Chapter 10. That's how you lost the boy

223 28 8
                                    

2 lata i 3 miesiące temu


Czasami lubię wmawiać sobie, że on ciągle tam jest, że gdy otworze drzwi przywita mnie jego głos. Okazjonalnie lubię też wmawiać sobie, że to jeden z jego głupich żartów, że tego dnia będzie siedział na moim łóżku i zwijał się ze śmiechu gdy zobaczy moją minę, ze powie, ze nigdy tak naprawdę nie zamierzał mnie zostawić. Każdego dnia obiecuję sobie, że gdyby dziś to zrobił nie byłbym nawet zły, ze po prostu bym mu wybaczył. Dlatego nigdy nie przestałem przynosić dwóch kaw.

Ale kiedy otwieram drzwi w pokoju znowu wita mnie jedynie cisza. Odstawiam więc jego kawe na biurko i niechętnie odwieszam płaszcz, dopijając swoją.Zawsze uważaliśmy, że zimną najlepsza jest gorąca kawa. Myślę,czy tam, gdzie on teraz jest, również jest teraz chłodno. Myślę,czy wciąż pije te samą kawę i czy czasem przypomina mu o mnie.

Patrzę na ułożoną w równej linii kolekcję kaw na jego biurku. Jest ich już sześć.Jutro przyniosę siódmą, by po jutrze wyrzucić je wszystkie i zacząć od nowa. I robię tak, już od 3 miesięcy, co tydzien.

Okazjonalnie dzwonie do niego, czasem nawet wierzę, że teraz odbierze, choć jakz wykle słyszę ten sam komunikat, powiedziany tym samym damskim głosem wypranym z jakichkolwiek emocji.

Wciąż jednak piszę do niego smsy. Choć wiem, że nie powinienem robię to, bo to stary nawyk, który siedzi we mnie od gimnazjum. Nie wiem czy kiedykolwiek się go pozbędę.

Nasi wspólni znajomi coraz częściej mnie odwiedzają, choć ja mam dla nich coraz mniej czasu. Myślę, że nie chcą, żebym czuł się samotny. Problem w tym, że nie czuję się samotny. Myślę, że żyję w zaprzeczeniu. Po prostu nie wierzę, że wyjechał.

Bardziej jednaknie mogę zwyczajnie uwierzyć w to, że wyjechał bez pożegnania.

Kiedy ciepło kawy, którą przed chwilą wypiłem przestaje rozchodzić się pomoim ciele decyduje się na kąpiel. Nie jakiś tam prysznic. Ale długą gorącą kąpiel z bąbelkami. Pierwszą od paru tygodni.

To mój jedyny dzień wolnego w tym miesiacu. Przed wyjazdem do Stanów muszę zakończyć wszystkie akcje promocyjne oraz sesje które rozpocząłem, zerwać wszystkie kontrakty, w skrócie, pozrywać wszystkie biznesowe więzy łączące mnie z japonią.

Nie mam jednak nic przeciwko. Przede mną otwierają się drzwi do wielkiej międzynarodowej kariery, jeśli to oznacza zakończenie tej mniejszej krajowej, niech tak będzie.

Hana upiera się,ze nie powinienem tego robić. Jak to pięknie określiła „palić mostów". Przez chwile nawet wziąłem do serca jej słowa. Teraz jednak myślę, ze to wszystko jest warte ryzyka.

Co jeśli to właśnie mosty, które teraz płoną oświetlą mi dalszą drogę?

Rozważałem nawet porzucenie studiów. Bądż dokończenie ich online. Razem z moim nowym agentem uznaliśmy jednak, że 3 miesiace to nie tak dużo i dam radę dokończyć je stacjonarnie.

Jeśli będę załatwiał wszystko w takim tempie jak teraz może nawet uda mi się przed wyjazdem znaleźć tydzień dla rodziny i przyjaciół.

Zanurzam się w, pachnącej lawendowym olejkiem który do niej wlałem, kąpieli prawie po sam nos, tak, ze ledwo oddycham, jednak wciąż jakos daję radę.

Po chwili zanurzam się cały i siedzę pod wodą aż braknie mi powietrza. Gdy się wynurzam zaczynam dokładnie wcierać we włosy jeden z tych super drogich szamponów, które mają nadać im blask i miękkosć.

Wymóg mojego nowego agenta. Doszło już zatem do tego, że nawet szamponu nie mogę wybrać sam. Myję głowe dwa razy, po czym zaczynam wmasowywać odżywkę z dziwnie pachnącym olejkiem, chyba arganowym. Nie żeby mnie to obchodziło.

Myję się dokładnie swoim ulubionym mydłem pomarańczowym. To chyba jedyny kosmetyk, który pozwolili mi zachować. Po umyciu wciąż siedzę w pianie. Decyduję się wyjść dopiero gdy woda zaczyna się ochładzać, a mój żołądek daje znać, że pora coś zjeść

wycieram się więc dokładnie puchowym ręcznikiem po czym podobnym owijam się w talii i jeszcze jeden zarzucam na włosy.

Gdy wchodzę do kuchni decyduję się na zupkę chińską, bo stwierdzam, że nie mamo choty robić nic bardziej wyszukanego. Poza tym niedługo nie będ ęjuż mógł ich jeść. Pragnę więc jeszcze raz nacieszyć się smakiem

Siedzę akurato dwrócony tyłem do telewizora, gdy słyszę jego głos. Sam nie jestem nawet pewien kiedy włączyłem urządzenie, ciesze się jednak, ze to zrobiłem, bo gdy się odwracam – widzę go.

Wspaniałego jak zawsze, tylko bardziej zestresowanego, mówiącego po angielsku, z wyrażnym, japońskim akcentem. Przypominam sobie, jak kiedyś wspominał, że wciąz nie czuje się pewnie używając tego języka. Teraz, gdy słyszę jak dobrze mu to idzie zastanawiam się dlaczego się stresował.

Podchodzę bliżej i szukam pilota, by po chwili podgłosić urządzenie. Boję się mrugnąć, by czegoś nie przegapić. Z szeroko otwartymi oczami nie do końca przytomnie wpatruję się w ekran i sięgam po jedną z sześciu stojących kaw, tą najcieplejszą, najświeższą,dzisiejszą. I wsłuchuję się w wywiad. 

Dziennikarz zadaje mu dziesiatki durnych pytań. O to jak zaczynał, kiedy zdecydował zostać zawodowcem czy brał pod uwagę jakąś inną opcję. Staram się nie odczuwać zazdrości, z powodu tego, ze uzywają jego imienia, zamiast nazwiska, bo przypominam sobie, ze tak robi się w Stanach. Uśmiecham się sam do siebie, gdy uświadamiam sobie, że znam odpowiedź na każde pytanie. Jedno jednak zbija mnie z tropu.

-Daiki, czy ciężko było wyjechać? Zostawiłeś za sobą kogoś ważnego? Kogoś do kogo chcesz wracać czy absolutnie nic nie trzyma cię już wJaponii?

- Rodzice, ale oni i tak niedługo się tu przeprowadzą, paru dobrych znajomych, pozatym nikt ważny, nie czeka na mnie żadna druga połówka jeśli o to pytacie

Myśle, że w tym momencie poznałem dźwięk pękającego serca.  

________________________________________________________

Niezapowiedziany przyjazd rodziny skutecznie uniemożliwił mi wykonanie pierwotnego planu - czyli zakończenie tej historii przed wakacjami. Spodziewajcie się jednak kilku rozdziałów w najblizszym czasie - postaram się przez najblizsze dni dodawać po 2 dziennie choć nic nie obiecuję.

W najblizszym czasie na moim profilu pojawią się też dwa oneshot'y jeden na pewno będzie Aoki, nad drugim jeszcze myślę :)

Mam nadzieję, ze wattpad naprawił juz problem ze spacjami i z góry przepraszam, za wszelkie błędy, które możecie znaleźć w tym rozdziale

In the palm of your handsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz