Rozdział 12

15 1 0
                                    

House tak jak mówił. Jest punkt druga, a on jest w sali.

- Poczekajmy na moją mamę, zaraz powinna być. - biegnie w butach na obcasie.

- Jestem, długo na mnie czekaliście?

- Nie tyle co pan House przyszedł.

Cały czas myślę o reakcji Harrego. Tak jakby to nie on. Mogłam mu to delikatniej powiedzieć. Mam nadzieję, że się na mnie nie obraził. House przerywa.

- Najpierw ściągniemy co gips, potem jedziemy na prześwietlenie, później znowu w gips. 

- Będzie wiadomo kiedy Emily wróci do domu?

- Dzisiaj się okaże. Nic nie mogę powiedzieć bez wyników. - przynajmniej dowiem się kiedy mnie wypuszczą.

*Wszystko okey?* - wysyłam Harremu wiadomość, żeby się upewnić.

Nie dostaje odpowiedzi. Kurwa super, stało mu się coś. Wchodzimy do jakiejś sali, nie wiem gdzie jestem. Za nami wchodzi jakaś pielęgniarka. House wyciąga z szuflady piłkę do gipsu. Jestem przerażona. Mama się upewnia czy na pewno jest to bezpieczne. Nikt nic nie mówi House włącza to i zaczyna ciąć. Kompletnie nie wiem co robić, siedzę wbita w fotel. Zamknęłam oczy, żeby nie widzieć tego wszystkiego.

- Już po wszystkim. - głos pielęgniarki uświadomił nas, mama i ja odetchnęłyśmy z ulgą. Noga trochę mnie boli, ale do się przeżyć.

- Teraz na prześwietlenie? - moja mama lubi mieć wszystko pod kontrolą.

- Taa. - odpowiada zmęczony House gadaniem mojej matki.

Nikt się nie odzywa. Robię to co każe mi doktorek. Wychodzimy z sali i wracamy tam gdzie rozcinali mi gips. Nadal nie wiem co się dzieje. Cały czas mam przed oczami rozmowę z Harrym. Nie mogę skupić się na niczym innym. 

*Nie przyjdę dziś do ciebie, muszę coś załatwić. Nie gniewaj się. Wpadnę rano.* - przynajmniej odpisał. Musze pogadać z nim poważnie. Pielęgniarka zakłada mi gips.

- Z twoją nogą wszystko dobrze, kości zaczynają się powoli zrastać. Jak wszystko będzie dobrze to w przyszłym tygodniu wyjdziesz do domu. - House jednak potrafi dać nadzieję.

Wracamy do sali, nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Tato siedzi i  na nas czeka.

- Cześć, przyniosłem naleśnik z dżemem porzeczkowym. Takie jakie lubisz.

- Dzięki ale chce być trochę sama. Możecie sobie iść, proszę.

- Jak chcesz? - rodzice są zdziwieni. - A Harry do ciebie mnie przyjdzie? - dlaczego mam jest tak ciekawska.

- Nie dziś nie przyjdzie, możecie poprosić Liama, żeby przyszedł dziś wieczorem do mnie. Chce z nim pogadać. Dzięki, kocham was. Pa.

- Pa, trzymaj się córciu.

Rodzice wychodzą bez zbędnych słów. Sprawdzam co u dziewczyn. Piszą, że dobrze. Chcą do mnie wpaść. Genialnie, nie będę się sama nudzić do przyjścia Liama. Agnes, Perrie i Maddie wpadną do mnie za jakieś pół godziny. Mam czas, żeby poczytać książkę od Harrego.

Zostaw komentarz. Proszę! :)


Do góry nogami.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz