Jestem słaba.

15 2 0
                                    

Obudziłam się już w cieplej pościeli Alla. Wiatr lekko rozwiewał białe firany a lampka nocna oświetlała część pokoju. Od razu zauważyłam go, siedział taki zaczytany i zamyślony...ciekawe o czym myślał. W jakimś stopniu on przypomina mi Cienia. Jest taki spokojny, kiedy myśli wygląda jak kamienny posąg, który aż prosi się o przytulenie. Więc podeszłam i przytuliłam mojego bohatera. On zdezorientowany wstał i odwzajemnił uścisk. Potem wydarzyło się coś niespodziewanego...on...przybliżył się do mnie i mnie pocałował...nie poczułam nic, dokładnie nic, chciałam żeby pierwszy pocałunek z nim coś znaczył, a poczułam tylko pustkę która ogarniała mnie całą. Teraz wiem, że nic do niego nie czuję...przynajmniej narazie. Odsunęłam się od niego i spojrzałam na jego reakcję...
All
Zrobiłem to...pocałowałem ją. Co ja sobie myślałem?! Że okaże się, że ona też tego pragnęła, że wszystko będzie dobrze i w happy endzie odejdziemy w stronę zachodzącego słońca? Nie!Ona jest inna, wyjątkowa, wspaniała, idealna. Dla niej nie wystarczy pocałunek, jakieś durne badyle czy czekoladki. Jeżeli chcę by kiedykolwiek mnie pokochała muszę oddać jej moje całe życie, cały mój świat...chyba jednak nie jestem na to tak gotowy jak mogłoby się zdawać. Nie powinienem jej zniewalać. Śnieżka jest wolnym duchem, motylem, który w związku nie mógł by latać...Znalazłem swój ideał, swoje piękno...teraz muszę pogodzić się z jego stratą i pozwolić mu być wolnym...tak po prostu...
  Staliśmy tak przez chwilę. Ona wpatrzona we mnie pustym wzrokiem pytała "Co dalej?" Było mi wstyd, tak bardzo wstyd. Nie tego że ją pocałowałem...tylko tego, że nie umiem odpowiedzieć.
- Może pójdziemy spać? - zapytałem z nutką zażenowania w głosie. Byłem zażenowany sobą...tym że tak odpowiedziałem na to pytanie...ale teraz tylko liczyło się dla mnie to by jak najszybciej móc zakończyć ten pokaz moich słabości....
Czekałem długo...ale ona nie odpowiedziała. Czekała na mój ruch...ach...moja niemowa znów powróciła...moja porcelanowa laleczka...ułożyliśmy się w łóżku i powoli zamyśleni w ciszy zasnęliśmy.
Obudziło mnie to, że ktoś mną potrząsał. Oczywiście była to moja (stop ona nie jest moja ) Śnieżka. Była zdenerwowana a jej czoło śmiesznie się marszczyło. Po chwili zobaczyłem o co chodziło...usłyszałem dźwięk silnika...moi rodzice wrócili do domu...
ŚNIEŻKA
Obudził mnie dźwięk warkotu silnika. Na początku stwierdziłam, że to nic dziwnego, ale gdy uświadomiłam sobie, że jesteśmy w lesie a jedynymi osobami, które mogą przyjechać pod dom Alla są jego rodzice błyskawicznie zaczęłam szarpać go za ramię. Totalnie nie wiedziałam co robić. Wczoraj obiecałam sobie, że już się nie odezwę...i teraz tej obietnicy dotrzymam...Gdy All się obudził od razu zrozumiał co się święci. Wstał przejęty i w pośpiechu włożył na siebie byle jakie ubrania.
- Nie wychodź stąd ja postaram się przyjść jak najszybciej. Nie mogą się dowiedzieć, że tutaj jesteś...- powiedział i wybiegł z pokoju. Ja usiadłam i postanowiłam nic nie robić.
Minuty ciągnęły się niczym godziny a z każdą chwilą nuda dopadała mnie co raz bardziej. Nagle All wrócił. Wyjaśnił, że musi w czymś pomóc ojcu. Zabrzmiało to jednak jak beznadziejna wymówka żeby się ze mną nie widzieć...Rozumiem go...sama nie chciałabym ze sobą rozmawiać gdybym miała wybór...przecież jestem beznadziejna...Postanowiłam, że poszperam mu trochę poszperać po pokoju...
All
Czułem się jak dureń. Zostawiłem ją tam samą...pewnie nudzi się okropnie...ach i jak ja jej powiem że muszę iść na jakąś durną całonocną imprezę moich rodziców...ta myśl niczym smoła ciągnie się po mojej głowie. Ale najgorsze jednak jest to, że ona nic nie powie...najwyżej przytaknie, przewróci oczami lub się odwróci...cisza...to moja kara za okazanie słabości...za okazanie uczuć...ostrożnie wdrapałem się po schodach niosąc dla niej kolację...gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem ją...nie siedziała jednak gapiąc się w ścianę tak jak zakładałem...ona ewidentnie czegoś szukała...albo po prostu chciała dowiedzieć się więcej o chłopaku który poniekąd więzi ją w swoim domu. A co jeśli ona wcale nie chce tu być...to by tłumaczyło czemu wczoraj uciekła...ale ona nie może odejść...nie może...potrzebuje jej...walić powiedzenie o dawaniu wolności komuś kogo kochasz...chcę żeby była moja...może jestem egoistą i psycholem ale nie mogę dać jej uciec a tym samym...nie mogę jej dać wyboru...Postawiłem tacę na łóżku i wyjaśniłem moją nocną nieobecność...a potem...potem tylko chciałem tam jechać...upić się...zapomnieć o konsekwencjach...odlecieć...

Jeden drink...jest spoko...dziewiąty drink...zaczynam seplenić...mieszam alkohole...jestem bardzo miły...barman nalewa jeszcze...gadam z rodzicami...biorę małe piwo do ręki...oni zamawiają taksówkę...chwytam jeszcze jedno piwo...wsiadam do taksówki...wypijam piwo...obrażam taksówkarza...opróżniam jeszcze jedną butelkę...tracę świadomość i kontrolę...odlatuję...podjeżdżamy pod dom...wysiadam...wywracam się na schodach...idę do niej...a raczej po nią...
Śnieżka
Usłyszałam samochód podjeżdżający pod dom. Szybko pobiegłam na górę by nikt mnie nie zauważył. Słyszę ciężkie kroki a potem huk...ktoś się wywrócił. Ktoś z rodziny Alla jest pijany...nienawidzę pijanych ludzi...przerażają mnie.
All mówił mi, że nie pije...nigdy. Powodem jego abstynencji miała być agresja...podobno gdy w jego krwi pojawia się alkohol traci nad sobą panowanie i zamienia się w człowieka, którego nigdy nie chciałabym poznać...
Gdy o tym myślę drzwi otwierają się z hukiem. Tym hukiem który tak dobrze znałam...W duchu modlę się by po prostu odszedł...położył się spać i nie zwracał uwagi na moja obecność w jego pokoju...tak jednak się nie dzieje. Podchodzi do mnie i łapie mnie za moje długie kruczoczarne włosy.
Potem wszystko dzieje się tak szybko...All przywiązuje mnie czymś do ramy łóżka. W tym momencie nie mogę nic zrobić. Ja po prostu tam leżę czekając aż on zrobi to czego nie zdążyli co faceci z lasu...tym razem się nie szarpię, nie płaczę, nie błagam, nawet się na niego nie patrzę z prośbą zaprzestania...Ja po prostu tam leżę, nieobecna patrzę w sufit i liczę oddechy...
Gdy kończy, po prostu odchodzi...a ja zanoszę się płaczem...
-Jestem słaba...tak bardzo słaba! - wykrzykuję w nicość, którą teraz uzyskałam...
......................------//////////-----//-........
1018 słów( bez tej notki)...wow...jak ja to zrobiłam...dobra mniejsza o to...

BezdusznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz