Rozdział 8

303 34 5
                                    

*Andy*

-Witaj przystojniaczku-powiedziała blond włosa i kopła mnie, i to dość mocno jak na upadłego. Upadłem na podłoge,a ona przyłożyła swój obcas do mojej szyji. Super jeszcze tego mi brakowało.
-Stęskniłeś się?-zapytała się mnie mrucząc. Moja ex przeciwko mnie kto by się tego spodziewał. Napewno nie ja. Naiwny jest z ciebie anioł mroku Andy. Skarciłem sam siebie w głowie.
-Jak za świerzbem-odparłem i odepchnełem ją od siebie. Uderzyła o szklaną ściane,a ja wstałem. Rzuciła się na mnie,ale zrobiłem unik i teraz to ona leżała na podłodze. Usiadłem na niej i ją unieruchomiłem. No nie powiem,że ta pozycja mi się nie podoba. Pomijając oczywiście sytułacje.
-Czego tu chcesz?-zapytałem mocniej łapiac jej nadgarstki,bo się próbowała wyrwać. Spojrzała swoimi szarymi oczami,w moje niebieskie. Było w nich widać tęsknote? Nie to nie możliwe.
-Mamy odzyskać własność Rafaela-powiedziała,a ja zostałem zbity z tropu. My... i wtedy poczułem przeszywujacy ból z tyłu głowy. Juliet zrzuciła mnie z siebie i wstała z podłogi.
-Przepraszam-wychrypiała pochylając się nademną,a mnie pochłoneła ciemność.

*Diana*

Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. Mruknełam nie zadowolona bo dopiero co się położyłam.
-Diana gdzie Lisa?-usłyszałam przyduszony głos Andiego.Otworzyłam oko,i na szyji czarno włosego zobaczyłam czarne stróżki jego krwi. Błyskawicznie się ocknełam.
-Andy co się stało?-zapytałam i chciałam go dotknąć,ale w pore się od tego pomysłu postrzymałam. To by mu napewno nie pomogło.
-W szkole jest Juliet i ktoś jeszcze. Zabrali księge Rafaela,a mnie unieruchmili przyciskiem do papieru. Jak widać diamentowym-bruknoł masujac kark. Jeju... Czy Lisa mówiła mi gdzie idzie? Nie pamiętam. Zadzwonie do niej tak to jest myśl. Sięgnełam po telefon leżący na szafce nocnej i wybrałam numer brunetki. Odebrała po trzech sygnałach.
- O co chodzi Dina?-zapytała się mnie widocznie roześmiana. Na co też się zaśmiałam.
-Andy przyszedł po notatki,i nie moge znaleźć jednego z zeszytów moge mu dać twój?-zapytałam wymyślajac kłamstwo. Do czego mnie zmuszają. Usłyszałam drugi dziewczęcy głos po czym rozpoznałam,że należy on do Juli klasowej ulubienicy. Więc jest u niej,a tak ten referat o kotowatych.
-Jasne wiesz gdzie je chowam. Do zobaczenia na stołówce-powiedziała i się rozłączyła. Andy patrzył na mnie wyczekujaco.
-Jest u Julii,mamy się spotkać na stołówce. Całe szczęscie,oni tu tylko po książki przyszli. Troche to podejrzane-powiedziałam spoglądajac na niebieskookiego.
-Troche chyba bardzo Juliet miała sporo siły. Więcej niż wcześniej-powiedział Andy. Upadli robią się coraz silniejsi,Rafael dąży do potęgi nowej rasy w pruwnaniu do dwuch wcześniejszych ras aniołów. Może mieć to katastrofalne skutki jak i w raju tak,i na ziemi oraz w piekle. Podeszłam do okna i spojrzałam na przyciemniajace się już niebo. Poczułam obecność anioła mroku za sobą. Dawno nie lataliśmy,ale jakoś nie było na to czasu. Już tęsknie za tym wiatrem w moich ciemno brązowych lokach i chłodem powiewającym na moim ciele.
-Dawno nie wyprostowaliśmy skrzydeł co?-zapytał się mnie Andy,a ja się mimowolnie uśmiechnełam. Jakby czytał mi w myślach,choć to nie możliwe. Chce sobie to wszystko poukładać.
-Pamiętasz to miejsce nad jeziorem,gdzie oglądaliśmy zachody słońca?-zapytałam się Andiego,spoglądając na jego idealną anielko demoniczną twarz. Też mimowolnie się uśmiechnoł.
-Mała odskocznia nie zaszkodzi,i sprawdzimy czy tej dwójki,co mnie zatakowała nie ma w pobliżu.-powiedział,a ja otworzyłam okno i wspiełam się na parapet. Najpierw oczywiście sprawdziłam czy nikogo nie ma na placu. Moja bariera była słaba więc bez problemu i szybko się jej pozbyłam i wyakoczyłam,aby po chwili zbić się w niebo. Zaczełam śmiać się jak głupia wzbijając się coraz wyżej. Mężczyzna o czarnych skrzydłach po chwili do mnie dołączył,równie rozbawiony co ja.
-Ścigamy się aniołku?-zapytał dajac mi wyzwanie. Tylko rywalizacja mu w głowie ale chętnie się po ścigam,a jego rana?
-A twoja rana?-zapytałam,on machnoł lekceważąco ręką i poleciał. Wariat. Ruszyłam za nim choć nie miałam tyle sił aby go dogonić. Andy zatrzymał się aby go dogoniła.
-Co tak słabo?-zapytał się mnie,a ja spojrzałam na niego spod rzęs. No ciekawe dlaczego.
-Jakbyś spał pare godzin przez tydzień,chętnie chciałabym zobaczeć twoje osiągi.-powiedziałam,a on przewrócił oczami.
-Okej,okej-bruknoł i poleciliśmy w dalszą droge. Wylądowaliśmy na plaży,gdzie zawsze oglądaliśmy zachody słońca. Teraz troche na to za późno tafla wody robi się powoli granatowa tak jak niebo. Piękny widok. Andy stanoł obok mnie.
-Wszystko zaczeło się pieprzyć kiedy któremuś z nas miało udać się wrócić do domu.-skomentował Andy i się zaśmiał,a ja po chwili do niego dołączyłam. Taka jest właśnie prawda... Niestety.

*****************
Hej,cześć,dobry wieczór... Notka oczywiście nie sprawdzona . Nie wiem kiedy znajde na to czas. Uroki bycia w trzeciej gimnazjum... Znowu przynudzam ale mam nadzieje ,że to coś się wam spodoba. Do następnego rozdziału. Pa.

Gdzie anioł nie może,tam diabeł pomoże.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz