Nie próbuj mi wybaczyć

6 2 0
                                    

Rano on wchodzi do pokoju...udaję że śpię...ale nie...tej nocy nie spałam w ogóle, ja tylko tak leżałam i gapiłam się w sufit. Nagle kroki ustają...
- O Boże co ja jej zrobiłem? - pyta się samego siebie
A ja tylko czekam...czekam aż wyjdzie, ale czy wtedy coś się zmieni? Nadal będę tą beznadziejną, pustą dziewczyną bez uczuć, nadal będę gapić się w sufit nie mając możliwości wykonać ruchu. Te kilka dni to tylko złudzenie...przerwa w nicości...coś czuje, że muszę znowu się do niej przyzwyczaić.
Coraz głośniej słychać kroki. All podchodzi do mnie...przez chwilę wstrzymuję oddech...on tylko uwalnia  moje ręce po czym odchyla długie kosmyki moich włosów z twarzy, robi to z taką delikatnością jakby obawiał się, że mógłby mnie połamać...ale jest to niepotrzebne...moje kości zostały połamane w dniu kiedy się urodziłam i wcale nie zapowiada się na to by chciały się zrosnąć...jestem złamana, a on musi się z tym pogodzić. Odchodzi na chwilę i nagle moje ramiona okrywają się ciepłem wydzielanym przez koc. Kroki się oddalają, drzwi zamykają się po cichu, jestem SAMA...
  Atmosfera wypełniająca te pomieszczenie była tak gęsta, że nie mogłam oddychać. Dusiłam się ale nie mogłam nic z tym zrobić. Postanowiłam, że wstanę mimo wielkiego bólu przeszywającego całe moje ciało. Z trudem udało mi się wstać na nogi. Chciałam wykonać krok, lecz cierpienie powaliło mnie na ziemię...od dzisiaj to ono będzie rządzić moim życiem więc podłoga zostanie moim chwilowym przyjacielem...Znów usłyszałam kroki...dobiegały z korytarza...nagle ustały, tak jakby ktoś właśnie się rozmyślił "Dobra decyzja All" - pomyślałam. Wiem, że kiedyś będę musiała z nim porozmawiać, ujrzeć te jasne oczy znowu...ale to jeszcze nie teraz...teraz jest czas by wyleczyć rany, by o tym zapomnieć...
   Postanowiłam doczołgać się jakoś do łazienki i wziąć prysznic, wiem, że woda tylko pogłębi mój ból ale jest mi to tak strasznie potrzebne. Chcę go czuć...muszę, bo jak mogę się z niego wyleczyć jeśli nie będę znała jego granic możliwości? Weszłam pod prysznic i odkręciłem lodowatą wodę. Czułam każdą kroplę, która spływała po moim ciele. Zamarzałam, ale to właśnie mi pomagało. Gdy wyszłam zauważyłam ubrania które prawdopodobnie zostawił mi wczoraj All gdy wychodził. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam za dużą koszulkę przesiąkniętą jego zapachem...kiedyś chodzenie w niej sprawiłoby mi przyjemność...nadal sprawia, bo muszę przyznać, że ten zapach jest boski, ale z każdą minutą coraz bardziej przypomina mi ten, który zmieszany z alkoholem wyrządził mi krzywdę.
Gdy wyszłam z łazienki łóżko było pościelone. Leżała na nim taca z jedzeniem. Gdy lekko odsunęłam talerz napotkałam się też z kartką...

PRZEPRASZAM, WIEM, ŻE  TO TYLKO KARTKA ALE POMYŚLAŁEM, ŻE NIE CHCESZ TERAZ MNIE OGLĄDAĆ...ŻE NIE CHCESZ MNIE OGLĄDAĆ NIGDY WIĘCEJ. ROZUMIEM JEŚLI CHCESZ ODEJŚĆ. NIKOGO NIE MA W DOMU, JA POJECHAŁEM COŚ ZAŁATWIĆ. NA STOLE W KUCHNI LEŻY KOPERTA  A W NIEJ PIENIĄDZE. JEŚLI CHCESZ WEŹ JE, ZGŁOŚ TO CO SIĘ WCZORAJ STAŁO NA POLICJĘ I ZACZNIJ NOWE ŻYCIE. ODBĘDĘ KAŻDĄ  KARĘ. JEŚLI NIE ZGŁOSISZ SPRAWY W CIĄGU TYGODNIA TO SAM PODAM SIĘ NA POLICJĘ. MAM NADZIEJĘ ŻE DOSTANĘ DOŻYWOCIE...
NAWET NIE PRÓBUJ MI WYBACZYĆ...
All

BezdusznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz