Rozdział 9 :

309 38 5
                                    

Nie sprawdzony...

*Diana*

Staliśmy tam tak jeszcze chwile,aż Andy stwierdził,że chce rozejrzeć się po okolicy i tak nic lepszego nie miałam jak narazie do roboty. Szliśmy w głąb lasu wspominając jak dotarliśmy tu za pierwszym razem.
-Kto by pomyślał,że znowu tu wrócimy. Bo ja napewno nie-powiedział Andy spoglądając na mnie znad ramienia. Zakryliśmy skrzydła bo może ktoś być tu na spacerze,i napewno by się zdziwił.
-Ja też,ale las wogule się nie zmienił. Poprostu tylko drzewa urosły,dziwnie jest patrzeć na to wszystko wiedząc,że my wogule się nue zmieniliśmy-powiedziałam,a Andy się zaśmiał.
-Jasne że z wyglądu to nie ale z charakteru. Jak byliśmy tu za pierwszym razem to kłuciliśmy się bez przerwy-powiedział Andy,a ja musiałam przyznać mu racje. Obwinialiśmy się nawzajem o to przez kogo tu trafiliśmy. Teraz albo on albo ja ma wrócić do domu,a wszystko do okoła zaczyna się walić. Wyszliśmy na polane,a mnie odrazu weszło na myśl,że to ta polana z mojego snu. Momentalnie zrobiło mi się słabo,mam złe przeczucia.
-Aaa...ndy to ta polana z mojego snu. Chodźmy zzz...tąd-powiedziałam czując prawdziwy ludzki nie pokój. Andy na mnie spojrzał,i zmarszczył brwi.
-Diana odwróć się-powiedział,a ja to zrobiłam i to co zobaczyłam... Krzyknełam.

************

Leżałam na moim łóżku i patrzyłam się w biały sufit. Oczy mi spuchły od płaczu,wysłałam Andiego na stołówke aby obserwował Lise. Zgodził się mnie zostawił w spokoju,bo i tak miał z kimś tam pogadać. Mój przyjaciel Daniel,mimowolnie do oczu zaczeły napływać mi łzy. To jak zginoł było okropne. Co to za potwór mógł tak postąpić! Odrąbać głowe upadłemu aniołowi i powiesić jego ciało do góry nogami. Takie rzeczy tylko łowcy aniołów.

*Andy*

Siedziałem przy jednym z stolików w stołówce i przyglądałem się Lisie z znajomymi,ale myślami byłem przy Dianie. Śmierć przyjaciela to musi być cios. Ciekawe czy jakby mnie to spotkało,czy też by się mną przejeła. Andy idioto nie teraz o tym myśl tylko zajmnij się Lisą!
-Cześć skarbeńku-usłyszałem piskliwy głos Eli,i plastikowy, rozpieszczony dzieciak usiadł obok mnie. Chyba zaczne żałować ,że się z nią przespałem a mało rzeczy żałuje.
-Hej czego chcesz?-zapytałem obojętnie nie spoglądając na nią. Tleniona blondynka zatechotała.
-No jak to co przyszłam zapytać gdzie mój tygrysek zniknoł na cały tydzień-powiedziała przesłodzonym głosikiem. Czy ona myśli że jesteśmy razem? Naserio jest taka głupia? Spojrzałem na nią i myślałem,że tam padne. Ma ubraną bordową koszulke z napisem'Andy King'. Ja pierdziele,w co ja się wpakowałem. W moim umyśle była tylko myśl aby uciec od tej warjatki.
-Nie twoja sprawa. Zostaw mnie w spokoju Eli-warknełem wstając od stolika. Musze się odniej oddalić jak naj szybciej to wariatka! Ruszyłem w strone stolika gdzie siedzą Julia i Lisa oraz paru chłopaków z naszej klasy. Bez pytania dosiadłem się do nich,a ci zamikli.
-Świat się kończy?!-zapytał jeden z chłopaków no którego dręczyłem,ale teraz mam niestety ważniejsze sprawy na głowie.
-Nie,ale zaraz ty skończysz u pielegniarki-bruknełem i wziełem łyk swojego picia. Chłopak się przeraził,poprawił okulary i siedzi cicho.
-Andy nic ci nie zrobi Simon. Gdzie Diana?-zapytała się mnie Lisa,a ja zwróciłem na nią wzrok siedziała obok mnie. Uśmiechała się promiennie gdyby tylko wiedziała ile mamy problemów,to by się tak nie uśmiechała.
-Niebył bym tego taki pewny,a Diana chyba śpi.-powiedziałem piorunując loczka wzrokiem. Mam nadzieje że aniołek zasnoł widząc ją w takim stanie to katusze,nawet dla mnie. Ledwo zdołałem ją zmusić do powrotu. Szkoda Daniela był dobrym informatorem. Może dlatego zginoł,albo w okolicy jest więcej łowców niż myślimy.
-Aham,a dlaczego się do nas przysiadłeś?-zapytała się Julia drobna brunetka,drobniejsza od Lisy. Wruszyłem ramionami w odpowiedzi.
-Powiedzmy,że albo wy albo ten bląd plastik. Już wole się pomęczyć-przyznałem,a ci spojrzeli w tamtą strone i się uśmiechneli.
-Andy King? Myślałam,że masz lepszy gust -powiedziała Julia,a ja wzruszyłem ramionami. Niby mam,ale czasem trafiają się wyjątki,a potem tego żałuje. Simon dziwnie się na mnie patrzy. O co mu chodzi?
-Co jest okularniku?-zapytałem,a ten podniusł brwi i wymyślił szybko jakąś bajeczke co było widać po jego minie.
-Nic,tylko się zastanawiam,jak to możliwe,że przyjaźnisz się z Dianą-powiedział,na kogoś jesteś skazany to albo tą osobe polubisz lub pokochasz albo znienawidzisz. Ja wybrałem dró...no to znaczy pierwszą opcje.
-Znamy się dłużej niż po przyjeździe tutaj-powiedziałem,ale ten chyba mi nie uwierzył,tylko wiercił mnie wzrokiem piwnych oczu. Co on ma do Diany? Może się biedaczyna zakochał,no to trochę mu zniszcze nadzieje,ale to potem.

*Diana*

  Wciąż mi chodzi po głowie ostania rozmowa z Danielem. Może to nie łowcy aniołów a upadli zemścili się za ostrzeżenie mnie i Andiego. Sama już nie wiem,teraz to dopiero będe wrakiem samego siebie. Zadużo jak na mnie,chce jak najszybciej to wszystko zakończyć. Chce jak nigdy wcześniej do domu. Zamknełam oczy i nawet nie wiem kiedy odpłynełam.

********************
Hej,cześć ,dzień dobry... Chce podziękować za tyle wyświetleń. No,ale szkoda,że jest tak mało komentarzy. No więc tak.
4 komentarze i 6 ★ . Dodam następny rozdział. Papatki.

Gdzie anioł nie może,tam diabeł pomoże.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz