eight

4.9K 176 6
                                    

*** Zuza pov***

Otwieram wypoczęte oczy i rozglądam się dookoła.Nie mam pojęcia gdzie jestem.Pamiętam tylko kłótnie z Chrisem.Ugh.
Może to tylko sen?
Rozglądam się po pokoju i przeżywam szok.Leże na ogromnym łóżku,obok na ścianie wisi plazma.Dostrzegam też wielkie lustro i trzy pary białych drzwi.Gdzie ja jestem?
Co jeśli zostałam porwana przez jakiegoś psychopate albo morderce.Może będzie mnie więził i torturował albo co gorsza molestował.
Dobra,idiotko nikt by z tobą nie wytrzymał więcej niż tygodnia.

Co mam robić?

Wstaje z łóżka i lekko sie chwieje na nogach.Jednak szybko wraca moja lekko nieudolna równowaga i czuje chłód na moich stopach.Po chwili przyzwyczajam sie do zimna.

Stąpam powoli i jak najciszej podchodze do drzwi,jak sie spodziewam wyjściowych.Po chwili jestem na korytarzu.Jest on bardzo przestronny.Niedaleko znajdują sie kolejne drzwi.Dalej są też piękne schody prowadzące na dół.Postanawiam zejść niżej by znaleźć kogoś kto powie mi gdzie jestem.

Schodze powoli po wielkiech schodach.Staram sie zachowywać jak najciszej ale mi nie wychodzi.Ja jako największa ciota świata,nie moge zejść normalnie ze schodów.Spadam w połowie drogi i zatrzymuje sie na tyłku na samym dole.

Przeklinam cicho pod nosem i kieruje sie w strone jednego z pomieszczeń.Jest to piękna,duża kuchnia.Na dwóch krzesłach siedzą mężczyźni.Są odwróceni do mnie tyłem.

Ale sie wkopałam.Cholera jasna.
Zanim mnie zauważają słysze za sobą głos.

Dobrze znam ten głos.

-Już wstałaś?

Odwracam sie w strone Chrisa.Jest ubrany w szare dresy i czarny t-shirt.

-Gdzie my jesteśmy?

Odwracam wzrok w kierunku 'tych dwóch' którzy natomiast wpatrzeni są we mnie.
Przyglądam im sie krótszą chwile.Dochodze do wniosku,że są cholernie przystojni.
Ten po lewo ma blond włosy postawione do góry,a loczek,to loczek.

-Tak jak ci już mówiłem zamieszkasz teraz ze mną.W sumie to z nimi też.

Loczek i blondas wstali i podeszli do nas.Loczek miał na sobie czarne spodnie i biały podkoszulek.Blondas,czarne dresy i czarną koszulke.

Przedstawili sie.Jeden to Harry,a drugi Luke.

-Chris,mogłabym cie prosić na słówko?

Pytam niepewnie.Kierujemy się do salonu,który jest połączony z kuchnią.

Ja się pytam,skąd oni mają tyle hajsu.Przecież to kosztuje miliony.
Zszokowana,wnętrzem,przechodze do rozmowy.

-Chris,ja...ja nie będę tutaj mieszkać.

-Posłuchaj,jestem teraz twoim prawnym opiekunem,więc będziesz mieszkać ze mną.

On chyba oszalał.Coś mu się rzuciło na mózg?Przecież,to nie może być prawda.

-Ale ja nie chce.

-Musisz.Zobaczysz spodoba ci się tutaj.

Uśmiecha się,a ja mam ochotę go zabić.

-Najpierw masz mnie kilka lat w dupie,a teraz co?Będę z tobą mieszkać?O,nie,nie,nie.Nie ma szans.

Mowie podniesionym tonem.

-Zuza,przez te kilka lat codziennie o tobie myślałem,od dawna chciałem żebyś ze mną mieszkała,ale to byłoby zbyt niebezpieczne.

Co on do cholery gada?

-Niebezpieczne?

-Wyjaśnie ci to później,teraz idź sie ubrać i zejdź na śniadanie.

Tak,fajnie gdyby tu były jakieś ciuchy w moim rozmiarze.Kieruje sie do pokoju,w którym sie dzisiaj obudziłam.
Nie na tu żadnej szafy,ja mam chodzić nago?Postanawiam zobaczyć co jest za pierwszymi drzwiami,to łazienka.

Ugh.Znowu zadam to pytanie.Skąd oni mają tyle hajsu?

Otwieram drugie drzwi,a wtedy padam na ziemie.Nie moge uwierzyć własnym oczom.
Co to ma być?
Garderoba?Sklep?Raj?
Sama nie wiem.

Nagle słysze jak drzwi wejściowe od mojego pokoju sie otwierają.Odwracam sie szybko i dostrzegam chłopaka,a raczej mężczyzne.Był może troszke starszy ode mnie.Lustruje go wzrokiem,tak samo jak i on mnie.Jest przystojny.Jego brązowe włosy są postawione do góry,ciemne tęczówki wydają sie skrywać miliony tajemnic.Ma sczupłe,wysportowane ciało i całkiem sporą kolekcje tatuaży.

-Więc to ty jesteś szczęściarą,która z nami zamieszka?

Uśmiecha sie pokazując,idealne ząbki.

-Nie,nie masz czym sie martwić,zaraz sie stąd wyniose.

-A Chris wie?Jakby to usłyszał to by sie nieźle wkurwił.

-Szczerze,to nie obchodzi mnie to czy sie wkurwi,czy sie ucieszy.Mam go w dupie,tak jak on miał mnie do tej pory.

-On,nigdy nie...

-Nie miał mnie w dupie?Tak?To gdzie był wtedy gdy najbardziej go potrzebowałam?Co?

-Cały czas o tobie mówił,martwił sie,ale póki oni żyli nie mógł sie z tobą kontaktować,bo znaleźli by cie.
Rozumiesz?On to robił dla twojego dobra.Zrozum.

-Jak moge to zrozumieć,jeśli on tak bardzo mnie skrzywdził,to zwykły skurwiel,który mnie olał.Już nie jest moim bratem,nigdy nie był.A ty?Nie wiesz,nic.Nie wiesz jak sie czułam gdy traciłam powoli wszystkie najważniejsze w moim życiu osoby.
Bałam sie.Że go już nigdy nie zobacze,tylko on mi został.A ja?Niewiedziałam czy żyje...

W moich oczach zebrały sie łzy.

-On cie kocha.Jesteście rodziną.Ty jesteś jego młodszą siostrą,chce sie tobą zająć opiekować,martwił sie,naprawde...

-Wyjdź.

Mówie słabym głosem,powstrzymując łzy.On patrzy na mnie smutnymi oczami i powoli znika mi z oczu.Jestem tak cholernie rozdarta.On mnie niszczy.Wszystko niszczy.Tylko po co?Wybieram jakieś czarne spodnie,podkoszulke,bluze i buty.
Ide do łazienki.Przemywam twarz wodą i zaczynam sie ubierać.Przeczesuje włosy szczotką leżącą przy umywalce.Wychodze i rozglądam sie po pokoju.Obok łóżka leży moja torba.Świetnie.Ciesze sie,że mam przynajmniej telefon i pieniądze.

Schodze po schodach i słysze rozmowy dochodzące z kuchni.Przechodze niezauważona,kierując sie do wielkich drzwi wejściowych.Naciskam na klamke i powoli wychodze na zewnątrz.Jest mi naprwde zimno.Jest zima,a ja nie mam kurtki, świetnie.Kieruje sie do wielkiej furtki,która jest o dziwo kamerowana!Wtf?Serio kamery?
Mało tego obok furtki jest mała budka wartnicza,z której wychodzi ochroniarz.
Jest bardzo dobrze zbudowany,ubrany na czarno i uzbrojony.
Jest on dosyć młody ma maksymalnie 28 lat.

-Prosze mi otworzyć furtke.

Mówie po nieudanej próbie otworzenia tego cholernego wyjścia.

-A czy twój brat sie zgodził na wyjście?

Jestem zszokowana.Czy mój brat sie zgodził?Hahahaha

-Tak.

Mówie po czym zostaje wypuszczona z posesji Chrisa.

Chce jak najszybciej stamtąd uciec.Wyciągam telefon i dzwonie po taksówke.Ide jak najszybciej,czekam aż taksówka podjedzie.Boje się,że Chris sie zorientuje za szybko,że mnie nie ma.Już nie mam siły mu tłumaczyć,że nie będe z nim mieszkać.Taksówka podjeżdża dosyć szybko.Ja podaje adres domu mojej przyjaciółki,bo nie moge jechać do siebie,przyjechał by tam.

************

5 gwiazdek+3 komentarze =next

Big Brother || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz