Chapter 12. I would wait for ever and ever

237 24 7
                                    

2 lata temu


Każdy z moich mięśni woła o pomstę do nieba i odpoczynek, ciało woła o prysznic, mózg o sen, żołądek o jedzenie, a gardło o trochę wody. 

Jest 8.30 rano mojego drugiego dnia w Nowym Yorku i jedyne o czym marzę to spokój i moje nowe łóżko. Zamiast tego od godziny 7.00 jestem na sali połączonej z siłownią. Kiedy powiedziałem wczoraj, że Ishine ma mi załatwić trening koszykarski od zaraz nie dokładnie takie od zaraz miałem na myśli

Ale tu właśnie jestem, od wyjścia dzieli mnie jeszcze trzydzieści minut, a ja już padam z nóg w ciągu dzisiejszego dnia mam jeszcze dwa spotkania jedną mini sesję a wieczorem bankiet z którego prawdopodobnie nie mam szans wrócić przed północą. Doskonale.

Czy wspominałem też, że w międzyczasie musze jeszcze wepchnać gdzieś kupno garnituru na ten własnie bankiet, ponieważ tak się składa, że moja pusta, jednodniowa garderoba nie posiada absolutnie żadnego stroju nadającego się na tak oficjalne wyjście.

Ale jestem tu. i własnie dostaję piłką koszykową w twarz. Jestem nawet zbyt zmęczony, by być zdenerwowany i nie wiem, czy to dobry, czy zły znak. 

Nos boli jak jasna cholera i modle się żeby nie był uszkodzony, po chwili stwierdzam jednak, ze wszystko jest w porządku. Wykorzystuję jednak tę możliwość aby na chwilę usiąść i napić się wody. Zbawienie.

Gdy trener mówi, że mogę iść przysięgam, że słysze w tle anielski chór. Biegnę do szatni jszmaybciej jak mogę i od razu wskakuję pod prysznic. Zimny. Bardzo.

Strumienie wody koją moje mięśnie i wiem, że będę jutro żałował tego, że zdecydowałem się, że Ishine ma rację i sport to genialny pomysł. Sport to nie jest genialny pomysł.

Ale kiedy tak siedzę i przypominam sobie wczorajszy mecz znów czuję ten magnetyzm, który przyciągnął mnie do Aomine i koszykówki za pierwszym razem. Zaciskam dłoń w pięść i uderzam nią o kafelki. i wiem już, że tym razem nie zrezygnuję.

Gdy wychodze spod prysznica przebieram się w swój strój codzienny w postaci czarnych przecieranych jeansów, niskich czarnych conversów białej bokserki i sportowej marynarki, choć w tej chwili zdecydowanie wolałbym przebrac się w piżamę i kieruję się w stronę wyjścia, by udać się na spotkanie, choć zdecydowanie wolałbym udać się teraz do łóżka. To jednak nie stanie się zbyt szybko

Modlę się, żeby w jakimś sklepie udało mi się znaleźć dobrze leżący garnitur, bo zdecydowanie NIE mam czasu żeby szyć go na miarę. Najlepiej, zebym znalazł go w pierwszym salonie do którego wejdę, bo mam na znalezienie tego agrnituru, jeśli wszystko pójdzie dobrze i pierwsze spotkanie zakończy się bardzo szybko, całe 30 minut.

Nie wiem jeszcze jak to zrobię. Ale muszę dać radę. I zwyczajnie nie mogę uwierzyć, ze ani ja ani Ishine nie pomyslelismy prędzej. Mija dobre 15 minut nim udaje mi się dotrzeć na miejsce pierwszego spotkania. Mój agent już tam jest co sprawia, że zaczynam zastanawiać się czy nie jestem spóżniony. Patrze więc na swój zegarek od firmy Jaeger-LeCoultre, by się upewnić. Jestem 7 minut przed czasem.

Mam dużo szczęścia, ponieważ wszyscy już są, zaczynamy wiec spotkanie prawie dziesięć minut prędzej. Wydłuza się zatem mój czas na zakupienie garnituru.

Jestem ledwo przytomny gdy słucham o warunkach mojej nowej umowy reklamowej. Nie jestem nią nawet zbytnio zainteresowany. Czuję się dobrze jako zwykły model do magazynów i kręcenie reklam nigdy nie było wysoko na mojej liście rzecyz do zrobienia ale Ishine upierał się, ze to bardzo rozwinie moja karierę. 

In the palm of your handsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz