Rozdział 6

24 2 0
                                    

Mam mętlik w głowie. Nigdy nie wybaczę Evie tego co mi zrobiła.

- Masz wybór wózek albo kule. Polecam to drugie. - mówi tak jakby czytał mi w myślach.

- Tak kule. - niepewność w moim głosie jest wyczuwalna.

- Dobry wybór. Można się przyzwyczaić. Wygodniejsze jest to niż wózek.

- Nie rozumiem dlaczego pan wyrzucił mojego brata?

- Rzuciłby się na mnie tak jak zwykle. Tylko ty jesteś normalna w tej rodzinie.

- Proszę wyjść! - słone łzy spływają po moich policzkach.

Jak on śmie mówić cokolwiek o mojej rodzinie. Nawet nas nie zna, dupek. Wychodzi utykając na jedną nogę i połykając jakieś tabletki. Liam od razu wchodzi.

- Co ci powiedział? - jest bardzo zmęczony. Nie spał całą noc widać po jego oczach.

- Powiedział, że na razie nie będę chodzić. Czeka mnie ciężka rehabilitacja. Pytał się co wolę wózek czy kule.

- I co powiedziałaś? - napięcie opada.

- Że wolę kule, bo są bardziej praktyczne. Chodź siadaj łóżko i się prześpij. Widać że nie spałeś całą noc.

- Nie będę ci przeszkadzać?

- Nie, ale następnym razem kiedy nie będzie rodziców w domu, a ja będę tu, to śpisz ze mną.

- Jeszcze trochę i przyniosą drugie łóżko dla mnie. - brakuje mi rodziców. Nie ma ich dniami i nocami, a jak są to nie mają czasu. Dobrze że mamy siebie. Ja mam jeszcze Harrego, ale nikt o tym nie wie.

*Żyjesz?* - sms od Harrego. Dlaczego zawsze jak o nim pomyśle on zaraz ze mą jest?

*Żyje.*

*Mogę przyjść i zobaczyć jak czuje się moja księżniczka.*

*Nie za bardzo Liam jest tu. Dzięki, że wczoraj do niego zadzwoniłeś.*

*To nic wielkiego.*

*Dla mnie jest to bardzo dużo.* - szkoda, że nie może teraz tu ze mną siedzieć.

*Kiedy Liam sobie pójdzie. Tęsknie!*

*Śpi*

Czekam na wiadomość od Harrego od dziesięciu minut i nic. Nie mam co robić. Nie mam tu żadnych znajomych, nawet głupiej książki. Biorę jakiegoś batona. Głodna jestem. Widzę Harrego czy mam omamy. Niesie wielki bukiet białych róż.

- Hej. Jak tam u ciebie? - mówi szeptem.

- Co ty robisz? Chcesz, żeby Liam się obudził. - ja jeszcze ciszej.

- Ciebie też miło widzieć. - mówi sarkastycznie z uśmiechem.

- Nie musiałeś przynosić mi tych kwiatów. Piękne są.

- Te róże są tak białej jak... Nie wiem jak co, ale kiedy patrzyłem na nie przypominasz mi się ty i jak bardzo za tobą tęsknię. To nie wszystko. Kupiłem ci jeszcze książkę. - Bezsenność Stephana Kinga.

- Skąd wiedziałeś jakie książki lubię? Teraz wykombinuj gdzie dać te kwiaty.

- Nie wiem. Mogę je oddać.

- Nie ma takiej możliwości. Dzięki za książkę, ale musisz iść. - patrze na Liama. Śpi jak dziecko.

- Okey. Napisz albo zadzwoń jak będziesz czegoś potrzebować.

Czuje się okropnie. Nie wykorzystuje go ale tak się czuje. Otwieram książkę, a tam napisane jest Dla najpiękniejszej dziewczyny jaką znam. ~ Harry

Zostaw komentarz. Proszę! :)


Do góry nogami.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz