Rozdział 13 :

272 29 2
                                    

*Andy*

Od ponad pół godziny spacerujemy,pomiędzy stoiskami i dziewczyny wszędzie mnie za sobą wloką. Teraz czekamy w okropnie długiej kolejce do waty cukrowej,nie wepchniemy się przed kogoś,bo potem Diana suszyła by mi głowe,że to zrobilośmy. Mam jedno pytanie. Ile do cholery słodyczy mogą zjeść dwie dziewczyny(?),ja zjadłem kawałek placka i na widok słodkości mnie mdli.
-Ile można robić wate cukrową?-zapytała Julia tupiąc botkami na obcasach,o brukowaną droge. Jak ona sobie jeszcze nogi nie złamała,to nie wiem. Lisa poprawiła włosy,i przewróciła oczami.
-Jeśli przed nami jest 20 osób,to jasne,że musi to trwać-brukneła,chowając dłonie do kieszeni miętowej kurtki. Julia zaczeła się rozglądać.
-O patrz Simon i Diana idą w naszą strone-powiedziała Julia,a my spojrzeliśmy tam gdzie ona. Tak idą razem,wiedziałem,ze dureń się do niej przyczepił. Przystaneli przy nas i Diana przywitała się z Julią,a potem Lisą,Simon tak samo,a mi spojrzał tylko w oczy,bo widział.że przygladam się mu i Dianie. Jestem zazdrosny! Schowałem dłonie do kieszeń skórzanej kurtki i zacisnełem je w pięści. Diana chwile na mnie patrzyła,a potem odwróciła wzrok.
-Andy porozmawiamy w cztery oczy?-zapytała nawet smutno,super teraz tak tylko będzie ze mną rozmawiała. Skiwnełem i odeszliśmy o kilka kroków od reszty,jestem wyższy od niej,więc się troche zgarbiłem aby ją słyszeć w tym zgiełku. Czułem na szyji jej ciepły oddech,przyjemne uczucie,które mineło wraz z wypowiedzianymi przez nią słowami.
-Simon i Julia są Łowcami.-powiedziała.a ja ze zdziwienia rozszerzylem oczy i spojrzałem na anioła z gęstymi ciemno brązowymi, falowanymi włosami.
-Nie to nie możliwe... Od prawie dwuch dni nie ustępuje ich.ani na krok. Zauważył bym coś-powiedziałem,a Diana zrobila taką mine,że aż się uśmiechnełem. Zna mnie za dobrze.
-Zauważyłeś jej angielaską urode,a nie to,że jest łowcą. Ale też racja,że po nich nie widać. Simon uratował mnie przed Danielem...-nie pozwolilem jej dokończyć,bo to nie miało sensu.
-Przecież,on nie żyje. Sama widziałaś jego ciało-powiedziałam spoglądając na naszych towarzyszu,czy są tam gdzie ich zostawiliśmy.
-No tak,ale on wygladał... jak my z mojego snu,miał szare oczy Andy,Rafael robi się coraz silniejszy,ale te ząbiaki jak to okresli Simon najwyraźniej zabija tak jak anioły różnej maści... Diament-powiedziała lekko przerażona tym,o czym mówila. Westchnełem i spojrzalem jej w oczy. Naprawde się bała. Chyba schowam swoją diabelską dume do sejfu na zamek.
-To nie dobrze... Czekaj jeśli on cię uratował przed Danielem... Musiał widzieć cię z skrzydełkami.-poeiedziałem troche głośniej,a ona zamkneła oczy i skiwła.
-Myśli,że to na mnie poluje Wiktor... O tobie nic nie wie,i niech tak zostanie,on i Julia są dla nas nie szkodliwi,a Wiktorowi będzie trzeba się przyjrzeć-powiedziała,a ja przeczesalem czarne włosy,to chyba bardziej pogmatwane nie może być.
-Wierze ci na słowo-powiedziałem,spoglądając na przejeżdżajacom obok drożke.
-Oczym rozmawiacie?-usłyszelismy głos Juli,i aż podskoczylem. Kiedy ona tu podeszła tak cicho,a no racja Łowcy pracują w ciszy. Chyba już mi się nie podoba,tak jak wcześniej.
-O niczym ważnym,a ty nie chcialas waty cukrowej?-zapytała się jej Diana,a Julia się uśmiechneła.
-Zaraz będe miałam ,przyszlam się zapytać,czy wy też chcecie-powiedziała spoglądając to na Aniołka,to na mnie. Pokiwałem przeczaco głową,Diana też odmówiła.
-Okej to ide im powiedzieć. Zaraz do was dojdziemy-powiedziała odchodząc,a ja nie mogłem się postrzymać,aby nie patrząc na jej tyłek.
-Tak wielce,jesteś we mnie zakochany,jak widze-brukneła Diana,rozglądając się po całym placu. Kobieta czy Anioł,co jest bardziej skomplikowane?! Ja stawiam,że Anioł.

*Diana*

Szłam w ramie ,w ramie z Simonem. Ten festyn wcale mi się nie podoba,może dlatego,że dotyczy poganskiego święta."A może dlatego,że Andy woli przybywać w otoczeniu Julii,niż twojim?"podpowiedziałam sobie sama,ale mniejsza... Powiedział,że jestem bez serca.
-Diana,Diana,Diana....Co ci?-zapytał się mnie,a ja wzruszyłam ramionami i uśmiechnełam się do niego.
-Pogański festyn... Jakoś nie mam ochoty na zabawe-przyznałam z usmiechem który odwzajemnił.
-Też racja,to dla czego chciałaś tu przyjść?-zapytał widocznie zaciekawiony.
-Ciekawość pierwszy stopień do piekła-powiedziała i spojrzałam w strone śmiejącego się Andiego i Julii z Lisy,która założyła śmieszną maske klauna. Mnie to wcale nie bawi,może jednak Andy ma słuszność myśleć,że jestem bez serca?
-No tak sorki,to może wracajmy widać,że jesteś zmęczona-powiedział Simon,a ja pokiwałam przeczaco głową.
-Nie ty zostań z nimi,ja wróce do szkoły-powiedziałam i chciałam się obrucić,ale złapał mnie za nadgarstek.
-Jak ostatnio coś takiego mówiłaś,o mało nie zginełaś ponad to Wiktor został w szkole-powiedział Simon czym mnie przekonał. Porzegnaliśmy się z nimi i ruszyliśmy w drge powrotną do szkoły.

*********************

Przez całą droge milczeliśmy. Jakoś nie miałam ochoty,na rozmowe. Wszystko to jakieś dziwne,co się dzieje wokoło. Otworzyłam drzwi do swojego pokoju i odwróciłam się do Simona.
-Może wejdziesz,jakoś nie chce zostać teraz sama-powiedziałam Simon zdziwił się troche,ale się zgodził. Zapaliłam światło w pokoju i położyłam się na łóżku,a Simon usiadł na krześle przy biurku. Patrzył na mnie,i się nad czymś zastanawiał.
-Dlaczego nie wiedzialaś o istnieniu Łowców?-zapytał nagle,a ja się oparłam o poduszke. Będe szczera.
-Wiedziałam,tylko nie miałam okazji któregoś spotkać,aż do teraz. Jakoś nie interesowały mnie problemy upadłych,a teraz same mnie znajdują. Bez urazy-powiedziałam,i spojrzałam się na bialy sufit.
-Rozumie,ja też pierwszy raz spotkałem anioła o białych skrzydłach-powiedział,a ja mimowolnie się uśmiechnełam.
-To teraz ja cię o coś zapytam. Co to jest Rada dla Łowców?-zapytałam,a on westchnoł.
-Rzadzi nami,mówi nam jak postępować z Upadłymi. Których zabijać,a którzy są po naszej stronie,ogólnie organizują broń,wybieraja tereny,na których stóżujemy,i inne bzdety którymi zajmuje się urząd. Kiedyś Legendarnym czyli najważniejszym,był właśnie Wiktor,ale od kiedy dowiedział się,że na ziemi jest anioł jeszcze czystej krwi,zaczeło mu odbijać. Dlatego został wygnany,a władze od tamtego czasu sprawia moja babcia-powiedział,a ja na niego spojrzałam,usmiechnoł się na samą wzmianke o niej.
-Rozumiem,okej teraz ty pytaj-powiedziałam i zamknełam oczy. Słyszałam jak wypręża mózg.aby nie zadać mi głupiego pytania-Ile masz lat?-wypalił nagle,i palnoł się w czoło,marudząc pod nosem. Ja się zaśmiałam,nawet dobre pytanie. Tylko jest jeden problem.
-W niebie nie ma czasu,ale urodziłam się tego samego dnia co ziemia,więc jak cię to ciekawi to kilka miliardów w ziemskich latach-powiedziałam,i znowu na niego spojrzałam. Jego mina jest bez cenna-Okej... Teraz ty pytaj-powiedział,a ja się zastanowiłam.
-Czy łowcy mają swoje państwo?-zapytałam,a on skiwnoł,że tak.
-Ale trzeba zobaczeć,abys zrozumiała jakie to niezwykłe-powiedział,a ja się zaśmiałam.
-Widziałam Raj,i jestem pewna,że nic cudowniejszego nie ma,więc słucham-powiedziałam,a on westchnoł.
-Trochę to potrwa-powiedział,a ja się przesunełam,i klepnełam miejsce obok siebie.
-Połuż się mamy czas-powiedziałam i po chwili poczułam jak materac ugina się obok mnie.
-No więc tak może zaczne od tego,że to państwo,jest dla zwykłych ludzi lasem,gdyż nad państwem znajduje się kopuła stworzona z esencji upadłych i diamentowego pyłu. Krajina pod tą kopułą jest piękna i nikt dokładnie nie wie gdzie leży,moge otworzyć drzwi i znaleźć się tam...-zaczoł opowiadać,a mnie znużył sen.

*******************
Szłam pustą polną,drogą przy której znajdowaly się otwarte tereny. Gdzie nie gdzie można było ujrzeć skaczące zajączki,a w oddali lasy. Przedemną było rozwidlenie dróg. Pogoda jest przepiękna,nie ma,ani jednej chmurki. Świeci słońce,ale dokładnie na rozstaju dróg uderzył piorun i stanoł tam On...

*********************
Hej,cześć,dzień dobry... Kolejne coś,błagam nie bijcia za błędy,i przepraszam,że tak rzadko pojawiają się rozdziały. Moja wena znika,nie mam czasu i Wattpad odmawia posłuszeństwa,więc do następnego rozdziału. Pa.

Gdzie anioł nie może,tam diabeł pomoże.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz