Rozdział 1 :

851 65 10
                                    

Spotkałam się z Andy'm w bibliotece,aby omówić sprawy związane z naszą podopieczną. Wiemy,że będzie ona dzieliła pokój ze mną,na co Andy jest bardzo wnerwiony,bo dostałam fory. Jego gniew to muzyka dla moich uszu.
-Nie nażekaj już tak,płci nie zmienisz oboje o tym wiemy-pwiedziałam,i musiał przyznać mi racje. Anioły ciemności maja dar zmieniania postaci dlatego są tacy dobrzy w kuszeniu ludzi,ja naszęscie nie musze się tym posługiwać.
-Nieee,lubie swoja męską postać-powiedział opierajac brudne buciory o stół,na co przewróciłam oczami. Jak ja mam czasem ochote go uderzyć,ale niestety czy raczej stety nie możemy się dotykać,bo to bardzo boli,jak uderzeniem piorunem.
-Ciekawe dlaczego? No nic to oznacza,że ja zaczynam-powiedziałam krzyżując ręce pod biustem,czarnowłosy patrzył gdzieś za mnie i się skrzywił.
-Jasne. Ten obraz nadal tu wisi? Wyglądam na nim tak staro, 300 lat,a to głupie dzieło wszystko co się tu zdarzyło przetrwało-skomentował,a ja spojrzałam przez ramie na obraz w drewnianej zdobionej ramie, w gablocie. Ja tam się ciesze,że się zachował.
-Ja się tam ciesze,i wcale nie wyszedłeś staro tylko gburowato-powiedziałam i na niego spojrzałam,mimowolnie parskłam śmiechem. Jego mina jest bez cenna.
-Ha,ha bardzo śmieszne pani idealnie wychodzaca na obrazach-warknoł spogladając na obraz,a ja pokiwałam z współczuciem głową. On się nigdy nie zmieni. Spojrzałam na zegarek znajdujacy się na mojej ręce. Dochodzi 17, zaraz przybędzie,moja współlokatorka/podopieczna.
-Musze już iść grzecznie-powiedziałam wstajac z miejsca,a Andy zaczoł odprowadzać mnie wzrokiem.
-Jak zawsze-odparł,oczywiście kłamał. Zatrzymałam się pare metrów od stołu i spojrzałam na niego znad ramienia.
-Wara od obrazu-powiedziałam i ruszyłam dalej.
-Wara od obrazu... Matka się znalazła-powiedział przeżeźniając mnie. Co za...niepowiem.
-Słyszałam!-powiedziałam głośno i ruszyłam pomiędzy regałami w strone wyjścia.

***************
Szłam korytarzem w strone swojego pokoju. Przed moim drzwiami stała pani Forest ,moja wychowawczyni i troche niższa odemnie dziewczyna o brązowych włosach i oczach,ma bladą cere,jest ładna i zdaleka czuć od niej pozytywnym nastawieniem do ludzi. Andy tylko niech spróbuje mi ją zepsuć,a pożałuje! Nauczycielka widząc mnie uśmiechneła się. Podeszłam do nich.
-Przepraszam za spóźnienie miałam coś do załatwienia w bibliotece-powiedziałam z przyjaznym uśmiech,kobieta i dziewczyna odwzajemniły gest. W moim towarzystwie wszyscy są uprzejmi,no chyba że dłużej przybywają w otoczeniu anioła mroku. Tego to ja nie musze tłumaczyć.
-Nic się nie stało ,czekamy tu tylko chwile. Diana poznaj swoją nową współlokatorke Lise Lusario,Lisa to Diana Angel,zostawie cię w jej odpowiedzialnych rękach.Do jutra dziewczynki-powiedziała i poszła.
-Witaj Lisa w naszej szkole,mam nadzieje,że się ci tu spodoba.-powiedziałam z uśmiechem,ona w odpowiedzi tylko nieśmiało skiwneła głową. Odwróciłam się od niej aby otworzyć drzwi do pokoju i po chwili weszłyśmy do środka. Pokój jest dość spory ściany są pokolorowane na kolor limonkowy ,meble tak jak podłoga i drzwi do łazienki są z jasnego drewna,a firanka czy też pościele są niebieski. Podeszłam do swojego biórka i usiadłam na obrotowym krześle. Spoglądałam na moją podopieczną która nie wiedziała co ze sobą zrobić.
-Lewa strona należy do ciebie, rozgość się rozpakuj. Pani Forest oprawadziła cię po szkole?-zapytałam się jej,kiedy ta usiadła na swoim łóżku.
-Tak,jest naprawde duża. Mówiła też coś o kluczch dla mnie,planie lekcji i książkach-powiedziała otwierajac swoją fieletową walizke,a no tak zapomniała bym.
-Książki i plan lekcji są w biórku. Klucze w szafce nocnej.-powiedziałam,obracajac się na krześle,a Lisa otworzyła swoją szafe.
-Pomóc ci się rozpakować?-zapytałam zatrzymując się, a ona przesuneła walizke w strone szafy.
-Jak byś mogła,nie pogardziła bym-powiedziała spoglądajac na mnie z uśmiechem. A ja wstałam i podeszłam do niej ,i usuadłam na podłodze obok walizki. Lisa zrobiła to samo, zaczełyśmy rozpakowywać jej ubrania. Postanowiłam się czegoś o niej dowiedzieć.
-Dlaczego przeniosłaś się tutaj dwa tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego?-zapytałam,a Lisa spochmurniała. Chyba ją uraziłam,ale tego naprawde nie chciałam.
-Podpadłam mojej macosze,i tata postanowił mnie tu wysłać. Oboje uważają mnie za trudne dziecko,i na ręke im to było-powiedziała smutno,ale się do mnie uśmiechneła. Biedactwo.
-A twoja mama?-zapytałam,wzruszyła ramionami.
-Odeszła od taty gdy miałam 7 lat,od tamtej pory jej nie widziłam,z tatą było fajnie dopuki nie zaczoł się spotykać z Katriną-powiedziała,a ja nim się opamiętałam, przytuliłam ją. Po chwili odwzajemniła mój gest.
-Biedactwo-powiedziałam i się cofłam,w tym samym momencie w kieszeni mojego swetra zawibrował telefon. Czego ten demon chce? Wyciągłam telefon i odczytałam od niego wiadomość.
Andy: Zgadnij kto nas odwiedził.
Kiedy to przeczytałam,przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz,co oznacza tylko jedno...kłopoty.

***************
Hej,cześć,dobry wieczór.... To tak na dobry początek. Czekam na miłe komentarze,jak i te z krytyką. Głosem też bym nie pogardziła. Przepraszam,za moją interpunkcje i ortografie postaram się poprawić. Jak coś znajdziecie napiszcie,a ja poprawie. Pa.

Gdzie anioł nie może,tam diabeł pomoże.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz