1,5 roku temu
Kiedy przyjechalem do Nowego Jorku nie tego się spodziewałem. Gdy opuszczałem swój zdecydowanie za duży dla jednej osoby pokój w akademiku w Tokio przyjechałem tu z zamiarem rozpoczęcia nowego, dobrego życia.
Czysta kartka, nowy start. Czasem myślę, że to co się stało to jeden wielki żart, bo tak naprawdę nic się nie zmieniło. Historia jest prawie ta sama, jedyne co się zmieniło to sceneria.
Znaleźliśmy nową kafejkę bardzo podobną do tej, w której rok temu spędzalismy razem ostatni wspólny wieczór w Tokyo, pijemy taką samą kawę siedząc przy tak samo usytuowanym stoliku.
Słońce w dokładnie ten sam sposób oświetla jego troche dluższe niz zwykle granatowe włosy. Przysięgam, że nawet skórzana kuratka w której teraz siedzi jest praktycznie taka sama jak ta sprzed roku.
I tak jak rok temu, wykorzystuję tę okazję, by zrobić jedno szybkie zdjęcie telefonem. I przez chwilę myślę, ze jest dokładnie tak jak rok temu i rozważam nachylenie sie przez długość całego stołu, by złożyć na jego ustach lekki pocałunek.
Gdy dzwoni jego telefon.
I jestem pewien, że to Natsuko. Jego obecna dziewczyna.
I kiedy ubiera się, by wyjść i jednym łykiem dopija resztki swojej kawy, wiem, że nie mogę już udawać. Nie mogę więcej wmawiać sobie, że mu na mnie zależy.
Ale robię to. Robię to od 6 miesięcy minimum trzy razy w tygodniu. oddaję mu każdą wolną chwilę mojego czasu, bo wierzę, że może być tak jak kiedyś. Naprawdę szczerze i każdego dnia w to wierzę.
I kiedy trzy miesiące temu przedstawia mi swoją dziewczynę jedyne co powtarzam w głowie to To nie prawda. On jej nie kocha. Nie może. Choć wiem, że może.
Tydzień później dowiaduję się, że Natsuko jest modelką w jednej z moich agencji. Prawdopodobnie nigdy bym o tym nie wiedział, gdybym nie musiał z nią pozować. Ale pozuję.Zostaliśmy wybrani do zaprezentowania tegorocznej kolekcji Autumn/Winter marki American Apparel i kiedy dziewczyna po długich przygotowaniach wchodzi na plan zdjęciowy nie mogę zaprzeczyć temu, ze jest piękna.
Choć chcę, nie mogę. Nikt nie może. Natsuko Yamazaki jest piekna. Wysoka i zgrabna, opalona, z ciemnymi gęstymi włosami sięgającymi połowy pleców i błękitnymi oczami, ze smukłą talią i krągłościami tam gdzie potrzeba. I kiedy podchodzi do mnie ofiarując swój warty miliony dolarów uśmiech i pokazujac białe równe zęby naprawdę chciałbym jej nienawidzić.
Ale nie umiem, a może i nie chce. I choć trudno mi to przyznać pracuje mi się z nią cudownie. Jest miła i zabawna. I doskonale uzupełniamy się jako modele. I choć sesja trwała prawie 8 godzin nie byłem ani trochę zmęczony.
Dlatego dzisiaj gdy Aomine wychodzi z kawiarni i opuszcza mnie, by spotkać się z nią, nie mogę nawet być na nia zły. Nie mogę jej nienawidzić lub źle życzyć, bo poznałem ją zdecydowanie zbyt dobrze. Jedyne czego mogę teraz chcieć, to żeby byli szcześliwi. Obydwoje.
Przez chwilę myslę nawet, ze ona wprowadza do jego życia więcej uśmiechu niż jak kiedykolwiek bym zdołał. Siedze więc jeszcze przez chwilę i kawiarni i patrzę na zrobione przed chwilą zdjęcie. Jest lekko rozmazane, bo wyszedłem z wprawy którą nabrałem po wielu latach robienia takich zdjęc w Tokio.
Ale toi tak nie ważne. Bo chwilę później wciskam przycisk "usuń" jakby to miało przerwać łączące mnie z nim więzy. I robie to z każdym zdjęciem, które zrobiłem w ciągu ostatniego roku, wmawiając sobie, ze tak jest dobrze, że tak powinno być.
Przez chwilę waham się, patrząc na te stare, zrobione lata temu zdjęcia, gdzie Aomine był młodszy, słońce jaśniejsze, kafejka mniejsza, a skóra na kanapach bardziej starta. I je też usuwam. Każde jedno. Wszystkie jakie kiedykolwiek zrobiłem.
Przez chwilę zatrzymuję się na zdjęciu śpiącego Aomine, wygląda tu tak spokojnie, z dłonią pod twarzą i nieułożonymi włosami na które wpadają deliaktne promyki słońca, które dały radę przebić się przez firany. I usuwam też to.
Po chwili upewniam się, ze usunąłem wszystkie. Wolna pamieć mojego telefonu nagle zwiększyła się dwukrotnie. I przez chwilę myslę, ze to koniec. nie tylko koniec tych zdjęć ale też tego co wiązało mnie z Aomine. I oddycham głęboko. i nie wiem, czy to co wydobywa się z moich ust to westchnienie żalu czy ulgi.
Dobrze wiem jednak, że nic nie zostało tu zakończone. Wszystko, co trzyma mnie przy Daikim nadal jestna swoim miejscu. Tak jak każde jedno zdjęcie. Zapisane bezpiecznie w mojej pamieci na chmurze.
I sam nie wiem, co chciałem osiągnąc. I myślę, ze było to bardziej symboliczne. I wciąz zastanawiam się co o tym myśleć.
Moja kawa zdązyła już dawno ostygnąć, mój wolny dzień zblizał się nieubłaganie do końca i kiedy sprawdzam godzinę na moim ulubionym zegarku nie mogę uwierzyć, że czas który spędziłem dziś w tej kawiarni liczy się w godzinach, a nie w minutach.
Więc gdy dopijam kawę, nie dziwi mnie już tak bardzo, ze jest zimna, a gdy wychodze na zewnątrz gwiazdy na niebie nie wydają się tak bardzo nie na miejscu. I gdy spacerem idę do swojego domu ie spodziewam się smsa z ytaniem czy mam wolną chwilę i adresem.
A gdy jeszcze raz sprawdzam nadawcę mój plan położenia się wcześniej spać zostanie odsunięty. Mija dobre 20 minut nim docieram na miejsce , jednak gdy wchodzę widze go od razu, siedzacego na barowym krześle z łokciem opartym na kontuarze i palcami we włosach. Jestem w stanie przysiąc, ze jest juz lekko pijany. A kiedy się przysiadam nie marnuje czasu na "cześć" lub "fajnie znowu cię widzieć" ale od razu przechodzi do sedna.
-Zerwała ze mną - mówi i po chwili podnosi wzrok. I sam nie wiem, czy to co widze w jego oczach to smutek czy ulga
-Nie była dlaciebie dośc dobra – i po wszystkim tym co między nami zaszło.Tym jak złamał moje serce i nigdy nie wytłumaczył dlaczego, wciążgdy to mówię, naprawdę tak myślę.
-Dzięki Kise, alesłowa otuchy nie są tym czego teraz potrzebuję. Znam lepszy sposóbna to byś użył tych ust – całuje mnie a do mnie dociera jakbardzo mi tego brakowało.
_______________________________________________________________
Teraz jestem już pewna ilości. Jedynie TRZY rozdziały dzielą nas od końca tej historii. Cieszycie się, czy jesteście zawiedzeni?
Miłego dnia!
CZYTASZ
In the palm of your hands
Teen FictionShort Aokise story written in Polish. In which Kise spends his morning reminding himself all the times he spend with Aomine. Krótka historia Aokise w której Kise spędza swój poranek wspominając wszystkie chwile spędzone z Aomine