#Let's have some fun

52 8 0
                                    

^Mellisa POV^

Ciężkie dźwięki przebijają się przez tłum ludzi. Uwielbiam patrzeć, jak inni reagują na zmieniające się sample. To, jak szybko potrafią się dopasować, jak bawią się przy dźwiękach muzyki, którą serwuje im DJ, coś niesamowitego... Moja przygoda z miksowaniem zaczęła się półtora roku temu. Nudziło mi się na zajęciach z muzyki, więc zaczęłam miksować kilka utworów. Początki były trudne, bo chociaż często wybierałam pasujące do siebie piosenki, ich połączenie sprawiało mi problem. Będąc w domu poszukałam dobrego programu na komputer i zaczęłam ćwiczyć. Głównie wieczorami przed snem, czasem nawet w nocy, gdy nie mogłam spać, siadałam przy komputerze, podłączałam słuchawki i miksowałam. Po kilku miesiącach opanowałam całkowicie program, który pobrałam na początku. Był użyteczny, ale dawał mało możliwości. A ja wciąż nie byłam całkowicie zadowolona z efektów mojej pracy. Dlatego znalazłam kolejny program, później jeszcze jeden. Testowałam je przez kilka tygodni i szukałam dalej. Kiedy ukończyłam tworzenie kilku składanek, z których byłam zadowolona, podesłałam je do wybranych klubów w mieście. Nie wiem, co mnie podkusiło. Chciałam sprawdzić, czy ktoś zainteresowałby się nimi. Przez długi czas nie było odzewu. Myślałam już, że czas zapomnieć o tym i zająć się czymś innym, gdy odezwał się właściciel małego, ale bardzo popularnego klubu w mieście. Chciał wiedzieć, kto przygotował te składanki... Był nimi zachwycony. Umówiliśmy się na spotkanie jeszcze tego samego dnia. Właścicielem okazał się wysoki, dwudziestopięcioletni blondyn. Nie wierzyłam, kiedy zaproponował mi pracę. Nie na stałe, tylko od czasu do czasu. Ze względu na mój wiek, postanowiliśmy, że będę pracować pod pseudonimem. Poza tym, DJ owiany nutką tajemnicy, jest jeszcze bardziej interesujący...

Mój pierwszy występ był sprawdzianem, jak poradzę sobie z miksowaniem na żywo. Byłam zestresowana, ale szybko zebrałam się w sobie i wyluzowałam. Zaczęłam się bawić, a ludzie bawili się razem ze mną. Chociaż od tamtej chwili minęło sporo czasu, za każdym razem mam wrażenie, że to jest ten pierwszy. Zawsze towarzyszą mi te same emocje. Stres, ekscytacja i odrobina pozytywnego zakręcenia. Kiedy przychodzę do klubu, kilka godzin przed otwarciem, następuje we mnie jakaś przemiana. Tutaj nie ma miejsca dla nieśmiałej Mellisy, tu pokazuję zupełnie inną twarz. Jestem odważna, stanowcza, pewna siebie i wiecznie uśmiechnięta. Współpracownicy wiedzą, że lepiej na mnie uważać. Tylko w klubie potrafię pokazać pazurki. To daje mi dodatkowy atut, zwłaszcza, gdy mam zastępować szefa podczas rozmów z zespołami zainteresowanymi występem. Co miesiąc w lokalu jest organizowany wieczór z muzyką na żywo. Okoliczne kapele zgłaszają się wcześniej, a my decydujemy, kto i kiedy zagra. Oczywiście najpierw mają przesłuchanie... W klubie mogą wystąpić tylko najlepsi. Szef nie zawsze miał czas się tym zajmować, a ja i tak byłam obecna na tych spotkaniach, dlatego z czasem zaczęłam przeprowadzać rozmowy sama. To niesamowite uczucie, w takich sytuacjach czuję, że jestem na właściwym miejscu, że to jest to, czym chciałabym się zajmować już zawsze.

Około północy mam półgodzinną przerwę. W tym czasie zawsze włączam przygotowaną składankę. Dzisiaj również wykorzystuję mój gotowy „produkt". Mam czas, żeby odetchnąć i czegoś się napić. Przy okazji, ponownie zaczynam rozmyślać o całym dniu. Wczorajsza zła passa trwa nadal. Przez cały dzień nie udało mi się zamienić nawet słowa z Nicholasem, ani z Tristianem. W szkole obaj mnie unikali. A może to ja unikałam ich? Sama nie wiem, gubię się w tym wszystkim. Na lekcjach nie wydarzyło się nic ciekawego, ale przerwy pomiędzy zajęciami, to zupełnie inna historia. Od samego rana ponownie towarzyszyły mi nerwowe szepty pozostałych uczniów. Starałam się nie zwracać na to uwagi, ale nie najlepiej mi to szło. W pewnej chwili miałam dosyć, dlatego przerwy zaczęłam spędzać w bibliotece. Wyciągałam swoje słuchawki, podpięłam je do telefonu i uciekałam w świat muzyki. Wykorzystywałam czas, aby nastroić się przed wieczorem. Praca w klubie jest męcząca, ale ją kocham. Nie tylko dlatego, że mogę zajmować się tym, co lubię najbardziej. Nie, pokochałam tej pracy za to, że mogę tu być kimkolwiek zechcę. W tym miejscu przechodzę całkowitą metamorfozę. Nie tylko wewnętrznie, ale zewnętrznie również. DJ Dali to dziewczyna o kolorowych włosach, z mocnym makijażem i w rockowo-gotyckich ubraniach. To zabawne, że nieco więcej makijażu i kolorowa peruka, potrafią tak zmienić człowieka. Niejednokrotnie w tłumie zauważałam ludzi ze szkoły, ba! Część z nich czasem nawet podeszła, chcąc zamówić jakąś piosenkę i nikt nigdy mnie nie rozpoznał. Niby to dobrze, ale z drugiej strony... Zastanawiam się, czy gdyby wiedzieli, z kim naprawdę mają do czynienia, to nadal tak chętnie przychodziliby w te wieczory, gdy gram. Powoli zbliża się koniec mojej przerwy, więc ponownie ustawiam się za konsoletą. Poprawiam ustawienia i przełączam składankę na kolejny utwór. Z uśmiechem patrzę na reakcję ludzi... Zatapiam się w muzyce, światłach i widoku, jaki mam znad tabletopu. Godziny mijają, a ja mam wrażenie, że razem z nimi, uciekają moje zmartwienia.

Broken Hearts | *Zawieszone do odwołania*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz