Przesiadłem się koło niej i słuchałem. A ona mówiła. Jej życie było jeszcze gorsze niż się spodziewałem. Utrata rodziców, gnębienie w szkole, próby samobójcze. Brak uwagi ze strony Lauren. I ta jej chora obojętność. Nie rozumiałem tego. Czy ona nie widziała jak Mary cierpi? A może nie chciała widzieć? Widziałem w jej oczach ból, pod wyuczoną obojętnością. Opowiadała właśnie o liceum. O ignorancji dyrektora, i jej próbie samobójczej.
- Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chciałam aby ktoś mnie zauważył. To co mi robiono, jak mnie wyzywano. Nikt nie reagował. Nikt mnie nie widział. Nikt mnie nie słyszał. A może po prostu nie chcieli? Nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem. Wtedy wydawało myślałam ,że to jedyne wyjście.- głos jej się delikatnie załamał. -Jak stałam na tym moście wszystko było dla mnie takie zabawne. Te radiowozy, karetki, dziennikarze. Miałam ochotę się śmiać ale tego nie zrobiłam. Poczułam rękę Lauren na moim ramieniu i wszystko przestało być śmieszne. Wtedy zobaczyłam jak ona bardzo mnie kocha. W jej oczach było tyle miłości i troski , usta były zaciśnięte. Zrozumiałam, że mam dla kogo żyć. Lauren może i nie okazywała mi uczuć, lecz wiedziałam że mnie kocha. Gdyby było inaczej czy wzięłaby mnie do siebie? Czy wychowałaby mnie? Nauczyła żyć? Nie wiem co by było ze mną jeśli ona by mnie nie wzięła do siebie. Nie chce wiedzieć.- zawahała się.- Ja nigdy nie miałam przyjaciółki z którą mogłabym poplotkować, pójść na zakupy. Nigdy nikt się mną nie zainteresował. Próbowałam zagadać kilka razy do dziewczyn z mojej klasy, ale one tylko patrzyły na mnie z góry i prychając odchodziły. Z chłopakami nie było lepiej. Byłam wyśmiewana, a po jakimś czasie traktowana jak powietrze. Kpili ze mnie że nie mam cycków ani dupy, że jestem nudną kujonicą zapatrzoną w książki. Ja nie reagowałam, ale po mojej głowie latało pytanie: Dlaczego?
Mary zamilkła, wpatrując się w swoje dłonie. Ja nie naciskałem, czekałem aż będzie w stanie kontynuować. Próbowałem złapać jej wzrok ale ona uparcie wpatrywała się w swoje dłonie zasłaniając włosami twarz.
-Ja...- głos jej się załamał, a ja złapałem ją za rękę i delikatnie ścisnąłem. Podniosła na mnie szkliste spojrzenie, ale zaczęła mowić.-Ja stałam wtedy na korytarzu, a on podszedł do mnie z aroganckim uśmieszkiem. Zapytał jak zwykle czy ubiera mnie moja babcia. Ja jak zwykle nie odpowiedziałam. A on znowu swoje. Wtedy nie wytrzymałam. Wykrzyczałam mu w twarz: Co ja ci takiego zrobiłam?! W czym ci przeszkadzam?! Czemu odkąd chodzę do tej pieprzonej szkoły ty ciągle się mnie czepiasz?! On patrzył na mnie z szokiem wypisanym na twarzy. Przez całe dwa lata mnie gnębiłeś, a teraz nic nie powiesz?! Cofnął się o krok, a ja dalej krzyczałam. I co?! Nie wytrzymałam i walnęłam mu prawego sierpowego w twarz. On odleciał na kilka metrów. Podeszłam do niego, gdy ten jęczał łapiąc się za policzek. Pochyliłam się wtedy nad nim i wyszeptałam głosem pełnym jadu: Nienawidzę cię za to co mi zrobiłeś, za to że mnie tak osłabiłeś psychicznie. Do jutra śmieciu. Niech to będzie ostatni raz kiedy cię widzę. Poszłam wtedy do domu, nie zważając na tłum gapiów. To był jedyny raz kiedy mu się sprzeciwiłam.
Zamilkła, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Po jej policzku spływała jedna łza. Starłem ją dłonią, a ona spojrzała ma mnie. Jej oczy... Jej piękne oczy pokazały mi bul. Bul tak wielki, że sam go poczułem.
- Dziękuje, że mi to wszystko odpowiedziałaś. Ja...- zawahałem się.- Nie wiem co powiedzieć.
- Nic nie mów.- wyszeptała.- To ja ci dziękuje, walczyłam z samą sobą czy to tobie opowiedzieć. Zaufałam ci. Jesteś jedną z nie wielu osób którym zdołałam zaufać. Nie zmarnuj tego.
-Nie zmarnuje, obiecuje.- powiedziałem pewnie, nadal trzymając jej dłoń. Ona uśmiechnęła się z ulgą i spuściła wzrok na nasze dłonie, a ja odruchowo chciałem zabrać dłoń, lecz ona złapała ją mocniej i szepnęła: zostaw. Spojrzała na mnie, a ja poczułem prąd.****
Mam nadzieje że jest dobrze. Nie wiem na ile wracam. ( To jest chyba najdłuższy rozdział aż 660 słów)
Pozdrawiam Julia❤️
CZYTASZ
Dziewczyna o wielu imionach
ActionJestem Mary-Kate czy Anabeth a może Selen? Nosiłam wiele imion, i nikt nie zna mojego prawdziwego miana. Moge zginąć na każdej misji. Zero litości. Najważniejsze to wykończyć winnych.