Rozdział 24

450 53 9
                                    

'Za ruchem czarodziejskiej różdżki' doszliśmy do parku. Próbowałem nie wyglądać na spanikowanego... Powoli robiło się ciemno. Odpiąłem Florka z smyczy i patrzyłem jak biegał po parku. Tylko żeby mi nie uciekł. Usiedliśmy na ławkę i zawołałem psa po jego prawdziwym... imieniu.

- Florek? - Zapytał się Filip patrząc na pupila, który przyszedł do moich nóg. Zapiąłem go i obwiązałem wokół podparcia ławki.Nie pozostało mi nic niż jedynie powiedzieć mu prawdę. Połowę prawdy.

- Tak.. Kłamałem co do ,,imienia''. Wabi się Florek.

- Ok... Kogo były te buty?

- Nikogo.

- Powiedz. Mówiłeś że powiesz później. - Spojrzałem się na niego ze złością i wyszeptałem

- T-Tomka. - spoglądałem mu w oczy, od razu patrząc się za niego, czy może ktoś nie idzie.

- Co się tak rozglądasz? Ktoś miał przyjść? - zapytał się Smav oglądając się za siebie. Sam zmienił temat. Chociaż na gorszy.

- Nie... - odpowiedziałem patrząc się na przechodnia, który dosiadł się obok mnie. Spojrzałem się na nią. Miała brązowe oczy.. Czy to ONA? Uśmiechęła się do mnie wyjmując telefon. Jeśli to ona to mam przejebane.

- Jak sie wabi? - zapytała sie. To jej głos, to ona. Odkreciłem jedynie głową patrząc się na Filipa, któremu najwyraźniej podobała się ta dziwka.

Szturchnąłem go ręką, na co od razu oderwał od niej wzrok.

- Nie odpowiesz jej? - zapytał się mnie cicho Filip usmiechając się jak głupi.

- Tabasco. - Odpowiedziałem odwracając się do niej.

- Mogę pogłaskać? - spytała nachylając się do psa.

- Tak. - odparłem i miałem nadzieję, że Florek ją ugryzie, ale jedynie przechylił lekko łeb. Czyli wszyscy w okół mnie ją lubią. Supi. Nachylając się, dekolt jej się powiekszał, przez co odwróciłem głowę. Źle mi się zrobiło. Chyba nie lubię kobiet. A raczej nie chciałem mieć z nimi niczego wspólnego.

- Idziemy? - zapytałem się patrząc na Filipa, który nie odrywał od niej wzroku. Zakaszlnąłem, na co zareagował i wstałem z ławki. Smav przysunął się do niej. Najlepiej jakbym go zostawił z nią, ale nie mogłem. Nie chciałem go narażać. Nie chciałem żeby coś mu się stało przeze mnie.

Usiadłem z powrotem i czekałem na to, co ktoś z nich powie.

- Jestem Diana.. Ty To Filip? - Zapytała się, a ja zaśmiałem się patrząc w jej oczy. Brązowe oczy.

- T-tak. - Odpowiedział zapewne z uśmiechem. Ona wyszeptała mu coś do ucha, na co ja wstałem. Dość tego. ,,Diana'' nie będzie nic robiła z Filipem. Ani on z nią. Wziąłem Filipa za ramie na co zareagował próbując się wyrwać.

- O co Ci chodzi!? - Zapytał się nadal próbując wyrwać. Trzymałem go dopóki nie wyszliśmy z parku. Potem nic się do mnie nie odzywał. Gdyby znał prawdę... Chociaż.. wolę nikogo innego nie mieszać w sprawy Tomka, moje i Floriana.

Otworzyłem Filipowi drzwi i czekałem aż wejdzie. Wszedłem drugi, zamykając drzwi na klucz i schowałem go do kieszeni w spodniach puszczając mojego pieska.

- To nocujesz? - zapytałem się trzymając jego walizkę w rękach.

- Tak... Ty w ogóle coś jesz? - Zapytał się wchodząc do sypialni w której byłem. Odłożyłem bagaż po prawej stronie łóżka i spojrzałem się na Filipa. Dawno nic nie jadłem.

- Może skocze do sklepu? - zapytałem się

- Może ja? - zaproponował Filip.

- Dobra... Dzięki.. Kup coś sobie. - Wyjąłem hajs jaki miałem w kieszeni i wyciągnąłem rękę, podając mu.

- Dzieckiem nie jestem żebyś tak do mnie mówił. - Odpowiedział biorąc pieniądze z mojej ręki. Tylko żeby nie spotkał Diany. Tylko żeby jej nie spotkał. Zniknął mi z oczu, a ja poszedłem zobaczyć co mam w lodówce. Pusta. Nalałem sobie wody do szklanki i wypiłem patrząc na Florka. Czas zobaczyć jakie zna sztuczki.

Leżeć, siad, poproś, waruj, zostań, zdechł pies. Tyle umiał. Jedynie nie wiedziałem czy umie aportować i wykonywać polecenie bierz go. To najbardziej chciałem wytestować... Smav będzie moją ofiarą. 

Kolejny rozdzialik :) 

Dzięki dla wszystkich którzy komentują, największa motywacja <3 :3

Need You Now (Tasiek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz