Poszukiwania

935 64 3
                                    

Sam's P.O.V.

Nie wiem, co powinienem o tym wszystkim myśleć. Dużo wydarzyło się od tamtego incydentu z Lokim. Rzuciłem się wtedy, by uratować jej życie, a później ona chciała poświęcić swoje dla mnie. Wygląda jak idealny początek do "żyli długo i szczęśliwie", prawda? No cóż... sam dałem się nabrać na początku. Myślę, że Lena też i dlatego tak gwałtownie się wszystko skończyło. Barton chyba najbardziej to przeżywał. Najpierw kompletnie nie tolerował naszego związku, a później... no cóż. Kiedy on zdążył się przyzwyczaić, że to jest nieuniknione i nieodwołalne, zauważyłem jakąś zmianę w jego córce. Walczyła jak mało kto, biorąc pod uwagę, że uczyła się dość krótko. Potrafiła spędzać całe dnie na siłowniach, salach walk, strzelnicach, lądowiskach - gdy zaczęła naukę sterowania wszelkimi pojazdami latającymi - i wykładach Bannera, Tony'ego, Tashy, Thora, agentów S.H.I.E.L.D. no i oczywiście naszego poczciwego Steve'a. Z tym ostatnim potrafiła spędzać całe godziny na dyskusjach o II Wojnie Światowej. On opowiadał o wojsku, a ona pytała o nawet najmniejsze szczegóły.
Od zawsze kochała historię. To głównie dzięki tej jej pasji i jej korepetycjom zdałem egzaminy końcowe z tego przedmiotu... A później wyjechała, nie mówiąc mi dokąd...

- Sam? Halo? Ziemia do Sama! - poderwałem gwałtownie głowę, gdy Tony machnął ręką tuż przed moją twarzą. - Chłopaku, jeszcze trochę a będziesz przez to martwy! Co cię gryzie?

- Nic - warknąłem i odwróciłem się od niego.

- Ah! - westchnął i zaśmiał się pod nosem. - Czyli chodzi o Lenę. Daj mi zgadnąć, sprawy sercowe? Tęsknisz za waszą "Saną", prawda?

Czułem jak krew gotuje mi się w żyłach.

- A co ci do tego?! - zapytałem wzburzony. Tony tylko pokiwał głową i usiadł koło mnie.

- Słuchaj młody, wiem jak się czujesz - powiedział spokojnie i poklepał mnie po ramieniu. Przewróciłem oczami i nieświadomie skierowałem wzrok na tego mutanta. Jak on tam kazał się nazywać? Matt? Chyba tak. Właśnie rozmawiał z Clintem nad holograficzną mapą jakiegoś lasu.

- Skąd oni się w ogóle wzięli?! I przede wszystkim, czemu ją zabrali? Nie rozumiem tego i to mnie frustruje - powiedziałem, zdawało mi się cicho, lecz Matt wyraźnie wzdrygnął się na moje słowa.

- Jak masz zamiar obgadywać mnie lub kogoś z mojej watahy pawiedz mi to prosto w twarz, a nie ukrywaj się jak tchórz, używając szeptu! - w jednej chwili stał już przy mnie i przeszywał mnie wściekłym spojrzeniem złotych oczu... Przypomniało mi się jednak, że gdy zobaczyłem go po raz pierwszy w bazie jego oczy były niemal czarne. Nie dałem się jednak przestraszyć tym wilczym akcentem.

- Ty i twoje kundle porwaliście niczemu winną nastoletnią dziewczynę! Gdzie jest wasze usprawiedliwienie?! - wykrzyczałem mu w twarz.

- Wystarczy! - Barton wszedł pomiędzy nas, by następnie złapać nas obu za koszulki. - Nie pozwolę wam się kłócić, dopóki moja córka nie będzie bezpieczna w swoim pokoju! Czy wyraziłem się dostatecznie jasno?! - wraz z ostatnimi słowami poczułem jak grunt ucieka mi spod nóg. Nigdy nie przypuszczałem, że Clint jest taki silny, by podnieść mnie jedną ręką. - Powtarzam pytanie, czy wyraziłem się jasno?!

Zacisneliśmy z Mattem zęby i odwróciliśmy wzrok. W tym momencie moje stopy na powrót zetknęły się z ziemią.

- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Matt, wracamy do mapy, a ty Sam idź i spytaj Bruce'a, czy nie potrzebuje pomocy. A jak jeszcze raz złapię was na tego typu wymianie zdań własnoręcznie spiorę was na kwaśne jabłka! - dopiero po tych słowach puścił nasze koszulki. - Zatem nie przeciągając... Do roboty!!!

-----------------------------------

Hej wszystkim!

Witam Was wszystkich po przerwie! Przepraszam, że kazałam Wam czekać tak długo i daję taki krótki rozdział, lecz miałam bardzo wiele do zrobienia w ostatnich miesiącach.

Mam nadzieję, że wraz z wakacjami będzie więcej czasu na twórczą pracę ;)

Nie zostaje mi już nic innego jak

Do przeczytania ;*

~szczepka~

Wróg czy sojusznik [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz