Nie sprawdzony...
*Diana*
Siedze z Lisą i Simonem,w bibliotece,odrabiamy zadanie domowe,na jutro,ale ja nie mogę się skupić. Ciągle myśle,o tym co widziałam w zeszłym tygodniu. Simon i Andy postanowili czekać tak jakby mi nie ufali. Dziwne,że się ze sobą zgodzili chociaż w tej sprawie. Ciągle się boje,że wszystko co widze przestanie istnieć,łącznie ze mną i moimi przyjaciółmi. Andy i Julia gdzieś znikneli. Spędzają razem przez ten tydzień mnustwo czasu,Andy chyba się w niej zakochał,a ja mimowolnie czuje... Zazdrość. Niby mnie kocha,ale z drugiej strony ma mnie za bez duszną i tylko pojawia się jakaś brązowłosa o figurze modelki,odrazu o mnie zapomina. Tak jest z miłością demona.
-Diana,wszystko w pożądku?-zapytał Simon,spoglądając na mnie. Spojrzałam na niego i podniosłam brwi.
-Tak,a co?-zapytałam,wskazał na moją ręke w której trzymałam złamany ołówek. Pierwszy raz robie coś zbyt emocjonalnie,a oto skutki.-To nic-odpawiadam,a Lisa patrzy na mnie z nie dowierzaniem.
-Znowu cię coś trapi,wiesz,że nam możesz powiedzieć wszystko-powiedziała,a ja się uśmiechnełam i skiwnełam potwierdzająco głową...ale o moich oczuciach nie moge z nikim rozmawiać.
-Więc co ci jest?-zapytał Simon,a ja spojrzałam na niego.
-Nic szczególnego,za dużo myśle to tyle-odparłam zamykając zeszyt i schowałam go do torby jak piórnik.-Pójde się przejść-powiedziałam i wstałam z miejsca,ci tylko skiwneli,a ja wyszłam szybkim krokiem z biblioteki. Wiem gdzie ide i to napewno nie jest droga,na zewnątrz.**************************
Wiktora nie ma w jego gabinecie tym lepiej , nie chce się jeszcze z nim użerać. Stoje przed drzwiami do pokoju Andiego,korytarz jak zazwyczaj jest pusty i nim decyduje się zapukać,przystawiam ucho do drzwi. Nasłuchuje i słysze śmiechy męski... Oraz kobiecy. Są tam,zapukałam trochę za mocno,drzwi po chwili się otworzyły i stanoł w nich Andy z rozczochranymi włosami,rozmazaną szminką na szczęce. Zacisnełam usta w wąskom linie. W jego oczach kryje się przerażenie,niem się postrzymuje uderzam go w twarz. Odpycha nas od siebie go na biurko pod oknem mnie,na ściane na przeciw. Co się ze mną dzieje upadam na kolana,wzrok mi się rozmywa,teraz rozumiem słowa Rafaela. Już wszystko jasne.
-Diana-usłyszałam nad głową głos Julii. Klęczy nademną,spojrzałam w jej ciemne oczy,które kryja w sobie strach,pożądanie i miłość. Straciłam Andiego. Musze się z tym pogodzić.aby znów być silną. Podniosłam się na nogi,ona tak samo. Niebiskooki stoji w drzwiach,nie patrzy na mnie. Ośmieszyłam się.
-Przepraszam-rzucam i biegnę przed siebie,tak szybko,że nawet nie wiem kiedy znajduje się poza terenem szkoły,w lesie. Kucam przy wysokim dębie i głęboko oddycham. Anioł czujący zazdrość,to też coś! Co się ze mną dzieje. Zamknełam oczy i poczułam przeszywujący ból,z boku głowy. Upadłam na zimne suche liście.**********************
Hej,cześć,dzień dobry... Za to,że nie ma odpowiedniej ilości komentarzy i gwiazdek. Rozdział jest krótki... Żartuje,wena mi wraca i chcę was trochę pomęczyć. Pa,pa.

CZYTASZ
Gdzie anioł nie może,tam diabeł pomoże.
FantasíaHistoria o aniele i o aniele mroku,którzy mają opiekować się jedną dziewczyną,ale przeszkodzić im chcą upadli. Anioły nie na tyle dobre aby trafić do raju,ani nie na tyle złe aby trafić do piekła. Błąkają się po świecie,bez celu. Czy Dianie i Andy'e...