Kobieta wzdycha z niezadowoleniem, pochylając się nad kartką papieru. Od dłuższego czasu próbuje coś wymyślić, ale jej głowa jest tak samo opróżniona z pomysłów, jak wcześniej. Frustruje ją to niemiłosiernie, przyprawiając o migreny i ubytki włosów. Ostatnio nie pomaga jej nic, włącznie z uwielbianą przez nią herbatą. „Czyżbym się wypaliła?", myśli z niesmakiem, masując skronie.
Ostatnie dni były ciężkie, ponieważ ścieżka życia, jaką wybrała, nie była ani trochę prosta. Musiała uważać na zakręty i ciągle trzymać gardę, bo ludzie bardzo chcieli ją z niej zepchnąć za wszelką cenę. Nigdy nie rozumiała, dlaczego wszyscy próbują innym utrudniać życie, zamiast zająć się swoim. Nie miało to dla niej większego sensu, więc nigdy nie ingerowała w ich zachowanie. W tym wypadku było podobnie, ale czuła się już zmęczona wiecznym oglądaniem się za siebie i zwracaniem uwagi na każdy kolejny krok, który chciała postawić. Przez to wszystko nic jej ostatnio nie wychodziło.
Jęczy cicho, kładąc głowę na drewnianym stoliku, który ustawiony jest na tarasie domku letniskowego. Wynajęła go, bo miała nadzieję, że zmiana otoczenia - choćby na chwilę - jej w jakiś sposób pomoże. Jednak ten pomysł także nie wypalił.
- Pracujesz na urlopie?
- Jak zawsze - odpowiada mu, nawet nie podnosząc wzroku. Wie, co mogłaby zobaczyć.
Zobaczyłaby go w samych dresach i z rozwichrzonymi brązowymi włosami, a czekoladowe oczy spoglądałyby na nią spokojnie. W jego wzroku - tak jak zawsze - byłby uśmiech, który cudownie rozjaśniałby całą jego twarz. Kiedy na niego patrzyła, wiedziała do bólu, że miała w życiu cholerne szczęście.
- To jest praca, która chodzi za mną krok w krok - dopowiada szybko.
- Póki co, to z tego, co widzę, tylko ty gonisz za nią jak desperatka... Czyżby natchnienie ci uciekło?
- Dobry tydzień temu - wzdycha, wreszcie się podnosząc.
Ani trochę się nie myli, kiedy pozwala oczom cieszyć się jego widokiem. Uśmiecha się, głaszcząc wskazującym palcem obrączkę i myśląc o tym, że jedna rzecz w życiu na pewno jej się udała.
- Więc daj sobie odpocząć. - On wzrusza ramionami i patrzy gdzieś między drzewa, jakby miał znaleźć tam odpowiedzi na nurtujące go pytania.
- Nie mogę, terminy mnie gonią... A wszystko, co napiszę, wychodzi mi marnie i nie ma żadnego sensu!
- Dla mnie nieważne, co byś napisała, zawsze byłoby wspaniałe. - Czasem idealnie wie, jakie słowa mogą ją podnieść na duchu. - Ale w niektórych twoich pracach czuć, że w tym momencie masz pomysł i robisz to, co robisz, z uczuciem. To są moje ulubione teksty, tak na dobrą sprawę.
Patrzy na niego, unosząc brwi i składając usta w dzióbek.
- Myślałam, że wszystkie moje prace są twoimi ulubionymi...
- Bo są - odpowiada cicho, prawdopodobnie myśląc, że nie słyszy.
Nie komentuje tego, uśmiechając się pod nosem, kiedy widmo pustej kartki wraca do niej niczym bumerang. Ręce opadają jej na blat stolika, a ona zaciska szczęki, wiedząc, że nie da sobie spokoju, dopóki nie napisze czegoś, co mogłaby oddać do korekty. Póki co, nic się do tego nie nadaje.
- Hej, jeśli nie masz pomysłu, to nie pisz. - Krzyżuje ręce na szerokiej klatce piersiowej i patrzy na nią, jakby ze smutkiem. - Przez to wszystko ostatnio snujesz się jak cień, a jesz tyle, co kot napłakał. No i mówisz dużo mniej niż zwykle.
Siada naprzeciw niej, a potem łapie ją za rękę i trwają tak w ciszy, którą on w końcu decyduje się przerwać:
- Dlaczego?
CZYTASZ
Nauka Kreatywności
Historia CortaAkcja polegająca w głównej mierze na rozwijaniu kreatywności, tworzona przez każdą chętną osobę w społeczności wattpadowej :)