- Zaraz - zaczął Stark. - Skąd wy się znacie?
Bez słowa wstałam i wyszłam - prawie biegiem - z salonu.
Co prawda nie wiem gdzie mogłam pójść ale szłam przed siebie.
Czułam łzy pod powiekami.
- Jarvis - powiedziałam łamiącym się głosem. - Gdzie tu jest jakiś wolny pokój?
- Proszę iść za czerwoną linią - powiedział.
Na podłodze pojawiła się czerwona ścieżka. Ruszyłam nią szybkim krokiem. Chciałam się znaleźć jak najdalej od niego.
Od chłopaka, który złamał mi serce.
Tony's P.O.V.
- Okey... co tu właśnie zaszło? - spytałem.
Sam zmieszał się widocznie.
- Chodzi o to, że... - westchnął. - Ja... to znaczy ona... my...
- No wysłów się wreszcie - powiedziałem. - Skąd wy się znacie?
- Lena jest... była... - zaczął próbując poskładać wszystko do kupy. Westchnął ciężko... i wyszedł bez słowa dalszych wyjaśnień.
- Czy ktoś chciałby jeszcze coś powiedzieć, zanim wezmę do rąk alkohol? - spytałem spoglądając na resztę. Nikt się nie odezwał. - To komu jeszcze nalać?
Wszyscy podnieśli ręce.
Ech... jeszcze kilka takich akcji i będę musiał uzupełniać braki w barku.
Sam's P.O.V.
Wyszedłem z pomieszczenia i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć.
Z najgłębszych odmętów mojej pamięci postanowiły wyrwać się wspomnienia... naszych wspólnych chwil... zanim wyjechała na stałe do innego państwa... ba, na całkiem inny kontynent... na drugi koniec świata...
I pomyśleć, że to było zaledwie dwa lata temu...
Pamiętam jak razem siedzieliśmy na plaży na Florydzie. Tam gdzie się poznaliśmy... i ten pierwszy pocałunek... nigdy nie czułem już nic podobnego do innej dziewczyny.
Ona pozostała głęboko w moim sercu, w którym od tamtej pory nie zagościła już żadna inna.
Westchnąłem ciężko.
Cholera... ona umie pozostawiać po sobie głębokie blizny.
Zatrzymałem się w pół kroku.
Nie mogę być takim egoistą. Nie widziałem jej w takim stanie odkąd zmarła jej matka.
- Jarwis, zaprowadź mnie do Leny - powiedziałem zrezygnowany.
Ruszyłem w ślad za podświetlaoną linią.
Doszedłem do drzwi jednego z pustych pokoi. Teraz najwyraźniej ona go zajęła.
Zapukałem stanowczo.
- Odejdź - usłyszałem łamiący się głos.
Płakała?
- Lena, porozmawiajmy - poprosiłem.
- Nie chcę Cię więcej widzieć!
- To może być trudne, bo mieszkam w pokoju obok.
Zamilkła. Usłyszałem jak podchodzi do drzwi. Wzięła głęboki oddech i otworzyła je na tyle, żebym nie mógł widzieć wnętrza pokoju.
- Czego chcesz? - spytała oschle.
- Pogadać. Chcę wiedzieć czemu się ode mnie odwróciłaś. Czemu zostawiłaś mnie bez słowa.
- I tu jeszcze się pytasz?! - krzyknęła. - To już nie pamiętasz jak mnie okłamałeś?! Jak nie powiedziałeś mi nic o tym, że należysz do agencji rządowej?! Ale to jeszcze nic! Jak widzę zapomniałeś też jak zamiast się ze mną pożegnać, całowałeś się z tą ździrą Alice?!
- O czym tu do diabła mówisz?! Przecież ja nigdy...
O cholera! - pomyślałem. - Czy ona mówi o tym jak Alice się na mnie rzuciła?! Przecież to było dawno temu!
Uchyliła drzwi szerzej. W pokoju było ciemno, ale zauważyłem...
Osmalone ściany?!
- Lena... ja tego nie chciałem. Ona się wtedy na mnie rzuciła. Przysięgam. Wiesz , że nie umiem kłamać.
Kiwnęła głową.
- Nie umiesz - przyznała.
- Mogę wejść? - spytałem.
Odwróciła się do wnętrza. Po chwili namysłu kiwnęła głową. Otworzyła drzwi. A ja... przeraziłem się widząc wnętrze pokoju.
Wyglądał jakby przeszedł tam huragan. Poduszki i pościel były na podłodze, meble poprzewracane, a ściana w rogu pokoju była zwęglona.
- Co tu się stało? - spytałem.
- Słyszałeś kiedyś o Lokim - spytała retorycznie. - On mi... coś zrobił...
Otworzyłem usta oniemiały.
Złapała mnie za rękę. Przed oczami zobaczyłem... koszmar.
- Boże... - wyszeptałem. Spojrzałem na nią ze współczuciem. Jej oczy wyglądały jak ze szkła.
- Jest jeszcze coś... - zaczęła.
Tym razem zobaczyłem, jak była w celi. A przed nią stał Loki.
- Przyjdę tu za trzy dni - powiedział bóg.
Poczułem to wszystko. Strach. Ból. Bezradność. A potem zobaczyłem jak jej ręce się palą.
Wróciłem do pokoju. Stałem z nią twarzą w twarz. Prawie twarzą w twarz. Wciąż była o głowę niższa ode mnie.
Przytuliłem ją mocno. Zaszlochała cicho. Ucałowałem czubek jej głowy.
- Już więcej cię nie zostawię - szepnęła.
- Już więcej cię nie zostawię - powtórzyłem cicho.
Staliśmy tak jeszcze przez jakiś czas.
Lena drgnęła nagle i zaczęła szukać czegoś po kieszeniach.Odsunąłem się i spojrzałem na nią pytająco.
- Nie, nie, nie! To musi tu być! - powiedziała z paniką w głosie. Zesztywniała i spojrzała na wyjście z pokoju. - O nie... - powiedziała i wybiegła z pokoju kierując się do salonu. Ruszyłem szybko za nią.
Nie spodziewałem się tego co stało się później.
CZYTASZ
Wróg czy sojusznik [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDzień, który zmienił moje życie. On powrócił i jest żądny zemsty. Zrobi wszystko, bez względu na cenę. Nigdy się nie podda, będzie walczył do końca. Tylko Avengers są w stanie go powstrzymać. ------------------------ Druga część już dostępna!!! Ma...