25 <:

3.2K 125 8
                                    

To będą dłuuugie dwa tygodnie.

Biore walizke w dłoń i ciągne ją korytarzem do schodów,no i tu jest problem.Podnosze walizke do góry i równocześnie chwieje sie do tyłu bo walizka jest prawie mojej masy.Pokonuje pierwsze kilka schodków z wielką trudnością.Potem czuje odciążenie.Ktoś zabiera walizke z moich rąk.Podnosze wzrok patrząc na Luke'a trzymającego bez większych tudności moją walizke.
Ubrany jest w czarne shorty i błękitną bluzke.Zbiega ze schodów.Kładzie moją walizke przy drzwiach.Odwraca sie w moją stronę.Przez chwile lustruje mnie wzrokiem po czym w końcu sie odzywa.

-Masz jeszcze jakieś walizki do zniesienia?

-Nie.Tylko podręczną,ale dam rade sama.Dzięki za pomoc.

-Do usług księżniczko.

Puszcza mi oczko,a ja niemal natychmiast odwracam sie wbiegając na góre.Idiota.Czary,mary Luke jest pojebany.Wchodze do swojego pokoju.Przeglądam sie ostatni raz w lustrze poprawiając włosy.Ubrałam na siebie czarne rurki,luźny biały tshirt,kurteczke i białe buty.Sprawdzam czy o niczym nie zapomniałam.Chwytam małą walizke i zarzucam na ramie torbe.Chyba jesyem już gotowa.

Na dole wszyscy żegnamy sie z resztą chłopaków i ruszamy do samochodów.Luke jedzie z Zaynem,Harry sam,a ja z Aronem.W sumie pasuje mi taki układ.Aron podpadł mi tylko w klubie,Harry i Luke są pojebani więc wolałabym nie jechać z nimi w jednym samochodzie,a Zayn?Wydaje sie być miły,chociaż z wyglądu powiedziałabym,że jest niebezpieczny.
No w sumie jest w gangu,ma wyglądać jak potulny baranek?W sumie to Niall jest gangu,a tak wygląda.

Wsiadam do samochodu i od razu dostaje upomnienie od swojego kierowcy.
-Zapnij pasy.
Od razu wykonuje jego polecenie i chce zacząć rozmowe.
-A co lubisz poszaleć na drodze?
Wyjeżdżamy z posesji.Chłopak uśmiecha sie pod nosem.
-Lubie,ale bez przesady.Mam cie dowieźć żywą na lotnisko.
-Tak właściwie o której mamy wylot?
-W sumie to nie wiem.Zależy o której tam dotrzemy.
-A o której tam dotrzemy?
-To jakaś godzina drogi stąd więc o 10 powinniśmy tam dotrzeć.Lot potrwa jakieś dwie godziny,na miejscu powinniśmy być o 13 .
-Jezuuu,nie mogliście wybrać miejsca,które jest troche bliżej?

***

-Nie wiem czy wiecie,ale odprawy są w tamtą strone.
Oni są chyba ślepymi idiotami.
-Chodź,chodź,nie marudź.
Luke łapie mnie za ramie i popycha w zupełnie innym kierunku.Czuje sie troche głupio.Oni tachają mnóstwo walizek,a ja ide sobie na luzku tylko z torebką.Chciałam nawet im pomóc,ale mnie opieprzyli.Nie to nie.Łaski bez.

***

Dokładnie przed minutą dowiedziałam sie,że lecimy ich prywatnym samolotem.Prywatnym.
Rozumiem gang i te sprawy,ale który z nich wygrał w totka?
Wsiadamy na pokład luksusowego samolotu.Zajmuje miejsce przy oknie.
Wkładam słuchawki do uszu i zamykam oczy.

***

Ktoś ciągnie mnie za ramie.

-Zuza.

Słyszę delikatny ton głosu Arona i powoli otwieram oczy.
-Nareszcie.
Wydaje z siebie cichy pomruk zadowolenie i przeciągam sie.Zaraz,zaraz.Wyglądam przez okno.

-Jesteśmy już?

-Tak,wstawaj,Jamajka czeka!

Wziełam swoją torbe i ruszyłam za chłopakiem.Przy wyjściu pożegnał nas pilot.Gdy światło dzienne do mnie dotarło musiałam przymróżyć oczy.Rozglądam sie stojąc na szczycie schodów i w oddali widzę morze.Temperatura osiąga ponad 30 stopni.

-Idziesz?Czy będziesz tu tak stała?

Aron wyprzedził mnie i stoi już na ziemi.Szybko ide w jego ślady i jestem tuż obok niego.Idziemy do głównego budynku lotniska.Podchodzimy do reszty która stała tam już z walizkami.

-Aron,ty polecisz z Zaynem i Zuzą.My polecimy razem.

-Okej,za ile startujemy?

-15 minut.

-Chodź pójdziemy na kawę.

Tym razem Aron zwraca sie do mnie.

***

-Dobra,zbieramy sie.
-Tak,właściwie to gdzie idziemy teraz?
-Lecimy do domu.

***

Stoję właśnie przed dwoma helikopterami.Nie ukrywam przerażenia i zaskoczenia.
Po chwili jesteśmy już w środku maszyny.Pilot zapina dokładnie moje pasy i wręcza mi wielkie słuchawki.Obok mnie siedzi Zayn,a przedemną Aron.
Słyszę głos pilota w słuchawkach.
-Prosze państwa,startujemy.
Przymykam oczy modląc sie w duchu.
Czuje jak unosimy sie w górę.Lecimy już parę minut a ja jeszcze nie otworzyłam oczu.
Ktoś szturcha mnie w ramie.
Otwieram oczy i spotykamy wzrok Malika,który pokazuje palcem na coś za oknem.
Spogłądam w tamtym kierunku i widzę drugi helikopter tuż koło naszego.Luke macha do nas zawzięcie jak małe dziecko.Jednak ani ja,ani Zayn nie odmachaliśmy mu.Malik pokazuje mu środkowy palec po czym Luke odwraca wzrok.Uśmiecham sie pod nosem.
Dalsza część lotu mija mi na podziwianiu krajobrazów.
Piękne plaże,przezroczysta woda,palmy i tysiące hoteli.
Oczy prawie wypadają mi z orbit,gdy widzę piękną białą wille z kilkoma basenami,położona przy samej plaży.
-Proszę państwa lądujemy.
Co?! Patrzę na Zayna,który zachowuje sie jak gdyby nigdy nic.
Jeżeli to w tej willi mamy mieszkać przez dwa tygodnie to to będą najlepsze dwa tygodnie mojego życia!

***

Elo melo 3 2 0

Prawdopodobnie dzisiaj pojawi sie kolejny :)
Będzie sie działo.
Meldujcie sie gwiazdkami i komentarzami :D
Kocham najmocniej!

PS.Zastanawiam sie nad maratonem.Co o tym sądzicie? ;)

Big Brother || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz