholem, powtarzając mój ruch. Uśmiechnęłam się szerzej i rozglądnęłam się wokół siebie widząc, jak ludzie tańczą, bawią się. I ja to kochałam. Tą wolność, którą czułam za każdym razem, gdy znajdowałam się w takim właśnie otoczeniu.

--------------------------

Było już w cholerę późno. Nie wiem dokładnie, która była godzina, ale na dworze było już ciemno, a światła w domach na dzielnicy zgasły. Ja wciąż bawiłam się z Younsem na imprezie, oboje byliśmy już mocno wstawieni. Nie pamiętam, ile wypiliśmy. Może cztery czy pięć butelek wina? Nie wiem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 04 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tylko romans - Niccolo GovenderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz