Ze znudzeniem przeglądałam papiery leżące na biurku. Oprócz głównych informacji były jakieś bzdety z polityki i (co gorsza) historii. Z tego co wyczytałam mieliśmy zlikwidować kolejną szajkę narkotykową. Nuda. Już ciekawsi byli handlarze bronią. Było więcej zabawy. Z tego co przeczytałam. Ich szefem był bogaty i szanowany przedsiębiorca...z którym chodziłam do liceum. Byłam szara myszką, a on mnie gnębił. Nigdy nie umiałam mu odpyskować, obronić się. Teraz za wszystko zapłaci życiem. Odegram się na nim przy okazji. Czasem zastanawiałam się jak ja wtedy wytrzymałam. Bez rodziców. Bez żadnej rodziny. Oprócz Lauren. Dalej mnie boli serce na wspomnienia z tamtego okresu. Wzdrygam się na myśl o tych słowach które wtedy padły. Pamiętam jak się bałam. Tylko do końca nie wiem kogo. Wtedy nic mi nie mogli zrobić. Mieli już i tak kuratora i groził im poprawczak. Dręczenie mnie było takim dodatkiem. Najbardziej to mnie bolały te słowa. Niby nic, ale się krwawi. Lauren chodziła do dyrektora. Zgłaszała to. Ale oni mieli to w dupie. I mieliby dalej gdybym nie próbowała się zabić. Wspieram się na sam szczyt mostu i chciałam skoczyć. Na drodze było pełno wozów strażackich i karetek w oddali słyszałam też szum helikoptera. Wszystko w tedy tak mnie rozbawiło. Przez rok nikt z tym nic nie zrobił, a jak próbowałam skrócić czas funkcjonowania to jak zwykle ktoś się wtrąca. Wtedy Lauren stanęła za mną i chwyciła za rękę. Jej twarz nie wyrażała nic, lecz oczy płakały. Było mi wstyd. Nie chciałam jej robić przykrości. Zeszliśmy w tedy po drabinie i od razu otoczyli nas dziennikarze, lekarze i policjanci. Lauren wtedy wybuchła. Wrzasnęła, że to wszystko przez ignorancje dyrektora mojego liceum i to jego powinno się leczyć. Wszystko było takie przewidywalne. Wiedziałam, że nie odważę się skoczyć. Ale to mnie nie zniechęciło. Po tym wydarzeniu zostałam przeniesiona do innej szkoły. Od tamtej pory o nim nie słyszałam. Aż do teraz... Wtedy tez inaczej się nazywałam. Katrina. Ale to było dawno.
Mówią, że nic nie zdążą się dwa razy. Jednak się mylą. Czas na spotkanie z przeszłością.
******
Budzik zaczął denerwująco przeczyć mi przy uchu. Czasami zastanawiam się po co to wymyślono. Po omacku próbowałam go wyłączyć, lecz zostałam zmuszona do otwarcia oczu po tym jak spadł z szafki nocnej. Rąbnęłam w niego, a on łaskawie się wyłączył. Poczłapałam do łazienki, żeby choć trochę nabrać chęci do życia. Gdy doprowadziłam się do stanu używalności ubrałam moja ulubioną białą, obcisłą sukienkę do kolan na grubych ramiączkach. Do tego klasyczne białe szpilki. Włosy tylko rozczesałam i zostawiłam tak jak były. Oczywiście makijaż trochę mocniejszy niż zwykle bo przecież jedziemy na misję. Przez chwile popatrzyłam w lustro i poszłam na spotkanie z rzeczywistością.
***********************************
Mam nadzieje że wyszło w miarę ok.
Pozdrawiam Julia
CZYTASZ
Dziewczyna o wielu imionach
ActionJestem Mary-Kate czy Anabeth a może Selen? Nosiłam wiele imion, i nikt nie zna mojego prawdziwego miana. Moge zginąć na każdej misji. Zero litości. Najważniejsze to wykończyć winnych.