Chapter 16. That's how you get the boy

372 30 13
                                    

Zanim zaczniecie czytać ten rozdział, chciałam wstawić tu krótką notatkę. Ponieważ nie mogłam do konca dojść do ładu z własnymi myślami, a dokładniej z decyzją jak zakończyć "palmsy" napisałam 2 zakończenia, abyście mogli wybrać własne, nie różnią się one zbyt wiele ale każde z nich otwiera dla chłopców zupełnie inne drzwi na przyszłość i myślę, ze kiedyś napiszę moze epilogi do obu wersji. Teraz jednak przypominam, że to oficjalnie OSTATNI rozdział. Enjoy if you can.

https://www.youtube.com/watch?v=BZsXcc_tC-o (przy tej piosence pisałam ostatni rozdział polecam puścić ją sobie w tle czytając go)

_______________________________________________________________________

Teraźniejszość

To dziwne uczucie. Gdy przez jakiś czas wszystko jest tak cudowne. Smakujesz nowo odkrytej słodyczy. Czujesz się jak w niebie.

A potem spadasz. Z hukiem uderzasz o Ziemię i jedyne co słyszysz to dźwięk łamanych kości i świadomość, że ktoś podciął Ci skrzydła.

Tak. To dziwne uczucie. Zwłaszcza gdy te skrzydła podciąłeś ty sam. A dźwięk...to nie łamane kości, a pękające serce. A ten nagły chłód, przez który masz wrazenie, że pędzisz z nieb na ziemię? Nie. To tylko wieczorny wiatr, który osusza słone łzy na twoich policzkach.

I słodycz. Tak naprawdę rozumiesz, że nigdy jej nie czułeś.

I kiedy pierwszy raz od bardzo dawna pozwalasz sobie na to, by być trochę samolubnym, by zaczać myśleć o sobie zamiast o innych dociera do Ciebie jak malo zawsze brałeś od życia. Mimo to wciąż nie masz siły. Nie masz odwagi, by powiedzieć, ze zasługujesz na więcej.

Bo czy naprawdę zasługujesz? Przcież tego właśnie chciałeś. JEGO chciałeś. I tych dwóch słów.

Więc dlaczego teraz, gdy je powiedział nie czujesz nic. Nie chcesz czuć nic. I myślisz czy już zawsze tak będzie. Czy nigdy nikogo do siebie nie dopuścisz. Zastanawiasz się czy on się zmienił czy może zmieniłeś się sam.

I to naprawdę dziwne uczucie. Gdy postanawiasz wrócić do swojego mieszkania, by zacząć tę rozmowę od nowac i chociaż go wysłuchać, bo, oh, jakie to dziwne, ze po tylu latach wciąż nie wierzysz w siebie, ale wierzysz w niego.

A kiedy wracasz do domu i jego już nie ma, zastanawiasz się, czy zmarnowałeś ostatnią daną ci szansę, a każdy oddech zaczyna piec, gdy myślisz, że tak. I wtedy wiesz, że nie tak planowałeś ten urlop. 

I nie masz siły, by myśleć, ale jesteś zbyt zmęczony, by spać. I chłodne powietrze, które wciąż wpada przez otwarte drzwi w tym samym czasie drażni Cię i uspokaja.

Chodzisz po domu, myśląc, ze moze zostawił Ci kartkę z notatką, jak zwykł robić, jeszcze na studiach. Niczego jednak nie znajdujesz i to ciąży ci, jakby ktoś umieścił na twoich ramionach stukilowy ciężar z siłowni.

I jakie to dziwne, że nagle myślisz, ze kanapa w twoim salonie, jest wygodniejsza niż łóżko w twojej sypialni. I twoja podświadomość wie, ze to tylko dlatego, że tam musiałbyś zmierzyć się z kolorowymi fotografiami, które przypomną ci o tym, że bez niego czujesz się rozdrty.

Ale z nim czujesz się rozdarty jeszcze bardziej.

Więc leżysz. Na czarnej skórzanej kanapie i wmawiasz sobie, że jest ci wygodnie i że naprawdę będziesz umiał tak żyć. I zastanawiasz się, czy nie warto przypomnieć sobie imienia tej dziewczyny, z którą byłeś dziś rano...a moze to było wczoraj.

In the palm of your handsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz