Siedziałam w pokoju i płakałam.
Jak oni mogli ukrywać przede mną coś tak ważnego?!
Wyjęłam z kieszeni szmaragdowy kryształ i zawahałam się. Z jednej strony potrzebowałam rozmowy z kimś, kto mnie wysłucha. Z drugiej jednak strony nie byłam pewna, czy Loki jest akurat tą osobą, z którą mogę o tym porozmawiać.
Wzięłam głęboki wdech i już chciałam go spalić, kiedy ktoś zapukał cicho do drzwi.
Zamarłam, nie wiedząc co robić. Schowałam klejnot do kieszeni i otarłam czerwoną od łez twarz.
Machnęłam ręką delikatnie, otwierając tym samym drzwi. Wstrzymałam oddech, widząc stojącego za drzwiami mężczyznę.
Clint P.O.V.
Zapukałem cicho do jej pokoju. Z
Czekałem dłuższą chwilę i już miałem zamiar odejść, gdy drzwi otworzyły się bezgłośnie.Zawahałem się.
Może jednak nie powinienem? - mówił jeden z głosów w mojej głowie.
Facet ogarnij się! To w końcu twoja córka! - krzyczał drugi. - Raz kozie śmierć.Wziąłem głęboki wdech i przestąpiłem przez próg.
Siedziała na łóżku z kolanami podciągniętymi pod brodę. Włosy zasłaniały jej twarz.
Przez chwilę miałam wrażenie, że pękam od środka.
- Lena... - zacząłem. - Tak mi przykro, że musiałaś się dowiedzieć w taki sposób.
- Jak długo wiedziałeś o wszystkim? - spytała.
Pokręciłem smętnie głową.
- Wszystko zaczęło się od legitymacji, którą zostawiłaś w salonie... - powiedziałem cicho. - Gdy Natasha pokazała mi legitymację Bobby, zacząłem się zastanawiać. Wróciłem do pokoju i przypomniałem sobie, że dała mi kopertę, zanim zniknęła. Kazała mi przysiądz, że nie otworzę jej, póki nie usłyszę o jej śmierci.
Westchnąłem ciężko. To było trudniejsze, niż się mogło wydawać.
- W środku były zdjęcia USG, list i medalik... - przerwałem, by wyjąć z kieszeni naszyjnik przedstawiający dwa wyjące wilki. - Napisała, że zamówiła je specjalnie u jednego ze znajomych. Nie ma drugiej takiej pary na świecie... - przerwałem, widząc jak wyjmuje swoją połówkę spod czarnej koszulki.
Podszedłem do niej i przyłożyłem do siebie obie połówki. Pasowały idealnie.
W tym momencie obojgu z nas spłynęły łzy po policzkach.
Objęła mnie mocno za szyję i wtuliła w pierś.- Zawsze chciałam mieć tatę - wyszlochała cicho.
- A ja zawsze chciałem mieć taką wspaniałą córkę - odpowiedziałem, ledwie panując nad głosem i odwzajemniłem uścisk.
Przez następne pół godziny oboje próbowaliśmy dojść do siebie.
Spojrzałem na jej twarz. Uśmiechnąłem się lekko.
- Czy wybaczysz mi to, co zrobiłem? - spytałem cicho.
Pokiwała energicznie głową.
- No jasne... tato - odpowiedziała. Oczy jej się zaszklilły. - O ile mogę tak do ciebie mówić...
- Pewnie że możesz - odparłem. - Jeżeli ja mogę nazywać cię córką...
Uśmiechnęła się szeroko w odpowiedzi.
- No jasne, że możesz.
CZYTASZ
Wróg czy sojusznik [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDzień, który zmienił moje życie. On powrócił i jest żądny zemsty. Zrobi wszystko, bez względu na cenę. Nigdy się nie podda, będzie walczył do końca. Tylko Avengers są w stanie go powstrzymać. ------------------------ Druga część już dostępna!!! Ma...