Niewiem czego spodziewałem się po dzisiejszym przebudzeniu. Nie jestem jedną z tych osób które liczą na fajerwerki lub anielskie chóry.Na coś jednak liczyłem. A nie zmieniło się absolutnie nic.
Co prawda miejsce koło mnie nie było już zimne. Mówiąc szczerze,odczuwałem wręcz nieprzyjemne gorąco. Brakowało mi chłodu z okna, które zawsze otwierał, z okna, które teraz było zamknięte.
Dziś to ja jako pierwszy wstałem z łóżka i jak zwykle zacząłem dzień od wypicia kawy. Czarnej, bez cukru, z 3 łyżeczek, tak gorącej, że prawie parzyła podniebienie.
Gdy dziewczyna wstała spojrzałem na nią i uznałem, że żałuję, że tutaj jest. Z uśmiechem rozciągniętym na swojej perfekcyjnej twarzy wyglądała cudownie. Zbyt cudownie jak dla mnie. Nie pasowała do mojego nastroju. Niczym nie zasłużyła jednak na złe traktowanie zaproponowałem jej więc kawę i śniadanie.
Choć przez tak długi czas jedynym czego chciałem było, by ktoś został ze mną właśnie na kawę i śniadanie teraz marzyłem, by dziewczyna wyszła najszybciej jak się da. Potrzebuję dzisiaj samotności.
Choć przez cały ranek śmialiśmy się i żartowaliśmy, w głowie odliczałem kolejne minuty, liczyłem jak dużo czasu minie, nim kobieta, której imienia nawet nie zapamiętałem, uświadomi sobie,że nie ma co liczyć na jakiekolwiek późniejsze spotkanie i wyjdzie.
Gdy uświadomiłem sobie, że nie mogę nawet przypomnieć sobie jej imienia, poczułem ukłucie poczucia winy. Nigdy nie byłem typem osoby, która zaprasza przypadkową osobę z baru na noc, a na pewno nigdy nie należałem do tych, którzy zapominają czyjeś imiona.Przez chwilę, czułem ogromną cheć przeproszenia jej.
Kiedy moje zirytowanie wzrosło do poziomu, którego nigdy się po sobie nie spodziewałem, a którego starałem się nie okazać dziewczyna zdecydowała, że czas wyjść, ponieważ, jak twierdziła, za godzinę ma pracę. Pocałowała mnie więc i wyszła.
A ja nie byłem pewny, czy gorsza była jej obecność, czy jej brak.Kiedy wyszła, mój umysł zaczął cofać się pamięcią. Nie cofał się daleko. Jedynie odtwarzał ostatnie 24 godziny. W kółko i w kółko.
Pobudka,szybkie sprawdzenie czy Daiki przy mnie jest, by potwierdzić, że nie. Chwila rozważań, czy jest mi na tyle zimno, by wstać i zamknąć okno. Po chwili decyzja, że tak i krótki moment męczenia się z okiennicą. Uznanie kawy, za najlepszą decyzję na świecie.
Nawet w tej chwili podtrzymywałem, że była to jedyna dobra decyzja jaką podjąłem tego dnia.
Potem przypomnienie, jak z niechęcią wchodzę pod prysznic i oglądam każdy jeden znak, który znajduje się na moim ciele.
Szybki telefon do siostry - by zapomnieć a potem 15 minut potrzebnych na wybranie stroju.
Niedluga jazda samochodem z przerwą na kupienie kwiatów. Dwojka upierdliwych zwierząt i moi wspaniali siostrzeńcy. Obiad z rodziną której nie widziałem prawie rok.
Chwila zastanowienia czy omówić wszystko z Haną. Wciąż nie wiem czy to by cos zmienilo. Czy to ze jednak nie udalo mi się opowiedzieć jej mojej historii miało jakikolwiek wpływ na to jak potoczyl się caly ten dzień.
Równie szybka droga do baru i oczekiwanie na jego pojawienie się. Piękność którą przyprowadził i ich cichy flirt. Dziewczyna z baru która później zapraszam do siebie. Wciąż nie do konca wiem dlaczego.
Noc spędzona z nią i duszny pokój z rana. Pukanie do drzwi by po otworzeniu zobaczyć go tam jak gdyby nigdy nic.
Śniadanie kawa jej wyjście. I tak zatoczylem kolo odtwarzajac te wydarzenia setny raz w swojej glowie.
Nic w tym dniu nie bylo inne niz zwykle. Nic nie zmieniło się w jego zachowaniu wiec co spowodowało ze postanowiłem tej nocy wrócić do domu z nią. Co sprawiło ze moje postanowienie zakończenia tego związku ujrzalo swiatlo dzienne. Gdzie popełniliśmy błąd. Kiedy rutyna która tworzyliśmy przez lata zamienila sie tylko we wspomnienie.
Nie wiem. Próbuję znalezc dokładny moment. Wyrwać te jedna konkretna chwilę z wielu godzin które złożyły się na wczorajszy dzień ale nie umiem.
Zastanawiam się czy moze to nie zaczęło walić sie juz predzej. Czy gdzies podrodze nie zgubiliśmy tej pasji z początku. Czy nie popadlismy w rutynę juz tak głęboko ze gdy cos zaczelo znikac żaden z nas nie zauważył.
Nie wiem. Nie wiem nawet czy bym chciał. Przeraża mnie myśl ze będę musial nauczyć się żyć bez tego.
Przeraza mnie moje przywiązanie do czegos czego nigdy nie bylo.
CZYTASZ
In the palm of your hands
Novela JuvenilShort Aokise story written in Polish. In which Kise spends his morning reminding himself all the times he spend with Aomine. Krótka historia Aokise w której Kise spędza swój poranek wspominając wszystkie chwile spędzone z Aomine