2,5 roku temu
Zostało nie całe 6 miesiecy do wyjazdu Aomine. I powoli zaczynałem godzić się z ta myślą. Nie, zeby to miało sprawić, że jego wyjazd będzie bolał mniej. Po prostu zaczynam powoli się na to przygotowywać. Stawiam sobie mentalny mur, by nie rozsypać się gdy przyjdzie czas.
Ostatnie sześć miesięcy było dla nas naprawdę ciężkie i jeśli mogę tak powiedzieć, było to najdłuższe pół roku w moim życiu. Daiki rzucił się w wir treningów, ja by nie oszaleć bez niego wypełniłem swój grafik sesjami zdjęciowymi. Byłem nawet częścią dwóch kampanii reklamowych.
Czas, który spędzałem bez niego niemiłosiernie się dlużył i choć próbowałem wypełnić go innymi ludźmi, znajomymi z collage'u przyjaciółmi z pracy, ludźmi z którymi widuję się na oficjalnych bankietach, nikt nie umiał nawet na chwilę zastąpić Jego.
I to nie tak, ze chcę go zastąpić na stałe. Po prostu, próbuję jakoś wypełnić jego nieobecność w tej chwili, bo wiem, że damy radę. Że żaden z nas nie zostawi tego co mamy w tyle. A przynajmniej w to chciałbym wierzyć.
I kiedy tego dniawychodzę z ostatniej sesji, którą miałem na dziś zaplanowaną,zmęczony wciąż umalowany, z nażelowanymi włosami i widze go,stojacego przed moją agencją opartego o drzwi auta, któregoprzysięgam nigdy prędzej nie widziałem, wiem, że moja wiara w niego nie zostanie stracona
-Aominecchi! Co tu robisz. I co to za auto? - pytam a od podchodzi do mnie, jedną ręką oplata mnie w talii, drugą podnosi mój podbródek do góry i całuje mnie.
-Dostałem zaliczkę od drużyny z którą podpisałem kontrakt, a to cacko po prostu uśmiechnęło się do mnie z wystawy. Tak samo jak usmiechniesz się ty. Po kolacji, na którą właśnie cię zabieram– powiedział i otworzył drzwi od strony pasażera.
Wsiadłem do środka i przesunąłem dłońmi po skórzanym obiciu fotela wciągając do nosa zapach nowości. Myslę, że w przeciągu mniej niż 5 minut pokochałem to auto.
Daiki zajął miejsce od strony kierowcy, by za chwile umieścić kluczyk w stacyjce, pozwalajac moim uszom delektować się słodkim dźwiękiem silnika.
-Zapomnij pasyksiężniczko – mówi, a do mnie dociera, że faktycznie zapomniałem o tak podstawowej czynności jak zapięcie pasów. Kiedyto robię Aomine rusza z piskiem opon i uśmiecha się. Chciałbym wiedzieć, czy ten uśmiech na jego twarzy został przywołany przez to auto czy przeze mnie.
W tej chwili jednak ciesze się jego obecnością tak bardzo, że obie opcje napawają mnie radością. Korzystając z tego, że jest tak skupionyna drodze wyciągam telefon i robię mu zdjęcie. Kolejne. Do mojej małej prywatnej kolekcji, którą obiecałem sobie kiedyś wywołać.
Po tak długiej rozłące spodziewałem się potoku słów, dlugiej bezsensownej rozmowy śmiechów i pocałunków. Nie ma jednak żadnej z tych rzeczy, spotyka mnie jednak jakże komfortowa cisza, której nigdy się nie spodziewałem, a dopiero teraz rozumiem jak bardzo potrzebowałem.
I tak, w pełnej radości i spokoju perfekcyjnej ciszy dojeżdżamy do restauracji, której nigdy prędzej nie byłem. Wygląda na dość drogą i zastanawiam się, czy jestem dość dobrze ubrany. Wtedy jednak dociera do mnie, że Daiki przyjechał w skórzanej kurtce i lekko przetartych czarnych spodniach, myślę więc ze w najgorszym wypadku obydwoje będziemy odstawać.
Kiedy wchodzimy do środka, kelner prosi nas o nazwisko, a ja jestem zdziwiony, że Aomine zrobił rezerwację; to zwyczajnie oznacza, że zaplanował towszystko z wyprzedzeniem, a to sprawia, że czuję ciepło rozchodzące się gdzieś w głębi mojego serca.
CZYTASZ
In the palm of your hands
Teen FictionShort Aokise story written in Polish. In which Kise spends his morning reminding himself all the times he spend with Aomine. Krótka historia Aokise w której Kise spędza swój poranek wspominając wszystkie chwile spędzone z Aomine