Siedzę na kocu pod drzewem w zacienionym miejscu. Przede mną znajduje się basen o średniej głębokości. Jestem pod wrażeniem ilości osób tu obecnych, nie spodziewałam się takiego tłumu. Właśnie w tym momencie doceniam wyjątkową fryzurę mojego brata, która umożliwia łatwe zidentyfikowanie jego osoby wśród tłumu.
Matt ma włosy koloru ciemnego blondu odcięte na irokeza, którego stawia na żel lub gumę. Jednak nie jest to zwykły irokez, gdyż z tyłu głowy przeobraża się w rozpuszczone proste włosy, sięgające do połowy łopatek tworząc tzw. kitkę. Moim zdaniem ta fryzura nie pasuje do niego, sprawia wrażenie niegrzecznego dziecka, szpanera, bachora, który nie zna granic. Nic bardziej mylnego mój brat jest łagodny i potulny jak baranek.
Swoją drogą teraz sam uczy się pływać, nie wychodzi mu to zbyt dobrze, ale jest znacznie lepiej niż rok temu. Pomogłabym mu, ale sama także pływać nie potrafię. Z zamyśleń wyrywa mnie głos mamy, która zastanawia się, na głos, co zrobić na obiad i co rusz pyta się mnie o zdanie. Niestety ja jej nie pomogę jak zawsze. To już rutyna.
- Długo tu bedziemy? - pytam znudzona. Siedzimy już tutaj z dwie godziny, a wolałabym ten czas poświęcić na coś pożytecznego, no na przykład dowiedzieć się czegoś więcej o książce, która ukryłam pod łóżkiem. Tak, wiem bardzo oryginalna kryjówka.
- Nie, niedługo będziemy się zbierać. O 15:30 przychodzi kolejny klient na pierwszą wizytę, więc będzie dłużej. Chyba sportowiec. - mówi bardziej do siebie niż do mnie.
Narastająca nuda sprawia ze zaczynam obserwować ludzi wokół. Dostrzegam kilka znajomych twarzy, ale wszyscy udają, że mnie nie widzą lub że nie znają. Takie typowe. Nie przejmuje się tym, dalej przyglądam się poszczególnym ludziom, aż natrafiam na dziewczynę z lasu. Tą która celowała do mnie z łuku.
Zachowuje się jak normalna nastolatka, rozbawiona, towarzyska, bezproblemowa. W sumie czego ja się spodziewałam? Powiem szczerze, że wygląda jak spełnienie marzeń większości mężczyzn. Ma na sobie czarny dwuczęściowy strój, który idealnie podkreśla jej kobiece kształty, ciemne okulary zasłaniają oczy, a włosy lekkimi falami spływają po ramionach. Do tego lekka opalenizna. Muszę przyznać ze jest naprawdę ładna, widać to nawet po chłopakach, którzy co chwila się za nią oglądają.
A może powinnam z nią porozmawiać... Może powiedziałaby mi coś ciekawego ma temat tej dziwnej rzeczy. Przecież nie bez powodu ją szuka. W gruncie rzeczy nie wydaje się taka zła, ale tylko z pewniej odległości. Chyba mnie nie zauważyła. Eh... Nie ważne przecież tutaj przy światłach raczej mnie nie zaatakuje.
- No dobra idziemy już. - oświadcza mama pakując nasze rzeczy.
~☆☆☆~
Po kilku godzinach bezowocnego szukania jakichkolwiek informacji o niechcianej książce stwierdzam, iż powinnam poszukać gdzieś indziej. Tylko nie mam pojęcia gdzie.
- Idę na spacer! - oznajmiam wychodząc z domu.
- Ok. - odpowiada mama.
Ruszyłam w nieznanym mi kierunku, gdzieś w stronę obwodnicy. Nie wiem od czego zacząć poszukiwania, mam dziwne przeczucie, że nie powinnam się w to mieszać, ale skoro jest już tam moje nazwisko i imię to chyba mnie także to dotyczy. Z tego co wiem w Lapodas nie ma nikogo innego o takich samych personaliach jak moje. Chciałabym odnaleźć chociaż jedną osobę z tego spisu.
Zastanawiają mnie także te daty, co oznaczają? Data urodzenia, mogłaby być dobrą opcją, ale w takim razie dlaczego przy mnie nie ma daty? A poza tym powinna bym być zapisana w innym miejscu, zamiast na końcu, ponieważ spis uporządkowany jest według czasu.