#Relax yourself

78 9 0
                                    

^Mellisa POV^

Do szkoły weszłam w towarzystwie chłopców. Czułam się bardzo nieswojo, ale nie dlatego, że oni szli ze mną, rozmawiając ze sobą, jak gdyby nie działo się nic specjalnego. Po prostu wszyscy się na nas gapili. Każdy wwiercał swoje spojrzenie w naszą trójkę, a chwilę później rozlegały się gorączkowe szepty. To mnie paraliżowało. Właściwie mogłam to przewidzieć. Nasze wejście nie mogło pozostać niezauważone... W końcu zarówno Nick, jak i Tristian, należą do czołówki szkolnej elity. Wszyscy ich znają, podziwiają i chcą się z nimi kumplować. No, przynajmniej większość uczniów. Idąc korytarzem, starałam się nie patrzeć na innych, próbowałam odciągnąć swoje myśli od tego, co się dzieje, ale nie potrafiłam. Chłopcy musieli wyczuć mój stres, bo chwilę po tym, jak minęliśmy pierwszy zakręt na naszej trasie, Nick pochylił się w moją stronę, szepcząc „Wyluzuj się, jest okay. Dasz radę...". W tym samym czasie Tristian złapał moją prawą dłoń i lekko ją ścisnął. Spojrzałam na niego zaskoczona, ale gdy posłał mi delikatny uśmiech, odwzajemniłam go. Odetchnęłam głęboko, gdy byliśmy już przy mojej szafce. Szybko zabrałam potrzebne książki i ruszyliśmy w stronę sali, w której miałam teraz zajęcia. Na miejscu pożegnaliśmy się krótkim skinieniem głowy i każde poszło w swoją stronę - oni do swoich szafek, a ja do klasy. Chwilę po tym jak zajęłam swoje miejsce w ławce, poczułam wibrację telefonu.

Od: Nick

„I co, było tak źle?"

Do: Nick

„Nie... Chyba nie."

Od: Nick

„No widzisz! Musisz tylko się więcej uśmiechać! Pamiętaj o tym!"

Do: Nick

„Postaram się :)"

Od: Nick

„Zobaczymy się na lunchu, ok?"

Do: Nick

„Okay"

Od: Nick

„Super :) Paa!"

Cóż, to było, co najmniej dziwne. Ale czy bardziej niż cały poranek? Sama nie wiem... Zdaję sobie sprawę, że chłopcy chcą mi pomóc i pewnie mają rację, jeśli teraz czegoś nie zmienię, już zawsze będę się bać. Muszę podjąć to ryzyko, skoczyć na główkę i nie analizować tak wszystkiego. Problemem jest tylko to, że się waham, a żeby to wszystko wypaliło, ja muszę być zdecydowana. Westchnęłam cicho i zwróciłam uwagę na słowa nauczyciela. Miałam teraz matematykę, a znając zwyczaje profesora, lekcja zacznie się od przepytania kilku osób. Na pierwszy ogień poszły dwie dziewczyny, które nie potrafiły rozwiązać wskazanego zadania. Obie wróciły na swoje miejsca z jedynkami, a profesor Green przejrzał kilka razy listę obecności. Obserwowałam go uważnie, jest wymagającym nauczycielem i bywa złośliwy, ale potrafi też wesprzeć i jeśli jest taka potrzeba, stanie murem za swoim uczniem. Po krótkiej chwili zastanowienia matematyk z drwiącym uśmieszkiem wyczytał nazwisko Caluma. Spojrzałam na bruneta, który wydawał się przerażony. Chłopak powoli podszedł do tablicy i zaczął rozwiązywać zadanie. Widziałam, jak jego ręce się trzęsą, ale wierzyłam, że sobie poradzi. Hood na kilka sekund zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Po minucie całe zadanie było prawidłowo rozwiązane. W klasie zapadła cisza, wykładowca wpatrywał się w tablicę i sprawdzał obliczenia mulata. Zaskoczony odchrząknął i pozwolił wrócić chłopakowi do ławki, uprzednio wpisując mu piątkę za odpowiedź.

- Cóż, panie Hood. Mam nadzieję, że to nie jest jednorazowa sytuacja i wkrótce poprawi pan swoje oceny. – Powiedział nauczyciel, po czym zwracając się do całej grupy, dodał. – A teraz, proszę otworzyć podręczniki na stronie 130 i rozwiązać wszystkie zadania. Pod koniec lekcji sprawdzę wyniki...

Broken Hearts | *Zawieszone do odwołania*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz