Poczęta w śmiechu.
Zrodzona we łzach.
Jej życie od samego początku było naznaczone cierpieniem. Od pierwszych chwil jej istnienia, otaczał ją smutek, rozpacz i żałość. I chociaż nie zdawała sobie z tego sprawy, w jej życiu, nigdy nie było tyle miłości, ile w ciągu kilku pierwszych miesięcy po jej narodzinach. Później wszystko się zmieniło, nic już nie było takie samo...
-siedemnaście lat wcześniej-
^Unknown person POV^
Impreza powoli dobiega końca. Z pomieszczenia na końcu korytarza wyłania się młody brunet. Zmęczony poprawia swoją czarną koszulkę i rusza, nie oglądając się za siebie. Mija pijane towarzystwo zabawy, wychodzi przed domek i przystaje na drewnianej werandzie. W skupieniu wpatruje się w rozgwieżdżone niebo. W myślach przeżywa na nowo wydarzenia minionego wieczoru. Jego nietrzeźwy umysł usiłuje zrozumieć, jakim cudem znalazł się w jednym pokoju z szatynką pochodzenia hinduskiego. Słysząc kroki za sobą, odwraca się i delikatnie uśmiecha.
- Będziesz musiał się bardziej postarać, żeby mnie zranić, Hawks. - Mruknęła dziewczyna, mijając go. - To, co się stało, jest niczym. I niech tak pozostanie...
- O niczym innym nie marzę, Trumpet. - Odpowiedział, odwracając się od jej pełnego kpiny wzroku. Nie dodał nic więcej.
Oboje wiedzieli, że ta sytuacja musi pozostać wyłącznie pomiędzy nimi. Ich uczucia nie były ważne, to co się wydarzyło było jednorazowe. Nikt nie mógł się o tym dowiedzieć. Szatynka w ciszy odeszła w bliżej nieznanym mu kierunku, a on sam zaciągnął się morskim zapachem.
- 3 tygodnie później -
- Co ty tu robisz, Trumpet? Zapomniałaś o naszej umowie? - wściekły, pociągnął dziewczynę za rękę do pustej sali. Byli w szkole, a ona jak gdyby nigdy nic podeszła do niego, oznajmiając, że "muszą pogadać".
- Uwierz mi, Hawks, też tego nie chcę, ale musisz o czymś wiedzieć. - Odpowiedziała równie wściekła, co chłopak. Wiedziała, że ryzykowali, nie stosując żadnego zabezpieczenia, ale skąd mogła wiedzieć, że akurat oni będą mieli takiego pecha! Oboje byli w ostatniej klasie szkoły średniej, przed obojgiem rysowała się świetlana przyszłość. On miał zostać wybitnym sportowcem, mistrzem koszykówki i lekkoatletyki. Ona miała się spełniać w ukochanej medycynie. Świat jednak z nich zakpił.
Chłopak nie mógł uwierzyć, w to, co usłyszał. Sądził, że dziewczyna sobie tylko z niego żartuje, próbuje naciągnąć, ale kiedy spojrzał w jej zaszklone, wściekłe oczy, zrozumiał. Pojął, że ona mówi prawdę, a to nie jest kiepski żart. Nagle cały jego świat rozsypał się, dlaczego on? Dlaczego to musiało spotkać akurat jego? Wiedział, że kiedy to się rozniesie - straci wszystko. Przyjaciół, popularność. Całą swoją przyszłość. Wiedział, że rodzice nie wesprą go w trudnej sytuacji, ale ich ogromne zasoby finansowe mogły znacznie wszystko uprościć. Jednak ona nie chciała tego słuchać. Gdy tylko skończył przedstawianie jej swojej oferty, poczuł bolesne pieczenie. Zszokowany spojrzał na dziewczynę, która go spoliczkowała. Z jej oczu wyczytał to, co o nim sądziła. "Totalne zero, nic nie warty gnojek" to tylko nieliczne epitety, jakimi w tamtym momencie obrzuciła bruneta. Chwilę później wyszła z sali, nawet nie oglądając się na sprawcę jej problemu.
- 3 miesiące później -
Bała się. Tak cholernie się bała. Wiedziała, że dłużej nie uda jej się tego ukrywać. W szkole już od kilku tygodni pojawiły się plotki. Wszyscy uważnie ją obserwowali, śmiejąc się i upokarzając na każdym kroku. Nie wiedziała jak to się rozniosło. Nie interesowało jej to tak długo, jak długo nie wiedziała o tym jej rodzina. Z nienawiścią w szkole mogła sobie poradzić. Nie była to dla niej żadna nowość, zmagała się z nią już od lat. Od kiedy wyprowadziła się z Indii i przeniosła do tego miasta. Przeprowadzka miała zapewnić jej rodzinie bezpieczeństwo i możliwości. W jej przypadku stało się wręcz odwrotnie. Ze względu na swoje pochodzenie, odmienną urodę i fascynację nauką stała się odludkiem, samotnikiem. Nie miała żadnych przyjaciół. Jej rodzina, także nie akceptowała jej wyborów. Przecież miała kontynuować tradycję, miała stać się tancerką, prima baleriną. Rodzice nigdy nie rozumieli, dlaczego nie chciała tańczyć, chociaż miała do tego nieprzeciętny talent. Jednak dziewczyna postanowiła poświęcić się własnej miłości - biologii i chemii. Kiedy miała dwanaście lat, zaczęła zdobywać nagrody na prestiżowych konkursach. W wieku piętnastu lat, jako najmłodsza w historii uczestniczka, zdobyła mistrzostwo na olimpiadzie z biologii. Rok później, dołączyła do grona zwycięzców w dziedzinie chemii. Jej plany były ogromne, a niechciana wpadka, wszystko zniszczyła. Z duszą na ramieniu wracała po kolejnym dniu w szkole do domu. Od samego progu, usłyszała wołanie ojca.
CZYTASZ
Broken Hearts | *Zawieszone do odwołania*
FanficCzłowiek potrafi znieść wiele zła. Jedynie ci najsilniejsi są w stanie przekuć złe przeżycia w zbroję i siłę do dalszej walki o własne szczęście... Mierząc się z największym strachem, sprawiamy, że przestaje on nas przerażać. Jednak, co jeśli zamias...