Różany Ogród

44 7 0
                                    

  Wędrowałam przez lasek po którym jeszcze niedawno biegałam z nim...Patrzyłam na to wszystko ale nic nie wydawało się znajome. Nie wiem jakim cudem ja jeszcze żyję...bez powietrza nie da się przecież funkcjonować...Smętnie stawiałam kolejne kroki na mokrych po roztopionym śniegu liściach...
Mam dopiero 16 lat a czuję się jakbym za chwilę miała umrzeć...czemu on mnie zostawił...chwila...przecież zawszę mogę się udać do krainy czarów...miejsca gdzie nikt nie jest smutny a złe rzeczy poprostu nie mają miejsca...wystarczy tylko przesunąć pstryczek...Lecz co jest? Czemu właśnie nie znajduję się w mojej krainie? Ojej...to o tym mówił Cień...on stracił to miejsce...Już wiem jak się czuł...to okropne uczucie...pustka, świadomość, że już nigdy nie uciekniesz od tego świata, świata niespełnionych obietnic, bólu i cierpienia...

" Spacerowałam" tak dalej w ciszy i szumie wiatru...aż nagle usłyszałam czyjś krzyk...
- Ej lala choć tutaj!
- Nie słyszysz co do ciebie mówi?!
Stanęłam. Nie robiłam nic. Nawet nie odwróciłam się...
- Słuchaj albo zrobimy to po dobroci albo siłą- wyszeptał mi do ucha.
- Nie mam pieniędzy...
- Ale ty jesteś głupia...skoro już ich nie masz to możesz zapłacić w inny sposób...na przykład swoim ciałkiem...-mówił tk obmacując całe moje ciało...
Wolno ruszyłam przed siebie. W tym momencie drugi " napastnik" przewalił mnie na ziemię...nie opierałam się...i tak wszystko było mi jedno. 15 minut później nic się nie zmienło...z tym tylko że miałam rozdartą bluzkę i podciągniętą spódniczkę...lecz teraz jakiś głos w mojej głowie kazał mi walczyć...choćby dla niego. Zaczęłam się wyrywać, wołać pomocy, kopać...w końcu oswobodziłam się z objęć napastników i zaczęłam biec.
- Masz niczego nikomu nie mówić bo cię zabiję!- wykrzyczał
A ja biegłam...przez las bez butów...na początku wiosny w spódniczce, która przetrwała całą zimę...pięknie...
Wiedziałam, że od dawna nikt mnie nie gonił ale nie mogłam zaprzestać biegu aż ujrzałam uchyloną, drewnianą furtkę...przeszłam przez próg ogrodzenia...był tam ogród...różany...co prawda nie było jeszcze kwiatów, ale na ich miejscu znalazłam pąki. Poczułam się tak zmęczona jak tej nocy gdy uciekłam z domu...nie zauważyłam kiedy nawet upadłam na krzew różany i kiedy zasnęłam...bolało. Kolce wbijały się w moją skórę...ale to mi było w tej chwili potrzebne...odwracający uwagę przeraźliwy ból...

BezdusznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz