# Leave me alone

63 9 0
                                    

Cześć! Zanim zaczniecie czytać, włączcie sobie muzykę podaną w mediach. Jest dobrym tłem do rozdziału... Mam nadzieję, że się Wam spodoba.

Przyjemnego czytania...

------------

^Mellisa POV^

Kolejny raz z moich oczu płyną łzy. Nie potrafię się uspokoić. Nie wiem, czy to mój kolejny napad paniki, kolejny atak depresji czy raczej jest to wina pogody. Siedzę przy grobie mamy i pozwalam sobie na chwilę słabości. Chciałabym, by przyczyną mojego złego nastroju był padający deszcz, ale to chyba nie jest to. Nie tym razem, uświadamiam sobie i tylko tego jestem pewna. Staram się nie myśleć, o tych wszystkich chwilach, w których mnie poniżano, znieważano, pomijano. Próbuję ominąć wspomnienia, gdy Thomas po raz kolejny podnosił na mnie rękę. Nie chcę tego wszystkiego, ale cały ten ogrom mnie przytłacza. Nie radzę sobie i chociaż chcę krzyczeć, nie potrafię. Przez kilka sekund zastanawiam się, jak długo już tutaj siedzę, czy ktoś mnie szuka, czy w ogóle ktoś zauważyłby, że zniknęłam? Po chwili jednak te myśli uciekają, a ja zwijam się w kłębek na zimnym kamieniu, tworzącym nagrobek Indali Trumpet. Nie mam sił, żeby się podnieść i wrócić do domu. Brakuje mi ochoty, by gdziekolwiek pójść... Zaraz po wyjściu ze szkoły przyszłam tutaj. Wszystko było dobrze, a potem... W jednej chwili... To wszystko na mnie spadło. Zupełnie jak pierwsze krople deszczu.

- - - - - - - - - - - - - - - -


Czas ucieka, ale już go nie liczę. Nie myślę nad tym, czy jestem tu godzinę, dwie czy pięć. Robi się coraz ciemniej, słońce już dawno zaszło za horyzont, a ja nadal się nie ruszyłam. Nie widzę takiej potrzeby, nie czuję tego. Jedyne, czego pragnę to zniknąć. Raz na zawsze...

- - - - - - - - - - - - - - - -


Jest mi zimno. Przemoczone ubranie przykleja się do mojej skóry, nie dając choćby odrobiny ciepła. Chłodny wiatr owiewa moje ciało. Wokół mnie panuje względna cisza. Od czasu do czasu słychać tylko cykanie świerszczy, pohukiwanie sowy lub szum jadącego samochodu. W nocy zupełnie inaczej odbieramy dźwięki, tyle, że nieczęsto to zauważamy. Zamykam oczy i próbuję zasnąć. Mam wrażenie, jakbym nie spała od tygodnia. Czuję się zmęczona i boli mnie głowa. Przez tyle godzin płakałam, ale nie potrafię powstrzymać kolejnych łez. Nawet, jeśli ich jest mniej, co chwila ścieram z policzka następne...

- - - - - - - - - - - - - - - -


Czuję się samotna. Z jednej strony jestem ciekawa, czy ktoś mnie szuka. Ale z drugiej strony, lepiej żeby mnie nie widzieli w takim stanie. Przez tyle lat udawało mi się to wszystko wyciszyć, udawać, że tego nie ma. Że ten ból nie istnieje... Tyle, że to wszystko było kłamstwem. A teraz, na nowo to we mnie odżyło. Boję się, tak cholernie się boję, że tym razem nie dam rady. Że tym razem, nie pojawi się nikt na czas... W oddali słyszę bicie dzwonów. Już północ, a ja nadal leżę na zimnym nagrobku. Przestałam czuć niewygodę. Przestałam czuć cokolwiek. Czuję jak powieki stają się coraz cięższe. Po kilku minutach udaje mi się zasnąć. Chciałabym, żeby to było już na zawsze...

- - - - - - - - - - - - - - - -


Budzę się nagle. Słyszę jakieś szmery i zaczynam się bać. Nie mam sił, żeby się podnieść, ale zaczynam nasłuchiwać. To wiatr tak szeleści, czy może jakieś zwierzę się skrada? Nie, to ktoś idzie. Słyszę szepty. Zaciskam oczy ze strachu i staram się, żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Głosy stają się coraz głośniejsze, ale nie jestem w stanie ich rozpoznać. Mija chwila, ale nic się nie zmienia. Nagle czuję, jak po moich oczach przebiega szybko mocne światło. Latarka, oświetlają sobie drogę latarką. „No, to już jest po mnie" myślę, zaciskając zmarznięte dłonie na rękawach mojej bluzy. Światło latarki znów miga mi przed oczami, a głosy ludzi stają się wyraźniejsze. Muszą być blisko, ale jeszcze nie na tyle, żeby mnie zauważyć.

Broken Hearts | *Zawieszone do odwołania*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz